Środowy
zimowy wieczór, komisja rewizyjna rady miejskiej. Zapowiada się
spokojna debata dotycząca bieżących spraw gminnych. Jednakże
wśród różnych tematów znalazła się kolejna skarga mieszkańca
na burmistrza Andrychowa. Ta kadencja zresztą charakteryzuje się
właśnie dużą ilością skarg wnoszonych przez mieszkańców i
różne organizacje. Tym razem poszło o miejski szalet. No cóż. Na
komisji zażartowałem, że to obiekt wyższej użyteczności
publicznej, stąd też gorąca atmosfera towarzysząca tej sprawie.
Swoje racje przedstawił dotychczasowy dzierżawca jak i dyrektor
Zakładu Obsługi Mienia Komunalnego. Nawet po wysłuchaniu obu stron
trudno w tak krótkim czasie wyrobić sobie zdanie dotyczące
omawianej kwestii. Mimo to koalicyjni radni skargę na burmistrza
odrzucili.
Zanim
do tego doszło, zapytałem, czy osoba skarżąca rozmawiała
wcześniej z burmistrzem? Okazało się, że tak. Niestety, Tomasz
Żak odesłał petenta z powrotem do ZOMK-u stwierdzając, iż to
sprawa tej instytucji. Jest to zgodne z prawdą, ale czy zgodne z
deklaracjami burmistrza składanymi w wyborach? Przecież wszyscy
mieszkańcy mieli mieć łatwy dostęp do gabinetu na drugim piętrze,
gdzie uśmiechnięta władza od ręki rozwiąże każdy problem.
Przeklinano zamki w drzwiach sekretariatu. I co z tego wyszło? Zamka
nie ma jest, za to jest tzw. „zlewka" i spychologia, byle
dalej od siebie. Zgodnie z zasadą „nic nie widziałem, nic nie
słyszałem", a na kłopoty mam „zderzaki".
Wydaje
mi się, że jedyną osobą, która mogła załagodzić ten konflikt
był właśnie Tomasz Żak. To burmistrz dysponuje narzędziami do
rozwiązywania podobnych spraw. Tym bardziej, że kwota sporu nie
groziła zrujnowaniem budżetu gminy. Podejrzewam, że skarga została
złożona, ponieważ zabrakło mediatora pomiędzy obywatelem a
urzędnikiem. Wydawać się może, że tak błaha sprawa nie powinna
być rozwiązywana na forum Rady Miejskiej i jej komisji. A jednak ta
instancja jest potrzebna, skoro mieszkańcy w swej bezsilności w
starciu z urzędami chcą z niej korzystać.
Skarga
obywatela na burmistrza została odrzucona. To kolejny taki przypadek
w tej kadencji. Patrząc na wszystkie poprzednie (przede wszystkim na sposób w jaki się nimi zajmowano i jaka motywacja towarzyszyła ich odrzucaniu) odnoszę wrażenie, że zwykły człowiek w
zderzeniu z koalicją Tomasza Żaka nie ma żadnych szans. Nie tak
miało być. Nie tak. W zapisie czatu z Tomaszem Żakiem z 2010 roku
znalazłem takie obietnice:
„[Mazurski]
Krytykował Pan zamek w drzwiach obecnego burmistrza, czy coś się
zmieni jak obejmie pan tę funkcję?
[TomaszZak]
Nie krytykowałem zamka tylko drzwi. Należy je szeroko otworzyć dla
mieszkańców.
Mam zamiar je zdemontować.”
A
drzwi jak były, tak są. Tylko skarg jest więcej i więcej.