22 maja 2014

Felieton. Jakby pracownik w ogóle nie istniał – tragifarsy wokół CKiW z koalicjantami Tomasza Żaka w roli głównej ciąg dalszy (NAGRANIA)

Ten, kto ma władzę, nie musi nikogo za nic przepraszać – pisał Niccolò Machiavelli w „Księciu”. Przyglądając się temu, jak zachowują się koalicjanci Tomasza Żaka, można odnieść wrażenie, że parafrazując to zdanie, uważają oni, iż ten kto ma władzę nie musi liczyć się z nikim i niczym. Nawet z oczywistymi faktami, nawet ze swoimi wyborcami. Taka refleksja nasuwa się po ostatnim posiedzeniu Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej. Bo okazuje się, że można kilkakrotnie przeszacować budżet kina utworzonego w domu kultury z naszych podatków, można ot tak rezygnować z pieniędzy unijnych, można negować zapisy ugody zawartej przed sądem i podpisanej przez członka ekipy T. Żaka (!) i dla koalicjantów burmistrza wszystko jest ok. Nic wielkiego się stało. A jak ktoś myśli inaczej, to jego problem.
Majowe posiedzenie komisji rewizyjnej w części poświęcone było złożonej w lutym (!) skardze NSZZ „Solidarność” w CKiW na dyrektor tej instytucji. „Solidarność” zarzuciła dyrekcji niegospodarne, niecelowe, nieoszczędne gospodarowanie finansami publicznymi (czyli pieniędzmi podatników). Związkowcy przytoczyli kilka faktów potwierdzających tę tezę. Komisja zajęła się treścią skargi punkt po punkcie. Już jednak sam początek dyskusji sugerował, jaki będzie jej koniec. Bardzo szybko przewodniczący komisji rewizyjnej Maciej Kobielus (PO) zakomunikował, iż co do zarzutów związkowców „w świetle prawa nie znajdują one potwierdzenia w oparciu o zgromadzone materiały”. Radny powołał się („zasłonił się”?) przy tym na opinię biura prawnego magistratu, czyli prawników zatrudnianych przez burmistrza Żaka.

Przyjrzymy się szczegółowo temu, co wydarzyło się w czasie komisji. Gorąco polecamy Państwu odsłuchanie nagrań.

Pierwszy zarzut związkowców dotyczył nierealnego zawyżenia w planie CKiW wpływów Kina Świadomego Widza utworzonego prze ekipę T. Żaka w Miejskim Domu Kultury. Według planów wpływy te miały wynieść 80 tys. zł. Wyniosły ok. 12 tys. zł. Tyle dane. Co na to Aneta W., odpowiadająca z ramienia dyrekcji CKiW na skargę związkowców? Co na to radni z koalicji T. Żaka? Aneta W. przyznała, że co prawda pierwotnie planowanych przychodów nie osiągnięto, ale problemu nie ma… bo zwyczajnie w ciągu roku zmniejszono plan przychodów, więc o niegospodarności mowy być nie może. Taki prosty zabieg i wszystko gra? A co z obietnicami składanymi, gdy tworzono kino w MDK? Co z argumentami, że nie mówimy o drobnej pomyłce, tylko kilkakrotnym przeszacowaniu przychodów? Dla koalicjantów T. Żaka nie ma większego problemu. Znaleźli usprawiedliwienie dla tego, co się stało. Proszę posłuchać nagrań.
W imieniu „Solidarności” wypowiada się przewodniczący związku Jerzy Górka. Stanowiska Anety W. bronili Maciej Kobielus (PO), a potem Roman Prystacki (startował z listy PiS).



I jeszcze jedno bardzo ważne nagranie. Pytanie zadaje pracownik CKiW, Kinga Piesko. O tym, że co innego osobista odpowiedzialność pracownika, a co innego „zmiana polityki kulturalnej”, mówi radny Kazimierz Szczepański (SLD). Tym, który nie wytrzymał takiego, a nie innego traktowania pracowników był Adam Rajda (PiS).


