Ostatnia sesja Rady Miejskiej obfitowała w wiele wydarzeń. Niektóre z nich przejdą zapewne do historii lokalnej samorządności. Kuriozalne były m.in. głosowania nad skargą na działania Anety W., obecnej wicedyrektor Centrum Kultury i Wypoczynku. Chyba tylko w Andrychowie Anno Domini 2014 skarga taka może być jednocześnie zasadna i bezzasadna (sic!). Najważniejszym jednak wydarzeniem marcowych obrad była rezygnacja z funkcji radnego miejskiego złożona przez radnego Jerzego Mrawczyńskiego. To pierwszy taki przypadek w naszej gminie. Nikt dotąd nie zdecydował się na tak radykalną formę protestu. Wymowę tej demonstracji podkreśla fakt, że Jerzy Mrawczyński dostał się do Rady Miejskiej z listy komitetu obecnego burmistrza Tomasza Żaka!
Radny
J.Mrawczyński wygłosił podczas obrad oświadczenie, w którym
uzasadnił swoją decyzję.
Szanuję
decyzję kolegi radnego. Doceniam też odwagę i szczerość jego
argumentów. Przypomnę, że nasze relacje na początku kadencji były
dość chłodne. Polepszyły się z biegiem czasu w wyniku poczynań
Tomasza Żaka i jego popleczników, które dla nas obu były coraz
trudniejsze do zaakceptowania. Okazało się, że pomimo pewnych
różnic, możemy ze sobą normalnie rozmawiać nie patrząc na to,
kto jest z koalicji, a kto z opozycji. Jerzy okazał się dobrym
kolegą, którego poglądy w wielu kwestiach były zbieżne z moimi.
Nikt nikogo przy tym nie próbował przeciągnąć na swoją stronę.
Na moich oczach ten niepokorny człowiek przekonywał się, że źle
się dzieje w andrychowskim samorządzie i w ratuszu.
Rezygnując
z mandatu Jerzy Mrawczyński zaprotestował przeciwko praktykom
stosowanym przez przewodniczącego Rady Miejskiej. Potwierdził tym
samym moje wcześniejsze zarzuty pod adresem Romana Babskiego. Myślę,
że nawet sympatycy obecnej władzy nie mogą być głusi na
argumenty radnego związanego z tą koalicją.
Odejście
z Rady Miejskiej radnego J. Mrawczyńskiego to porażka Tomasza Żaka
i jego sojuszników. Czy wyniosą z tego wydarzenia jakąś naukę?
Nie sądzę. Obawiam się, że propaganda będzie raczej „wieszać
psy” na człowieku, który miał odwagę powiedzieć publicznie
prawdę. Próby zdyskredytowania osoby Jerzego Mrawczyńskiego już
się pojawiły w internecie. Niestety, w obecnej kadencji nikogo to
nawet nie dziwi. Plotki i złośliwe komentarze stały się normą od
czasu brudnej kampanii wyborczej z 2010 roku.
Tym
bardziej podziwiam Jurka za odwagę. Jestem zbudowany jego
konsekwencją i uporem w dążeniu do odkłamywania rzeczywistości.
Mam nadzieję, że w lepszych czasach uda nam się wspólnie zrobić
jeszcze coś dobrego dla Targanic, Andrychowa i całej naszej pięknej
gminy.