12 grudnia 2012

Felieton. Wiceburmistrz krąży po magistracie


Ubawiłem się przeczytawszy właśnie niezwykłego (mam)newsa na jednym z lokalnych portali. Co mnie tak rozśmieszyło? Ano wiadomość, że burmistrz Partyka nie ma swojego biura i błąka się po korytarzach urzędu, niczym Belfegor po komnatach Luwru:
(http://www.mamnewsa.pl/newsy,5002-andrychow-wiceburmistrz-stracil-swoj-gabinet). 
Za czasów kiedy wiceburmistrzował Janowi Pietrasowi, miał swoje biuro wyposażone we wszelkie wygody. Mógł czuć się kimś ważnym. Nie to co obecnie. Tomasz Partyka wypruwał żyły w kampanii wyborczej Tomasza Żaka dwa lata temu, a w nagrodę od pryncypała dostał kącik w korytarzu przepastnego magistratu. Jaka jest tego przyczyna ? Doprawdy, logiki w tym działaniu Tomasza Żaka nie widzę żadnej.
Bo cóż to może być? Szczególna forma docenienia pracownika? Zastosowanie nowatorskich metod organizacji pracy  rodem z korporacji typu PZU, PGR, Spółdzielnie Mleczarskie? Jakaś metoda uzgodniona z NFZ uodparniania najbliższych współpracowników na przeciągi? Czy po prostu kolejny żart zadowolonego ze swoich metod pracy burmistrza Andrychowa?


Pytań jest wiele, refleksja nasuwa się sama. Skoro Tomasz Żak był w stanie tak potraktować wiceburmistrza odpowiedzialnego za inwestycje w gminie, to jak może potraktować zwykłego pracownika i zwykłego mieszkańca? Swojemu zastępcy zabrał biurko?! Czy kolejni pracownicy magistratu stracą wkrótce swoje? Na przykład ci pochodzący z Andrychowa? Albo ci z najlepszym doświadczeniem z czasów poprzednich władz? Może też niedługo nasi nauczyciele nie będą mieć swoich szkół, pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej stracą andrychowskie śmieci, animatorom kultury zabierze się utalentowane dzieci i młodzież? A bezdomnych wyrzuci się spod mostów?Jednego zresztą „chwilowo” nie ma;).





Tak sobie żartujemy, ale sprawa, myślę, jest poważna. To jest kwestia chaosu panującego w urzędzie. To sprawa organizacji pracy najwyższych władz. To też kwestia priorytetów, które według mnie, z gospodarczych zmieniły się na pijarowskie. Nie ważne, co się robi. Ważne, jak się wypada.

Być może na najbliższej sesji Rady Miejskiej, na której zatwierdzany będzie budżet, radni tzw. koalicji zlitują się nad bezdomnym Tomaszem Partyką i zapewnią mu kasę na kawałek kanciapy, a na biurko złożą się radni opozycji. „Farelkę” sam przyniosę mu z domu. Leży bezczynna od kilku lat. Aby do wiosny.  

LinkWithin