Ostatnia
sesja Rady Miejskiej w Andrychowie poświęcona była m.in. omówieniu
spraw związanych z andrychowską oświatą. Wiadomo, że ta trzyma
się na razie dobrze. Jest to efektem działań poprzedników Tomasza
Żaka, którzy doceniali wagę dobrego wykształcenia naszych dzieci
i nie skąpili nakładów. Szkoda, że w tej kadencji tendencja ta
została zatrzymana i zaczęło się ograniczanie środków na
oświatę. Mocnym fundamentem gminnej edukacji nadal są nauczyciele,
dyrektorzy placówek, zdolni i pracowici uczniowie oraz troszczący
się o nich rodzice. Aby jednak szkoły mogły funkcjonować,
nieodzowni są pracownicy obsługi i administracja. O ile pensje
nauczycieli regulowane są przez państwo i środki finansowe na te
wypłaty przekazywane są w formie subwencji z ministerstwa, o tyle
płace pracowników obsługi zależą tylko i wyłącznie od
burmistrza. I, jak łatwo się domyślić, „miodu tutaj nie ma”.
Panie,
które przygotowują placówki do funkcjonowania w estetycznych
warunkach, czy też konserwatorzy czuwający nad bezpieczeństwem i
stanem technicznym urządzeń nigdy nie byli na szczycie drabinki
płac. Wręcz odwrotnie. Płace tej grupy zawodowej zawsze oscylowały
na pograniczu płacy minimalnej. W poprzednich latach jednak udawało
się wygospodarować środki na podwyżki płac dla pracowników
administracji i obsługi chociaż nigdy nie były to wielkie
pieniądze.
Podczas
październikowej sesji zapytałem wprost Tomasza Żaka o możliwość
podniesienia pensji tym pracownikom. Zresztą temat ten poruszył
także, niezależnie ode mnie, radny Maciej Kobielus, jakby nie było
koalicjant obecnego burmistrza. Obaj otrzymaliśmy tę samą
odpowiedź. Podwyżek dla pracowników obsługi nie będzie.
Wcześniej
jednak usłyszeliśmy, że podwyżka taka była na początku 2012
roku (niemal dwa lata temu). Mało tego. Pani skarbnik Jolanta Lach
poinformowała, że wtedy przeznaczono na podwyżki 200 tysięcy
złotych! Ponieważ wszystkich etatów w gminnej obsłudze oświaty
jest ok. 200, wyszło z tego, że każdemu pracownikowi wynagrodzenie
wzrosło o ok. 1000 zł. Do tej pory nie wiem, skąd Pani skarbnik
wzięła takie kwoty. Z moich informacji wynika, że podwyżki
oscylowały wokół 50 zł brutto, czyli 30 zł na rękę.
Przy
okazji radni usłyszeli narzekania na dyrektorów szkół i mityczny
już kryzys szalejący chyba wyłącznie w granicach Gminy
Andrychów;( Jak widać, nawet w temacie wymówek, władze się nie
wysilają.
Niestety,
pracownicy obsługi nie mają na tyle siły, aby upomnieć się o
swoje. Obawiają się też wprowadzenia do szkół firm
sprzątających, jak to się stało w CKiW. Czy takie pomysły nie
chodzą po głowie importowanej ekipie? Nie wiemy, ale zgody na to z
naszej strony na pewno nie będzie.
Szkoła
to skomplikowany organizm. To miejsce, w którym wszyscy pracownicy
są od siebie zależni i powinni być jednakowo doceniani,
niezależnie od obszaru, w którym działają. Odpowiedzialność za
prawidłowe funkcjonowanie tego organizmu spoczywa na organie
prowadzącym, czyli gminie. Nie wolno od tej odpowiedzialności się
uchylać. Szczególnie w ciężkich czasach.