Co
łączy te słowa łączy? Na pewno, trzy pierwsze litery. Czy coś
jeszcze? Pozornie nic, ale nie w Andrychowie Anno Domini 2014, za
panowania Tomasza Żaka ze Zgierza. Tutaj dzieją się rzeczy, o
jakich nie śniło się filozofom. Po
pierwsze - KARA. Ostatnio przy okazji protestu zorganizowanego przez
stowarzyszenie „Teraz Andrychów" pod drzwiami wojewody
małopolskiego, a dotyczącego naszych karetek pogotowia,
dziennikarka TVP Kraków stwierdziła, że
wygląda na to, że andrychowianie ponieśli karę za to, że mało chorują,
unikają wypadków i nie wzywają pogotowia nadaremnie:)
Ta opinia osoby, jakby nie było, nie związanej z nami mówi wszystko. Kolejny raz władze województwa pod komendą „jedynie słusznej partii rządzącej” udowadniają, że Małopolska Zachodnia, nomen omen, mało ich obchodzi. Znowu też pewnie (wzorem sejmowym) 10 tysięcy podpisów mieszkańców zostanie zbagatelizowane. Nic też, oprócz słownych deklaracji, władze Andrychowa w tej kwestii nie zrobiły, chociaż wcześniej nieraz słyszeliśmy o ich koleżeńskich znajomościach i wpływach w decydenckich kręgach wojewódzkich. Dla nas, dla andrychowian jak zwykle nic z tego nie wynika:( Zostaniemy z przysłowiową, urzędową połówką karetki.
Po
drugie - KARETKA. Ten przedmiot sporu z wojewodą był też symbolem
ostatniej samorządowej kampanii wyborczej w Andrychowie i można
nawet zaryzykować stwierdzenie, że w dużej mierze wpłynął na
decyzje wyborcze mieszkańców gminy. Ileż to wówczas i potem
Tomasz Żak naopowiadał się, jak to andrychowianie zasługują na
całodobowe pogotowie. Jak na zebraniach przekonywano, że w
Andrychowie nie ma karetek pogotowia. Jak T. Żak bajdurzył o poprawie
infrastruktury, aby te cuda medycyny na kółkach mogły szybko do
zdarzenia dojechać. Efekt? Żaden! A nawet gorzej, bo zamiast
całodobowego pogotowia do chorego wyjedzie okrojona ekipa
ratowników. Przypominam sobie, jak próbowałem na jednym z zebrań
z kandydatem Tomaszem Żakiem wyjaśnić, że w Andrychowie
stacjonują karetki. Wówczas były vice burmistrz Antoni Kramarz
(rządził z burmistrzem Tadeuszem Woźniakiem) zareagował niemalże
histerycznie i zabronił mi zabierać głosu. Jest to zresztą
uwiecznione na filmie krążącym w internecie. Kto miał wówczas
rację, a kto opowiadał bajki stworzone na potrzeby wyborów, to już
Państwu pozostawiam do rozsądzenia. Fakty są takie, że nie ma
pogotowia (ambulatorium) ani całodobowego, ani tygodniowego, ani
weekendowego, ani żadnego! Zagrożony jest natomiast byt
stacjonujących od wielu lat w Andrychowie zespołów wyjazdowych
ratownictwa medycznego. Nie ma też turborond, wiaduktów i obwodnic,
które ułatwiłyby dojazd karetek do chorych. Jest za to zadowolona
z siebie mina decydentów.
Po
trzecie - KARETA. Pojazd ten to symbol statusu materialnego naszych
przodków w czasach, kiedy do przemieszczania się służyły co
najmniej dwa konie. I to nie mechaniczne bynajmniej. Kareta to także
znak obecnej kadencji. Tomaszowi Żakowi niezwykle do twarzy w
karecie. Nie bez kozery zdjęcie zrobione podczas wizyty zagranicznej
burmistrza w takim pojeździe, zrobiło furorę w internecie. Choć
to ustrojstwo kojarzące się raczej z arystokracją, od biedy można
też w karecie chorego na zawał dostarczyć do szpitala. Najbliższy
jest w Wadowicach, więc konie na pewno przeżyją taką wyprawę. A
chory?
PS.
Panie burmistrzu i jaśnie państwo dworzanie! Na koniec, żeby była
jasność, wyjaśnijmy to sobie ostatecznie: karetka to nie jest mała
kareta!