9 listopada 2012

Długa cisza przed burzą. Na jaw wychodzą szczegóły ustawy śmieciowej / AKTUALIZACJA / Kto kłamie?


UWAGA! NA DOLE AKTUALIZACJA Z DZISIEJSZEGO POPOŁUDNIA - KTO KŁAMIE?
Ogromne kontrowersje wzbudzają wśród mieszkańców gminy Andrychów planowane przez magistrat nowe stawki za wywóz śmieci. Mają one wejść w życie w lipcu 2013 r., ale decyzja musi zapaść jeszcze w tym roku. Szkoda, że dopiero teraz do wiadomości publicznej podawane są propozycje przygotowane przez ekipę burmistrza Andrychowa Tomasza Żaka. W wielu gminach dyskusja na ten temat trwa już od miesięcy. A jest, o czym debatować, bo zanosi się, że za śmieci zapłacimy co najmniej o 100% więcej! I jak to zwykle bywa, najbardziej po kieszeni dostaną najsłabsi, czyli rodziny wielodzietne i wielopokoleniowe. Zapowiadana stawka, czyli 10 złotych miesięcznie od osoby, to dwa razy więcej niż dotychczasowa średnia opłata. Bez segregacji trzeba będzie zapłacić trzy razy więcej (ok. 15 zł)! A na „dzień dobry” za własne pieniądze każą nam kupić sobie przynajmniej sześć koszy na rożne odpady, czyli zainwestować jakieś kilkaset złotych. Kilka miesięcy wcześniej czekają nas jeszcze podwyżki cen wody i ścieków, o których na razie cichosza.

Co do faktu, że o środowisko należy dbać, wątpliwości nie mam żadnych. Problem pojawia się w momencie, kiedy przyjdzie nam za ten luksus zapłacić. Ustawa, jak wszystkim wiadomo, to wytwór wyobraźni i efekt wysiłków wybrańców narodu czyli posłów. Przeszła głosami koalicji rządzącej ponad rok temu. Niestety przeszła też wówczas niezauważona praktycznie przez opinię publiczną. Być może dlatego, że miała wejść w życie niemal po dwóch latach, a kto by się w Polsce martwił na zapas. Nasza andrychowska władza chyba się specjalnie nie zadręczała.

Dzisiaj nowe przepisy to klasyczny „gorący kartofel”. Rząd i parlamentarzyści zwalają odpowiedzialność za ten bubel na Unię Europejską. Bogata Unia tłumaczy się potrzebą ratowania Ziemi zagrożonej ze wszystkich stron dwutlenkiem węgla. Na naszym podwórku burmistrz Żak raz zasłania się posłami, którzy przygotowali tę ustawę, innym razem - radnymi miejskimi, którzy mają przegłosować nowe prawo na szczeblu gminnym. Sprytne, nieprawdaż? Podobny unik stosuje andrychowski włodarz w kwestii cen wody i ścieków. Ludziom mówi, że o wysokości stawek decyduje prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji i radni. Podczas gdy jedynym właścicielem firmy jest gmina a jedynym udziałowcem, który ma pełnię władzy włącznie z powołaniem i odwołaniem prezesa jest burmistrz Andrychowa we własnej osobie. Radni mogą być sobie za a nawet przeciw - nie ma to praktycznie znaczenia.

Na spotkaniach z mieszkańcami, tych pseudokonsultacjach zwoływanych dopiero od kilkunastu dni (odbyły się aż 3!) ludzie słyszą z ust burmistrza Żaka zdanie: „Stawki będą takie, jakie ustalą radni”. A czego nie usłyszą andrychowianie? Tego, że Tomasz Żak ma większość w Radzie Miejskiej i to on trzyma karty w ręce i on nimi rozgrywa. Koniec końców, takie będą stawki, jakie ustali burmistrz Żak.

