Ten, kto ma władzę, nie musi nikogo
za nic przepraszać – pisał
Niccolò Machiavelli w „Księciu”. Przyglądając
się temu, jak zachowują się koalicjanci Tomasza Żaka, można
odnieść wrażenie, że parafrazując to zdanie, uważają oni, iż
ten kto ma władzę nie musi liczyć się z nikim i niczym. Nawet z
oczywistymi faktami, nawet ze swoimi wyborcami. Taka refleksja nasuwa
się po ostatnim posiedzeniu Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej. Bo
okazuje się, że można kilkakrotnie przeszacować budżet kina
utworzonego w domu kultury z naszych podatków, można ot tak
rezygnować z pieniędzy unijnych, można negować zapisy ugody
zawartej przed sądem i podpisanej przez członka ekipy T. Żaka (!)
i dla koalicjantów burmistrza wszystko jest ok. Nic wielkiego się
stało. A jak ktoś myśli inaczej, to jego problem.
Majowe posiedzenie komisji rewizyjnej w
części poświęcone było złożonej w lutym (!) skardze NSZZ
„Solidarność” w CKiW na dyrektor tej instytucji. „Solidarność”
zarzuciła dyrekcji niegospodarne, niecelowe, nieoszczędne
gospodarowanie finansami publicznymi (czyli pieniędzmi podatników).
Związkowcy przytoczyli kilka faktów potwierdzających tę tezę.
Komisja zajęła się treścią skargi punkt po punkcie. Już jednak
sam początek dyskusji sugerował, jaki będzie jej koniec. Bardzo
szybko przewodniczący komisji rewizyjnej Maciej Kobielus (PO)
zakomunikował, iż co do zarzutów związkowców „w świetle prawa
nie znajdują one potwierdzenia w oparciu o zgromadzone materiały”.
Radny powołał się („zasłonił się”?) przy tym na opinię
biura prawnego magistratu, czyli prawników zatrudnianych przez
burmistrza Żaka.
Przyjrzymy się szczegółowo temu, co
wydarzyło się w czasie komisji. Gorąco polecamy Państwu
odsłuchanie nagrań.
Pierwszy zarzut związkowców dotyczył
nierealnego zawyżenia w planie CKiW wpływów Kina Świadomego Widza
utworzonego prze ekipę T. Żaka w Miejskim Domu Kultury. Według
planów wpływy te miały wynieść 80 tys. zł. Wyniosły ok. 12
tys. zł. Tyle dane. Co na to Aneta W., odpowiadająca z ramienia
dyrekcji CKiW na skargę związkowców? Co na to radni z koalicji T.
Żaka? Aneta W. przyznała, że co prawda pierwotnie planowanych
przychodów nie osiągnięto, ale problemu nie ma… bo zwyczajnie w
ciągu roku zmniejszono plan przychodów, więc o niegospodarności
mowy być nie może. Taki prosty zabieg i wszystko gra? A co z
obietnicami składanymi, gdy tworzono kino w MDK? Co z argumentami,
że nie mówimy o drobnej pomyłce, tylko kilkakrotnym przeszacowaniu
przychodów? Dla koalicjantów T. Żaka nie ma większego problemu.
Znaleźli usprawiedliwienie dla tego, co się stało. Proszę
posłuchać nagrań.
W imieniu „Solidarności” wypowiada
się przewodniczący związku Jerzy Górka. Stanowiska Anety W.
bronili Maciej Kobielus (PO), a potem Roman Prystacki (startował z
listy PiS).
I jeszcze jedno bardzo ważne nagranie.
Pytanie zadaje pracownik CKiW, Kinga Piesko. O tym, że co innego
osobista odpowiedzialność pracownika, a co innego „zmiana
polityki kulturalnej”, mówi radny Kazimierz Szczepański (SLD).
Tym, który nie wytrzymał takiego, a nie innego traktowania
pracowników był Adam Rajda (PiS).
Inny zarzut związkowców zawarty w
skardze dotyczył nieuzasadnionego lub bezprawnego wypowiedzenia umów
o pracę dwóm pracownikom CKiW, w wyniku czego ta instytucja musiała
wypłacić odszkodowania, w sumie kilkanaście tysięcy złotych. W
tym przypadku na komisji mieliśmy, naszym zdaniem, do czynienia z
kuriozalną sytuacją. Powołując się na opinię radcy prawnego
Urzędu Miejskiego a więc osoby zatrudnionej przez T. Żaka,
przewodniczący komisji M. Kobielus zdawał się podważać zapisy
ugody zawartej przed sądem i podpisanej przez dyrektor CKiW (!).
