W projekcie budżetu powiatu
wadowickiego na 2013 rok nie zapisano ani złotówki na inwestycje
drogowe w Gminie Andrychów! Nie ma nic! W zasadzie mogliśmy się
tego spodziewać, bo starosta Jacek Jończyk już rok temu uprzedzał,
że stawia wyłącznie na rozbudowę szpitala. Nie wierzyliśmy do
końca w tak czarny scenariusz. Zwyczajnie, nie spodziewaliśmy się
„opcji zerowej”. Nie będzie zgody z naszej strony na takie
traktowanie mieszkańców Gminy Andrychów! Radny Franciszek Penkala
przygotował wniosek do Zarządu Powiatu, w którym zażądał
zapisania w budżecie pięciu milionów złotych na inwestycje w
modernizację dróg powiatowych w przyszłym roku. Z pieniędzy tych
skorzystałyby wszystkie gminy, a zwłaszcza te, które najbardziej
ucierpią przez objazdy związane z budową mostu na DK 52 w centrum
Andrychowa. Wniosek ten został przyjęty przez Komisję Rewizyjną
pięcioma głosami przeciw jednemu. W ten sposób radnemu F. Penkali
udało się pozyskać dla tego pomysłu głosy czterech radnych spoza
naszej gminy.
Przypomnijmy, że w Radzie Powiatu
liczącej 27 radnych jest ośmiu reprezentantów Andrychowa. Dla
naszej sprawy potrzebujemy jeszcze tylko sześć głosów z innych
gmin (wtedy będziemy mieli 14, czyli większość). Czterech
samorządowców przekonał już F. Penkala. Potrzeba jeszcze tylko
dwóch głosów. Sądzimy, że dla tak doświadczonych radnych
powiatowych, jakich mamy w szeregach andrychowskich, będzie to
błahostka. Wszystkie te wyliczenia i nadzieje mają sens tylko
wówczas, gdy wszyscy radni z Gminy Andrychów będą jednomyślni i
postawią interes naszych obywateli ponad interesy partyjne,
towarzyskie i wszystkie inne.
http://www.historia.beskidia.pl/userfiles/ wehikul/1866.jpg |
Sprawa jest bardzo poważna. Termin
zakończenia budowy mostu na ul. Krakowskiej został przesunięty na
jesień 2013 roku. Naszym zdaniem, to bardzo optymistyczna prognoza i
będziemy mocno kibicować firmie, która podejmie się tego zadania.
Do tego czasu musimy korzystać z objazdów. Większość z nich
prowadzi drogami powiatowymi. Już teraz, po trzech miesiącach od
zburzenia starego mostu widać, że drogi te niszczeją w ekspresowym
tempie. Jak będą wyglądać po zimie? A za rok? Przecież takie
ulice jak: Szewska, Garncarska, Daszyńskiego, Tkacka, Głowackiego,
Żwirki i Wigury czy Starowiejska nie były przygotowywane na takie
obciążenia. Nie tylko zwiększył się ruch, ale te uliczki
rozjeżdżają teraz tiry i autobusy!
Starosta J. Jończyk tłumaczy, że
będzie próbował pozyskać pieniądze na remonty tych dróg od
Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która buduje most.
Bardzo dobrze. Będziemy starostę wspierać z całych sił. Wiadomo
jednak, jak trudno wyszarpać jakiekolwiek odszkodowania od rządowych
instytucji i ile takie zabiegi trwają. Lata miną zanim zapadnie
jakieś rozstrzygnięcie. A co poczną mieszkańcy Gminy Andrychów
przez ten czas?
Dlatego też andrychowscy radni
powiatowi powinni zjednoczyć się bez względu na dzielące ich
różnice i wspólnie powalczyć o fundusze na ratowanie naszych
dróg. Radny F. Penkala pokazał, że można przekonać do tej idei
radnych z innych gmin leżących w powiecie wadowickim. Jest jeszcze
szansa na zmianę niekorzystnych dla Andrychowa zapisów w budżecie.
W tym momencie Zarząd Powiatu będzie
musiał rozpatrzyć już dwa wnioski F. Penkali. Pierwszy, złożony
w poniedziałek, 3 grudnia dotyczył utrzymania finansowania
działalności Ogniska Pracy Pozaszkolnej w Andrychowie. Drugi, o
którym piszemy powyżej, dotyczy funduszu na remonty dróg
powiatowych. Decyzje muszą zapaść przed 20 grudnia, kiedy na sesji Rady Powiatu będzie
głosowany budżet powiatu.
Niestety w składzie
liczącego pięć osób
Zarządu Powiatu
nie ma nikogo z naszej gminy! Tak poukładała to sobie koalicja
rządząca w Wadowicach. Największe miasto w powiecie i największa
zarazem gmina nie ma żadnego przedstawiciela w organie rządzącym
powiatem! Jest jednak starosta Jacek Jończyk, który został radnym
z tej samej listy, co burmistrz Andrychowa Tomasz Żak! To chyba
jasne – liczyliśmy, że ta przyjaźń a przynajmniej wspólnota
interesów przyniesie naszej gminie jakieś korzyści. Gdzie one są?
A może dopiero będą? Dwa lata tej kadencji to lata stracone. Czy
przetrzymamy jeszcze dwa lata? A nasze samochody?