20 listopada 2013

List otwarty do burmistrza w obronie teatru z Zagórnika


Ta sprawa wywołała duże poruszenie w środowiskach związanych z andrychowską kulturą. Chodzi o decyzję Teatru Ekspresji z Zagórnika, który zawiesił działalność przy Centrum Kultury i Wypoczynku na znak protestu wobec posunięć osób pełniących w tej instytucji a więc i w naszej gminie ważne funkcje. Dziś drukujemy obszerne fragmenty Listu Otwartego skierowanego do burmistrza Tomasza Żaka. Jego autorką jest Pani Emilia Berndsen, jedna z najbardziej znanych andrychowskich poetek, postać niezwykle zasłużona dla naszej kultury. List, na prośbę autorki zamieściło ostatnie wydanie „Źródła spod Pańskiej Góry”. Treść uzupełniamy zdjęciem Pani Emilii oraz fotografiami z jednego z przedstawień Teatru Ekspresji - „Antygony”.
List otwarty do Pana Burmistrza Tomasza Żaka w sprawie
Teatru Ekspresji w Zagórniku


Szanowny Panie Burmistrzu!


Z wielkim zdumieniem i zdenerwowaniem przeczytałam (…) o zaistniałych kłopotach Teatru Ekspresji w Zagórniku działającego przy tamtejszym domu kultury.


Teatr ten, z wielorakimi sukcesami, który starannie dobierał tematykę przedstawień w odpowiedzialności za słowo i formację człowieka, który upowszechniał wartości chrześcijańskie najpiękniej przecież formujące duchowość osoby ludzkiej, teatr, który jest dumą naszej Małej Ojczyzny, a którego członkowie /społecznicy/ winni być zachęcani, wyróżniani a nawet nagradzani - zostali niejako "przywołani na dywanik" przez Gminne zwierzchnictwo, a Kierowniczka domu kultury w Zagórniku, opiekująca się Teatrem została przeniesiona do innej placówki - za „niewłaściwy profil działalności”. Tak zadziałała Służba Kulturze - etatowa - Panu podległa, i to w społeczności w ok. 98 procentach katolickiej. Przecież zdrowy rozum chłopski, polski, chrześcijański, a nawet rozum zamknięty betonem na   wiarę w Boga - ale prawdziwie przyjazny dla drugiego człowieka, nie może nie widzieć oficjalnie propagowanego szaleństwa bezbożnictwa, życia bez zasad moralnych, niosącego tylko chaos, cierpienie i upadek człowieczeństwa. Dlatego winien nas radować każdy, choćby najmniejszy kamyczek do budowania tamy dla powstrzymania zalewającego nas zła. A tu rzecz się rozsypuje. Teatr w proteście zawiesił działalność! Panie Burmistrzu! Czy godzi się psuć to, co dobre? Czy godzi się w Gminie, w której na ok. 40 tys. mieszkańców - aż 10 tys. osób pobiera zasiłki socjalne - odbierać te fragmentaryczne szanse rozwoju i wzrastania duchowego chociażby tym, którzy w  tym zespole teatralnym w radości i zaangażowaniu uczestniczą?



Panie Burmistrzu! Proszę się nie dziwić, że zabieram w tej sprawie głos, ale w sumieniu czuję się do tego upoważniona i zobowiązana. Pragnę przeto w skrócie dopowiedzieć, że od szkoły podstawowej, przez szkołę zawodową i Technikum Mechaniczne oraz przez cały okres pracy zawodowej w fabryce silników /WSW/, a później jako emerytka, udzielałam się społecznie w różnych dziedzinach. Byłam tam, gdzie dział się teatr, muzyka, chóralny śpiew, poezja, a nawet sport. W Komisji Zakładowej "Solidarność" byłam odpowiedzialna za sprawy kultury, nie zrywając tej działalności do czasu rozwiązania ostatniego Koła Emerytów "Solidarność" przy WSW /ok. roku 2000/. Uczestniczyłam także przez kilka lat w pracach Komisji Kultury przy Urzędzie naszej Gminy /lata 1985/93/. 

W latach 80-tych prowadziłam część artystyczną na kilkudziesięciu spotkaniach "Opłatkowych" w domach kultury naszej Gminy – czyli w czasie, gdy lękano się jeszcze w miejscach publicznych wymawiać oficjalnie słowo "Bóg". Pisałam i reżyserowałam "Jasełka”. Recytowałam i tworzyłam wiersze i piosenki na różne uroczystości organizowane przez Koła Gospodyń. Drukowałam swoje wiersze w prasie zakładowej, regionalnej, ogólnopolskiej a także polonijnej. Do chwili obecnej wydałam kilkanaście tomików wierszy, głównie dla dzieci. Mam na koncie ponad 400 spotkań autorskich w szkołach, przedszkolach, domach kultury - itp. itd. W swojej twórczości i działalności prezentowałam zawsze swoje poglądy patriotyczne i formację katolickiej duchowości, uważając to za naturalne i oczywiste. Ale nawet w stanie wojennym PRL nikt nie "wpadł na pomysł", aby mnie "profilować!”. Co najwyżej nie zaproszono mnie tu i ówdzie, pominięto, przemilczano. "Na dywanik" byłam wezwana do Komitetu Powiatowego w Wadowicach tylko w roku 1951/2 (…). Zawsze jednak znalazło się dość życzliwych osób, wrażliwych, prostolinijnych, prywatnych i tych etatowych od kultury, którzy zachęcili, umożliwili, pomogli... I tak mogłam spełniać to, co mi w sercu "grało" - na tyle, na ile mnie było stać poza obowiązkami rodzinnymi. Uzbierała mi się opasła teczka dyplomów i grube 2 księgi pamiątkowe, które sobie prowadzę.


Zatem w świetle moich doświadczeń i doznanego trudu pracy społecznej, obecne zaistniałe potraktowanie Teatru z Zagórnika i jego opiekunki przez Gminną Służbę Kultury jest niebywałym tupetem i zuchwałością. Można by to też nazwać pokojowo - infantylizmem, gdyby nie było tak groźne dla demokracji i dla społeczeństwa.

Dlatego zwracam się z prośbą: - Panie Burmistrzu! Niech Pan coś z tym zrobi! Niech znów będzie dobrze - za co z góry dziękuję ubarwiając to kwiatkiem mojego wiersza z tomiku pokonkursowego, wydanego przez CKiW w Andrychowie w roku 2005.

Emilia Berndsen


O siłę Dobra

Pochyl się
nad  wszelkim Dobrem
które rodzi się wciąż
wyrasta
dzieje się mimo zalewających
świat potężnych fal zła
Dobro nie powinno
pozostawać w kącie
ani pod korcem
ani w tyle
ani poza modą
Nie bój się przydać mu
blasku:
bukietem słów
wyśpiewaj
wymaluj
wypisz
uskrzydlij duchem
talentu –
niech szlaki
wiary nadziei miłości
otwiera
udeptuje
Uwierz
CZŁOWIEKU o dobrych dłoniach
CZŁOWIEKU o dobrym sercu
- Dobro jest też zaraźliwe!


LinkWithin