Podobnie zresztą czynił nowy, kolejny już prawnik CKiW. Dodajmy,
że ani radca prawny Urzędu ani mecenas reprezentujący obecnie
centrum kultury, nie zajmowali się kwestią, którą opisujemy. Co
oczywiste, w całej sprawie nie występują oni w roli sędziów, ale
w roli „adwokatów” jednej ze stron.
O co konkretnie chodzi? W ubiegłym
roku dyrektor CKiW wypowiedziała dwóm osobom umowę o pracę.
Wypowiedzenie zawierało szereg zarzutów pod adresem tych
pracowników (nota bene rodowitych andrychowian). Tymczasem już
podczas pierwszej rozprawy sądowej na wniosek prawnika CKiW doszło
do zawarcia ugód, w których wyraźnie zapisano, iż odszkodowania
zostały wypłacone na podstawie artykułu 45 par. 1 kodeksu pracy,
który mówi wprost o nieuzasadnionym bądź naruszającym przepisy
wypowiedzeniu umów o pracę. Ale co tam ugoda sądowa podpisana
zresztą przez dyrektor CKiW. Zarówno nowy prawnik CKiW jak i radny
M. Kobielus (PO) trwali przy swoim. Proszę posłuchać fragmentów
dyskusji.
Jako pierwszy wypowiada się prawnik
centrum kultury, potem J. Górka i K. Kubień.
Jako pierwszy mówi radny Kobielus
(PO), potem J. Górka.
Kolejny zarzut związkowców dotyczył
zaniechań dyrekcji CKiW, w wyniku których ta instytucja straciła
szansę na pozyskanie 75 tysięcy złotych. Na poparcie swojej tezy
przedstawili oni dokumenty z Urzędu Marszałkowskiego. Wyraźnie z
nich wynika, że kilkadziesiąt tysięcy złotych, mówiąc
kolokwialnie, przeszło centrum kultury „koło nosa”, bo dyrekcja
CKiW nie dokonała poprawek w złożonych przez siebie wnioskach
unijnych. Czy dla koalicjantów T. Żaka to dowód na
nieprawidłowości? Jak się może Państwo domyślacie, i dla tego
zachowania znaleźli oni usprawiedliwcie. Jakie? O tym napiszemy w
osobnym artykule. Warto bowiem bliżej przyjrzeć się temu, jak
ekipa T. Żaka na własne życzenie rezygnuje z pieniędzy unijnych i
jak w tej sytuacji zachowują się koalicjanci burmistrza.
W skardze związków na dyrektor CKiW
znalazły się także inne zarzuty. M. in. o równoległym
korzystaniu przez CKiW z obsługi prawnej dwóch kancelarii
prawniczych. Jakie kwoty idą na ten cel? Czy nie było tak, że
ciągu roku zwiększano w budżecie wydatki na obsługę prawną,
podczas gdy na inne rzeczy brakowało pieniędzy? Na te pytania
uczestnicy obrad nie otrzymali jasnej odpowiedzi. Ale radnym –
koalicjantom T. Żaka to nie przeszkadzało.
Jak od ściany odbijał się niemal
każdy argument przedstawiony przez pracowników CKiW. Koalicjanci
„dzielnie” stali po stronie władzy w każdej sprawie. Łącznie
z zarzutem, że dyrektor CKiW dopuścił do tego, że całością
pracy tej instytucji przez wiele miesięcy kierowała Aneta W., nie
mając stosownego umocowania prawnego.
W kolejności wypowiadają się Maciej
Kobielus (PO), J. Górka, prawnik CKiW oraz Krzysztof Kubień
W głosowaniu nad skargą związkowców
czterech radnych: Maciej Kobielus (PO), Roman Prystacki (PiS),
Stanisława Żydek (Nasza Gmina Andrychów) i Kazimierz Szczepański
(SLD) było za uznaniem jej za bezzasadną.
Dwóch radnych: Krzysztof Kubień (PiS)
i Adam Rajda (PiS) uznało, że skarga jest zasadna.
Teraz sprawą zajmie się cała Rada
Miejska. Biorąc pod uwagę determinację koalicjantów T. Żaka
związkowcy z CKiW nie powinni mieć złudzeń. red.)
Treść skargi związkowców:
Odpowiedź na skargę związkowców
Anety W.
Jeszcze jedno, ważne pismo
związkowców.