Mieszkańcy andrychowskich ulic: 1 Maja, Legionów i placu
Mickiewicza domagają się budowy placu zabaw w bezpośrednim sąsiedztwie ich
bloków. Ich dzieci nie mają się gdzie bawić. Na razie lokatorzy z 10 bloków
wspólnie zrobili piaskownicę. Sami wymieniają w niej piasek – tak zaczyna się
artykuł, który we wczorajszym wydaniu zamieściła „Gazeta Krakowska”. Poniżej
prezentujemy Państwu jego obszerne fragmenty.
Władze milczą
Mieszkańcy okolicy
skarżą się, że władze miasta ich lekceważą. Od dwóch lat domagają się spotkania
z burmistrzem i budowy placu zabaw. Przyznają, że w mieście są takie
miejsca, na których dzieci bawią się bez obawy o zdrowie, ale żadnego nie ma w
pobliżu ich osiedla. Te najpiękniejsze są administrowane przez Andrychowską
Spółdzielnię Mieszkaniową (ASM).
Placów zabaw
zarządzanych przez gminę jest siedem w Andrychowie: po jednym przy ulicach
Grunwaldzkiej, Włókniarzy, Starowiejskiej, na osiedlu Jana Pawła II i w parku
miejskim oraz dwa przy ul. Lenartowicza. To
place zbudowane w poprzedniej kadencji samorządu albo jeszcze wcześniej.
- Osiedlowe place zabaw nie są ogrodzone, gdyż w tamtych
latach nie przewidziano tego. Można jedynie domniemywać, iż uznano wówczas, że
nie jest to konieczne - zauważa Agnieszka Gierszewska z UM w Andrychowie. Gmina
jest również administratorem placów zabaw przy szkołach podstawowych,
zbudowanych z programu rządowego "Radosna Szkoła" (z bezpieczną
nawierzchnią), ale z nich mogą korzystać tylko uczniowie.
Szukają wsparcia
Pomoc przy staraniach o budowę placu zabaw obiecało
mieszkańcom wspomnianych trzech ulic stowarzyszenie Teraz Andrychów. - Czy to
pomoże? - zastanawiają się nasi rozmówcy. - Przecież to od władz miasta zależy, czy będzie można ten kawałek ziemi
zagospodarować. A oni wyraźnie nas lekceważą - mówią. Urzędnicy ani burmistrz
Tomasz Żak nie odpowiedzieli na pytanie "Gazety Krakowskiej", kiedy w
końcu mieszkańcy osiedla doczekają się placu zabaw dla dzieci. Do tematu
wrócimy.
Cały artykuł dostępny jest tutaj