Ja na pewno będę głosował przeciw horrendalnym podwyżkom. Nie z populizmu. Po prostu, od dawna wiadomo było, że ustawa śmieciowa wejdzie w życie. Wiadomo było, że trzeba ją uchwalić do końca roku. I nikt z obecnie panujących do tej pory z radnymi o tym nie rozmawiał. To mają być konsultacje? Podsunie się nam radnym na komisje gotową uchwałę i na miesiąc przed terminem będziemy musieli zadecydować o rzeczach, które będą miały ogromny wpływ na poziom życia większości mieszkańców gminy przez najbliższe lata! Chyba, że jacyś radni koalicyjni maczali w tym palce, o czym 
nie wiem. Ponadto, wśród świadomych samorządowców w całej Polsce rośnie sprzeciw wobec wprowadzania tej ustawy. Jednym z możliwych rozwiązań jest jej odsunięcie w czasie. Mówi się też o przesunięciu tego de facto podatku śmieciowego na ceny towarów konsumpcyjnych.  

W tej sprawie martwi mnie jeszcze inna rzecz. Jedną z drastycznych konsekwencji wdrożenia ustawy śmieciowej może być upadek naszego Zakładu Gospodarki Komunalnej, dla którego gospodarka odpadami to podstawowa działalność. Czy kolejni andrychowianie stracą pracę? Dlaczego tak kontrowersyjną sprawę odciągano do samego końca?

Ciekawą i obszerną analizę tego tematu znajdą Państwo tu: 

AKTUALIZACJA - KTO KŁAMIE?

„To w takim razie, kto kłamie?” Takie pytanie padło podczas wczorajszego spotkania w ASM dotyczącego ustawy śmieciowej z ust jednego z uczestników. Sprawa dotyczyła wypowiedzi burmistrza Żaka, który kolejny raz oznajmił, że to radni ustalą nowe drakońskie stawki. Stwierdziłem wówczas, że będąc radnym do tej pory nie otrzymałem żadnych dokumentów dotyczących kwestii nowych stawek za wywóz śmieci i nowej gospodarki odpadami w gminie. Zadałem także pytanie: Jak jako radny mam odpowiadać na pytania mieszkańców i jak mam nad tym głosować, skoro nie mam dostępu do żadnej dokumentacji i żadnych danych?

W tym momencie Przewodniczący Rady Miejskiej, Roman Babski zabrał głos w obronie burmistrza. Powiedział, że radni zostali zaproszeni do pracy w komisji ustalającej te zasady.

Prawda jest jednak inna. Nie było żadnych zaproszeń! Opozycyjni radni nie tylko nie zostali zaproszeni, ale nawet nas nie poinformowano o sprawie.


Zamiast tego Tomasz Żak w dniu 24 kwietnia 2012 roku powołał zarządzeniem nr 1046\12 zespół do opracowania i wdrożenia nowego systemu gospodarowania odpadami komunalnymi na terenie Gminy Andrychów. W jego skład weszli radni: Roman Babski, Adam Kowalczyk, Wiesław Łysoń, Roman Prystacki i Krzysztof Tomiak.


Skąd to wiem? Otóż, zaintrygowany przez R. Babskiego przeszukałem zasoby internetu i na na stronie Biuletynu Informacji Publicznej znalazłem wśród setek innych odpowiednie zarządzenie burmistrza http://www.wrotamalopolski.pl/root_BIP/BIP_w_Malopolsce/gminy/root_Andrychow/podmiotowe/Burmistrz/Zarzadzenia/2012/zbur_1046_2012.htm .

Problem jest i to poważny. Burmistrz organizuje spotkania informacyjne dla mieszkańców, mówi o roli radnych w uchwalaniu tej uchwały, a niektórzy z nas do tej pory nic na ten temat oficjalnie nie wiedzą. A ci co wiedzą, jakoś się tym nie chwalą ani przed kolegami z Rady Miejskiej, ani przed mieszkańcami tej gminy. Według mnie, to jakaś paranoja. Jeśli takie rzeczy dzieją się wokół niesłychanie ważnej dla wszystkich mieszkańców gminy sprawy, to włos mi się jeży na głowie.

To ma być polityka otwartości? To jest przyjazny urząd? To jest odpowiedzialna władza? Tak mają zapadać najważniejsze dla mieszkańców Gminy Andrychów decyzje? Co jeszcze dzieje się za drzwiami gabinetów w magistracie?
Oceńcie Państwo sami. I spróbujcie odpowiedzieć na pytanie rozpoczynające ten tekst.  

LinkWithin