Dzisiaj
po raz pierwszy handlowano na tymczasowym placu targowym przy
nieczynnej kotłowni na ul. Starowiejskiej. Jak bardzo tymczasowe
będzie to miejsce, nie wiadomo. Podobno co najmniej rok. Pożyjemy,
zobaczymy. Tymczasem jednak przypomniał nam się jeden z wielu
absurdów kadencji obecnego burmistrza Tomasza Żaka. Czy pamiętacie Państwo jeszcze o Beskidzkim Centrum Kultury, wymyślonym rok
temu w magistracie?
W
połowie maja 2013 roku Nowiny Andrychowskie triumfalnie ogłosiły,
że:
„Zakończył
się nabór projektów do Banku Projektów Regionalnych dla
Małopolski Zachodniej. (…) Wśród projektów przyjętych do
dalszych prac znalazło się „Beskidzkie Centrum Kultury” w
Andrychowie. (…) Spróbowaliśmy dowiedzieć się, co kryje się
pod tym hasłem. Nowe BCK
ma być warte około 40 mln zł, z czego lwią część (85%) ma
stanowić unijna dotacja. (…) Składałoby się m.in. z muzeum
ginących rzemiosł regionalnych jak tkactwo, piekarnictwo,
garncarstwo, kowalstwo. W BCK miałoby miejsce również
multimedialne centrum edukacyjne. Prezentowałoby lokalną kulturę
beskidzką, promowałoby twórców sztuki ludowej i lokalne zespoły
z terenu całych Beskidów. W Beskidzkim Centrum Kultury mieściłby
się także multiplex, multimedialna biblioteka, dom kultury z
pracowniami dla różnych kół zainteresowań, a także duża sala
widowiskowa. Jednym z głównych celów tego projektu jest
zwiększenie atrakcyjności turystycznej Beskidu Małego.”
(http://www.nowiny.andrychow.eu/nowiny/najwazniejsze/2714-droga-do-beskidzkiego-centrum-kultury
)
Ten sensacyjny temat nie umknął
uwadze dziennikarzom portalu mamnewsa.pl. W tekście „Planują
inwestycję za 40 milionów!” przeczytaliśmy:
„Nie obwodnica, nie
hala sportowa, a Beskidzie Centrum Kultury – to podobno ma być
największa inwestycja w Andrychowie w najbliższych latach w
Andrychowie.”
Co
ciekawe, inwestycja za 40 milionów miała być rzekomo zlokalizowana
na terenie starej kotłowni przy ul. Starowiejskiej. Wkrótce minie
rok od tych rewelacji. I co? I zamiast futurystycznej kulturalnej
galerii mamy tam: kury, kaczki, konie, owies, ziemniaki i wiklinę.
To
nie są drwiny. To są fakty! I nie przeszkadza nam w żadnym razie
to, że na tym placu rozlokował się targ. Dobrze, że znalazło się
jakieś miejsce w mieście na ten cel. Chodzi raczej o to, że rok
temu pociskano nam kit o super inwestycji, o ogromnych dotacjach, o
„nadrabianiu w Andrychowie wieloletniej stagnacji w rozwoju
infrastruktury kulturalnej” i o „zwiększeniu atrakcyjności
turystycznej Beskidu Małego” (cytaty ze strony Nowin). I tak jest
niemal ze wszystkim w tej kadencji. Monstrualne banialuki mają
odwrócić uwagę andrychowian od zastoju, niemocy i zwykłego
bimbania.
PS.
Kilkanaście dni temu przetarg na budowę nowego placu targowego przy
ul. Przemysłowej za niecały milion złotych wygrało konsorcjum
Zakładu Gospodarki Komunalnej w Andrychowie i PPUH AXPAL z Roczyn.
Ta ostatnia firma, jak słusznie zauważyli internauci, znana była
dotąd raczej z cukierków, paluszków i chrupek niż z budowy
obiektów użyteczności publicznej
(http://mamnewsa.pl/newsy,7410-region-nowy-targ-o-polowe-tanszy).
Mimo to cieszymy się, że przetarg wygrały firmy miejscowe (co
niestety jest rzadkością), i że będzie niedrogo. Mamy tylko
nadzieję, że inwestor, czyli reprezentujący gminę burmistrz lub
jego ludzie przypilnują tej inwestycji jeszcze na etapie robót. Na
pewno lokalne firmy, wyłonione w przetargu, wywiążą się z tego
zadania wzorowo (przecież będą budować u siebie, jak na swoim),
ale jak mówią na targu: pańskie oko, konia tuczy.