14 marca 2014

Felieton z (kwaśnym) uśmiechem - kara, karetka, kareta.


Co łączy te słowa łączy? Na pewno, trzy pierwsze litery. Czy coś jeszcze? Pozornie nic, ale nie w Andrychowie Anno Domini 2014, za panowania Tomasza Żaka ze Zgierza. Tutaj dzieją się rzeczy, o jakich nie śniło się filozofom. Po pierwsze -  KARA. Ostatnio przy okazji protestu zorganizowanego przez stowarzyszenie „Teraz Andrychów" pod drzwiami wojewody małopolskiego, a dotyczącego naszych karetek pogotowia, dziennikarka TVP Kraków stwierdziła, że wygląda na to, że andrychowianie ponieśli karę za to, że mało chorują, unikają wypadków i nie wzywają pogotowia nadaremnie:)

Ta opinia osoby, jakby nie było, nie związanej z nami mówi wszystko. Kolejny raz władze województwa pod komendą „jedynie słusznej partii rządzącej” udowadniają, że Małopolska Zachodnia, nomen omen, mało ich obchodzi. Znowu też pewnie (wzorem sejmowym) 10 tysięcy podpisów mieszkańców zostanie zbagatelizowane. Nic też, oprócz słownych deklaracji, władze Andrychowa w tej kwestii nie zrobiły, chociaż wcześniej nieraz słyszeliśmy o ich koleżeńskich znajomościach i wpływach w decydenckich kręgach wojewódzkich. Dla nas, dla andrychowian jak zwykle nic z tego nie wynika:( Zostaniemy z przysłowiową, urzędową połówką karetki.
Po drugie -  KARETKA. Ten przedmiot sporu z wojewodą był też symbolem ostatniej samorządowej kampanii wyborczej w Andrychowie i można nawet zaryzykować stwierdzenie, że w dużej mierze wpłynął na decyzje wyborcze mieszkańców gminy. Ileż to wówczas i potem Tomasz Żak naopowiadał się, jak to andrychowianie zasługują na całodobowe pogotowie. Jak na zebraniach przekonywano, że w Andrychowie nie ma karetek pogotowia. Jak T. Żak bajdurzył o poprawie infrastruktury, aby te cuda medycyny na kółkach mogły szybko do zdarzenia dojechać. Efekt? Żaden! A nawet gorzej, bo zamiast całodobowego pogotowia do chorego wyjedzie okrojona ekipa ratowników. Przypominam sobie, jak próbowałem na jednym z zebrań z kandydatem Tomaszem Żakiem wyjaśnić, że w Andrychowie stacjonują karetki. Wówczas były vice burmistrz Antoni Kramarz (rządził z burmistrzem Tadeuszem Woźniakiem) zareagował niemalże histerycznie i zabronił mi zabierać głosu. Jest to zresztą uwiecznione na filmie krążącym w internecie. Kto miał wówczas rację, a kto opowiadał bajki stworzone na potrzeby wyborów, to już Państwu pozostawiam do rozsądzenia. Fakty są takie, że nie ma pogotowia (ambulatorium) ani całodobowego, ani tygodniowego, ani weekendowego, ani żadnego! Zagrożony jest natomiast byt stacjonujących od wielu lat w Andrychowie zespołów wyjazdowych ratownictwa medycznego. Nie ma też turborond, wiaduktów i obwodnic, które ułatwiłyby dojazd karetek do chorych. Jest za to zadowolona z siebie mina decydentów.


Po trzecie - KARETA. Pojazd ten to symbol statusu materialnego naszych przodków w czasach, kiedy do przemieszczania się służyły co najmniej dwa konie. I to nie mechaniczne bynajmniej. Kareta to także znak obecnej kadencji. Tomaszowi Żakowi niezwykle do twarzy w karecie. Nie bez kozery zdjęcie zrobione podczas wizyty zagranicznej burmistrza w takim pojeździe, zrobiło furorę w internecie. Choć to ustrojstwo kojarzące się raczej z arystokracją, od biedy można też w karecie chorego na zawał dostarczyć do szpitala. Najbliższy jest w Wadowicach, więc konie na pewno przeżyją taką wyprawę. A chory?

PS. Panie burmistrzu i jaśnie państwo dworzanie! Na koniec, żeby była jasność, wyjaśnijmy to sobie ostatecznie: karetka to nie jest mała kareta!

LinkWithin