Inny zarzut związkowców zawarty w skardze dotyczył nieuzasadnionego lub bezprawnego wypowiedzenia umów o pracę dwóm pracownikom CKiW, w wyniku czego ta instytucja musiała wypłacić odszkodowania, w sumie kilkanaście tysięcy złotych. W tym przypadku na komisji mieliśmy, naszym zdaniem, do czynienia z kuriozalną sytuacją. Powołując się na opinię radcy prawnego Urzędu Miejskiego a więc osoby zatrudnionej przez T. Żaka, przewodniczący komisji M. Kobielus zdawał się podważać zapisy ugody zawartej przed sądem i podpisanej przez dyrektor CKiW (!). Podobnie zresztą czynił nowy, kolejny już prawnik CKiW. Dodajmy, że ani radca prawny Urzędu ani mecenas reprezentujący obecnie centrum kultury, nie zajmowali się kwestią, którą opisujemy. Co oczywiste, w całej sprawie nie występują oni w roli sędziów, ale w roli „adwokatów” jednej ze stron.

O co konkretnie chodzi? W ubiegłym roku dyrektor CKiW wypowiedziała dwóm osobom umowę o pracę. Wypowiedzenie zawierało szereg zarzutów pod adresem tych pracowników (nota bene rodowitych andrychowian). Tymczasem już podczas pierwszej rozprawy sądowej na wniosek prawnika CKiW doszło do zawarcia ugód, w których wyraźnie zapisano, iż odszkodowania zostały wypłacone na podstawie artykułu 45 par. 1 kodeksu pracy, który mówi wprost o nieuzasadnionym bądź naruszającym przepisy wypowiedzeniu umów o pracę. Ale co tam ugoda sądowa podpisana zresztą przez dyrektor CKiW. Zarówno nowy prawnik CKiW jak i radny M. Kobielus (PO) trwali przy swoim. Proszę posłuchać fragmentów dyskusji.
Jako pierwszy wypowiada się prawnik centrum kultury, potem J. Górka i K. Kubień.


Jako pierwszy mówi radny Kobielus (PO), potem J. Górka.


Kolejny zarzut związkowców dotyczył zaniechań dyrekcji CKiW, w wyniku których ta instytucja straciła szansę na pozyskanie 75 tysięcy złotych. Na poparcie swojej tezy przedstawili oni dokumenty z Urzędu Marszałkowskiego. Wyraźnie z nich wynika, że kilkadziesiąt tysięcy złotych, mówiąc kolokwialnie, przeszło centrum kultury „koło nosa”, bo dyrekcja CKiW nie dokonała poprawek w złożonych przez siebie wnioskach unijnych. Czy dla koalicjantów T. Żaka to dowód na nieprawidłowości? Jak się może Państwo domyślacie, i dla tego zachowania znaleźli oni usprawiedliwcie. Jakie? O tym napiszemy w osobnym artykule. Warto bowiem bliżej przyjrzeć się temu, jak ekipa T. Żaka na własne życzenie rezygnuje z pieniędzy unijnych i jak w tej sytuacji zachowują się koalicjanci burmistrza.

W skardze związków na dyrektor CKiW znalazły się także inne zarzuty. M. in. o równoległym korzystaniu przez CKiW z obsługi prawnej dwóch kancelarii prawniczych. Jakie kwoty idą na ten cel? Czy nie było tak, że ciągu roku zwiększano w budżecie wydatki na obsługę prawną, podczas gdy na inne rzeczy brakowało pieniędzy? Na te pytania uczestnicy obrad nie otrzymali jasnej odpowiedzi. Ale radnym – koalicjantom T. Żaka to nie przeszkadzało.

Jak od ściany odbijał się niemal każdy argument przedstawiony przez pracowników CKiW. Koalicjanci „dzielnie” stali po stronie władzy w każdej sprawie. Łącznie z zarzutem, że dyrektor CKiW dopuścił do tego, że całością pracy tej instytucji przez wiele miesięcy kierowała Aneta W., nie mając stosownego umocowania prawnego.
W kolejności wypowiadają się Maciej Kobielus (PO), J. Górka, prawnik CKiW oraz Krzysztof Kubień


W głosowaniu nad skargą związkowców czterech radnych: Maciej Kobielus (PO), Roman Prystacki (PiS), Stanisława Żydek (Nasza Gmina Andrychów) i Kazimierz Szczepański (SLD) było za uznaniem jej za bezzasadną.

Dwóch radnych: Krzysztof Kubień (PiS) i Adam Rajda (PiS) uznało, że skarga jest zasadna.

Teraz sprawą zajmie się cała Rada Miejska. Biorąc pod uwagę determinację koalicjantów T. Żaka związkowcy z CKiW nie powinni mieć złudzeń. red.)

Treść skargi związkowców:


Odpowiedź na skargę związkowców Anety W.


Jeszcze jedno, ważne pismo związkowców.


LinkWithin