21 czerwca 2013

Felieton na gorąco (nomen omen). Komu zależy na podsycaniu planszowej afery

Burmistrz i jego "wsparcie"
Nawet przy tak trudnej do zniesienia temperaturze nie sposób nie odnieść się do zamieszczonego dzisiaj na portalu mamnewsa.pl artykułu pod tytułem „Dla radnych PiS przeprosiny to za mało” (http://mamnewsa.pl/newsy,6072-dla-radnych-pis-przeprosiny-to-za-malo#comment). Autor pisze między innymi tak:
„Nie wystarczyły przeprosiny, opozycja żąda głów – tak skrócie można streścić czwartkową dyskusję podczas sesji Rady Miejskiej w Andrychowie. (…) Inny radny Adam Kubik wręcz krzyczał, że wszyscy wierzący zostali obrażeni. - I to wszystko za nasze gminne pieniądze! (…) Radni opozycyjni zaczęli domagać się konsekwencji dla wyżej postawionych osób. - Mnie pan iksiński nie interesuje, który to napisał. Mnie interesuje osoba, która powinna ponieść konsekwencje, w wyniku której zostało to opublikowane - mówił inny opozycyjny radni Jan Pietras. W podobnym tonie wypowiadał się radny Krzysztof Kubień.”
Nie wiem czy z premedytacją, czy też pod wpływem temperatury redaktor delikatnie mówiąc mija się w wielu miejscach z prawdą.
Nieprawdą jest, iż zabierałem głos w dyskusji na temat gry „Andrusek na Słonecznym Szlaku” w podobnym tonie, co moi przedmówcy. Rozumiem jednak emocje niektórych radnych, którzy dopiero na sesji dowiedzieli się o całej sprawie. Cóż, udział w andrychowskiej Bajkolandii na razie nie jest obowiązkowy:) W dyskusji zapytałem jedynie, dlaczego w kwestii gry planszowej odpowiada pracownik, a nie jego przełożony. To moim zdaniem, klasyczny syndrom „zderzaka” w pełnej krasie (mechanizm ten przedstawiłem kiedyś tutaj: (http://dlaandrychowa.blogspot.com/2012/05/felieton-metoda-na-zderzak-czyli.html). Nie zareagowałem nawet na absurdalne oświadczenie Romana Babskiego o jakichś wojnach religijnych w gminie.

Dziennikarz z mamnewsa.pl napisał również:

„Na koniec ciekawostka. Radni opozycyjni poświęcili dużo energii na dyskusję nad sporną grą, ale nie interesowały ich inne sprawy andrychowskiej kultury. Kiedy omawiano sprawozdanie CKiW wszyscy solidarnie wyszli z sali. Nieoficjalnie wiadomo, że to miała być ich forma protestu w sprawie ostatnich wydarzeń w andrychowskiej kulturze.”

Prawda jest taka, że ja i Tadeusz Biłko nie opuściliśmy sali obrad. Na koniec tematu kultury doszło zresztą do wymiany zdań między mną a Tomaszem Żakiem w sprawie zarzutów prokuratorskich dla pani Anety W., kierowniczki Kina Studyjnego.

Mój niesmak budzi jednak przede wszystkim sposób przedstawienia radnych opozycji jako politykierów żądnych głów. Taka sama teza pojawiła się również w materiale telewizyjnym we wczorajszym programie TVP Kraków                                         

Tego nie było w Kronice. Czyżbym
nie pasował do obrazu
"żądnych głów i krwi" opozycjonistów?
Prawdą jest, że zostałem poproszony o udzielenie wywiadu dla telewizji (Kronika). Ani sekunda z tej rozmowy nie została jednak wyemitowana. Dlaczego? Być może dlatego, że udzielona przeze mnie odpowiedź nie pasowała do przyjętej tezy, jakoby radni PiS-u byli żądni krwi. Odpowiedziałem bowiem, że przede wszystkim oczekujemy szacunku ze strony władz miasta dla nas jako mieszkańców, rodziców i dla naszych dzieci. Szacunku dla wyznawanych przez nas wartości oraz sposobów wychowywania własnego potomstwa. Wreszcie - szacunku dla naszych pieniędzy z podatków.

Nic więcej. Czy widzą państwo w tej wypowiedzi, chęć zemsty czy strącania głów? Odpowiadając na pytanie redaktora: „Czego żądacie?”, odpowiedziałem, że wystarczy słowo przepraszam.

Komu zależy, aby z tej sprawy robić nadal aferę? I po co? Nikt z naszego bloga nie informował o tej sprawie żadnych ogólnopolskich portali internetowych. Tymczasem pod kontrowersyjnym materiałem na onet.pl widać podpis: „źródło: mamnewsa.pl”. Również na witrynie mamnewsa.pl zapowiadano wizytę reporterów telewizyjnych w Andrychowie, o czym nikt z nas nie miał pojęcia. Na mamnewsa.pl ukazały się na ten temat trzy teksty (plus aktualizacje) i kilkaset komentarzy. Dla użytkowników internetu nie jest chyba tajemnicą, że portal ten sympatyzuje z obecnymi andrychowskimi władzami.  

Tydzień temu napisaliśmy na naszym blogu:

"Obawialiśmy się od początku takiej reakcji burmistrza Żaka i jego świty. Ludzie na najwyższych stołkach biorący wielotysięczne pensje szukają właśnie kozła ofiarnego wśród zwykłych szarych i zastraszonych pracowników. Żadnych przeprosin, żadnej skruchy. Zamiast tego spychologia i być może kolejne zwolnienia ludzi z Andrychowa. Wstyd."

Najgorszy scenariusz, jaki możemy sobie wyobrazić, mógłby być taki: popełniono błąd, decydenci nie dopilnowali, sprawa ujrzała światło dzienne, mleko się rozlało, ale przecież można to wykorzystać, żeby pozbyć się kogoś niewygodnego i jeszcze zwalić to na żądną głów opozycję. Fajne?

Odpowiedzą sobie Państwo sami oglądając retransmisję z obrad sesji. Serdecznie zapraszam.  

LinkWithin