20 maja 2014

Podpatrzone w Małopolskiej Kronice Beskidzkiej (MKB). Jak radny Jan Żydek dba o nasze morale!

W ostatnim wydaniu Kroniki ukazał się materiał Jacka Dyrlagi powracający do tematu wystawy Pawła Garwola w andrychowskim Miejskim Domu Kultury. Artykuł nosi tytuł: „Emocje w Andrychowie. Nadzy cykliści, dziwny Jezus” i przedstawia nieznane fakty związane z ekspozycją. O sprawie, którą zainteresowała się też Gazeta Krakowska, pisaliśmy już tutaj: http://dlaandrychowa.blogspot.com/2014/05/podpatrzone-w-gazecie-krakowskiej.html. Teraz na jaw wychodzą kolejne, zaskakujące okoliczności. Zacytujmy MKB:
„Z wystawy w andrychowskim Miejskim Domu Kultury zniknął nagle obraz nagich cyklistów i cyklistek... Dlaczego podpadł cenzurze i z jakiego powodu głośno zrobiło się o drugim obrazie z tejże ekspozycji prezentującym Jezusa?”
Zagadka zostaje wyjaśniona. I to jak! Warto przeczytać:
„Podczas święta 3 Maja, którego finał obchodów andrychowskich zorganizowano właśnie w MDK, goście imprezy, przechodząc przez hall, gdzie znajduje się ekspozycja, nie mieli okazji zobaczyć największego obrazu, czyli nagiej (od tyłu) grupy cyklistów. Dzieło zostało schowane przed oczami świętujących. - Doprowadził do tego radny Jan Żydek – mówi Zbigniew Bury, artysta i główny organizator wystawy. - Mnie przy tym akurat nie było, obraz zdjęła sprzątaczka na jego polecenie. Jan Żydek to znany rzeźbiarz, członek lokalnej grypy artystów „MY”, posiadacz tytułu „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, ale też radny koalicji zarządzającej gminą. Przyznaje, iż miał wpływ na usunięcie obrazu, lecz nikomu nie wydawał poleceń, bo pracownicy MDK mu nie podlegają. A jak tłumaczy potrzebę usunięcia „gołego” obrazu? - To nie ten czas i miejsce na prezentację tego typu prac – stwierdza. - Obchodziliśmy święto maryjne i święto państwowe. Nie jestem przeciw żadnym dziełom, wręcz przeciwnie, ale są chwile, kiedy trzeba się powstrzymać przed takimi prezentacjami. Schowanie obrazu wynikało z sugestii wielu osób. Zbigniew bury zdecydował, że nadzy rowerzyści znów wiszą na dawnym miejscu w hallu MDK.”


Wierzyć się nie chce! To jakaś gigantyczna tragifarsa. Najpierw w MDK na tydzień przed obchodami 3 Maja urządza się wernisaż z mocno kontrowersyjnymi obrazami. Potem jacyś ludzie coś radnemu Janowi Żydkowi sugerują. Następnie radny „wpływa” na sprzątaczkę, która „pod tym wpływem” chowa jeden obraz do magazynu. W ten sposób znika „dzieło”, które reklamowało ekspozycję na plakatach rozklejonych po całym mieście i publikowanych w mediach. Po paru dniach inny pracownik domu kultury wyciąga malowidło zza szafy i wiesza z powrotem.

To tak ma wyglądać funkcjonowanie publicznej instytucji kultury w Andrychowie?! To kto w końcu jest kuratorem tej wystawy? Pani sprzątaczka? W takim razie należy jej zapłacić za pełnienie dodatkowych obowiązków! Pisaliśmy niedawno, że w CKiW doszło do kompletnej degrengolady pod rządami Pani Anety W. z Brzeszcz. Czy potrzebne są kolejne dowody? Czy ktoś panuje nad tym bajzlem? Skandal goni skandal, a o wizerunek tej instytucji dbają chyba jedynie szeregowi pracownicy truchlejący przed zwolnieniami.

Wyjątkową rolę w tej komedii odegrał, jak się okazuje, radny Jan Żydek, który „zabawił się” w ludowego cenzora. Czyżby martwił się, że widok namalowanych ludzkich ciał, mógłby nas zdemoralizować? A może chodziło o to, że nagie postacie jadą na rowerach? Wszyscy wiedzą, że radny Żydek jest od lat zapalonym cyklistą. Czy obraz z golasami jeżdżącymi, dajmy na to na... łyżwach uszedłby przed cenzurą?


Tymczasowe usunięcie obrazu z cyklistami byłoby nawet zabawne, gdyby nie to, że inne „dzieło” jednak pozostawiono na wystawie na czas świętowania majowego. Chodzi oczywiście o obraz przedstawiający Chrystusa ze zwierzęcymi, futrzanymi łapami niosącego krzyż. Czyżby radnemu, który był przecież kiedyś szafarzem, rozdawał komunię w kościele i nie kryje się ze swoją religijnością, bardziej przeszkadzały nagie pośladki niż kontrowersyjne przedstawienie Syna Bożego?

Trudno nam się zgodzić ze słowami radnego Jana Żydka, który zarzeka się, że nie jest przeciw żadnym dziełom, wręcz przeciwnie, ale są chwile, kiedy trzeba się powstrzymać przed takimi prezentacjami.” Czy naprawdę, Panie Radny sądzi Pan, że wszystko jest dopuszczalne? Każda profanacja? Czy Pana zdaniem, nie ma w sztuce żadnych granic, żadnych barier, żadnego tabu? Czy można robić wszystko, byleby tylko „chwilowo powstrzymać się przed takimi prezentacjami”?

Radny Jan Żydek zasłynął lata temu stwierdzeniem, że wizytówką Andrychowa powinien być... cmentarz. Potem wystartował do Rady Miejskiej z listy komitetu wyborczego Tomasza Żaka. Teraz zaskakuje nas po raz kolejny. 

PS. Na marginesie: konia z rzędem temu, kto znajdzie w internecie relację z wernisażu prac Pawła Garwola w andrychowskim MDK. Takie artystyczne wydarzenie i wszystkie urzędowe media o nim zmilczały? Czy to nie jest nieco dziwne?

LinkWithin