Rolowane pogotowie
W kampanii wyborczej 2010 roku kandydat
na burmistrza Tomasz Żak przekonywał andrychowian, że przywróci
nam całodobowe ambulatorium, potocznie zwane pogotowiem. Wielu
wyborców tą obiecanką przekonał. Po wygranych wyborach koncepcja
nowego burmistrza nieco schudła, bo zaczął mówić tylko o
weekendowym „pogotowiu”. Potem przestał mówić cokolwiek.
Wkrótce minie jego kadencja, a ambulatorium jak nie było, tak nie
ma. I już niestety nie będzie:( Naprawdę nad tym ubolewamy,
zwłaszcza, że rzeczywiście była szansa i było już nawet blisko
do zrealizowania tego pomysłu! Nie do wiary, że całą sprawę
pokpił właśnie jej pomysłodawca, czyli burmistrz Tomasz Żak!
Nie pisaliśmy dotąd o tym, co dzieje
się (lub raczej nie dzieje się) wokół sprawy „ambulatorium -
pogotowia” w Andrychowie, żeby uniknąć posądzeń o złą wolę
i całkowicie niesłusznych oskarżeń o przeszkadzanie burmistrzowi.
Tomasz Żak i jego „lekarski zespół fachowców” złożony z
radnych (Jan Żydek, Marek Wdowik i Maciej Kobielus) mogli w spokoju
realizować swoje pomysły bez żadnej presji z naszej strony.
Dzisiaj już wiadomo, że nic nie zrealizowali i nikt i nic ani
pomóc, ani zaszkodzić im nie może. To przykre, bo ich porażka, to
również porażka dla gminy i jej mieszkańców, którym rozbudzono
nadzieje i których srodze zawiedziono.
Tej strony już w sieci nie ma! Pozostały na same screeny:) |
Tomasz Żak został burmistrzem
Andrychowa w grudniu 2010 roku. W kampanii bez żenady obiecywał
mieszkańcom gminy „profesjonalną opiekę medyczną”. Na
nieistniejącej od niedawna stronie internetowej Stowarzyszenia Nasza
Gmina Andrychów można było przeczytać:
„W dniu 26 lipca 2010 Nasze
Stowarzyszenie w porozumieniu z mieszkańcami gminy Andrychów
wystąpiło z wnioskiem do Starostwa powiatowego o utworzenie
Oddziału Ratunkowego czyli pogotowia. Oddział mógłby udzielać
świadczeń zdrowotnych osobom znajdującym się w stanie nagłego
zagrożenia życia lub zdrowia przez 24 godziny, 7 dni w tygodniu,
365 dni w roku, oraz udzielać drobnych zabiegów ambulatoryjno –
chirurgicznych.”
Pomysł ten z góry był skazany na
porażkę. Na odpowiedź z Wadowic nie trzeba było zresztą długo
czekać. Już w sierpniu w Gazecie Krakowskiej wypowiedziała się
szefowa NZOZ:
„Krystyna Grzesiek, dyrektor ZZOZ,
wyjaśnia, że Narodowy Fundusz Zdrowia zaprzestał finansowania
usług tego typu jednostek. - W myśl tego powstały szpitalne
oddziały ratunkowe takie jak u nas w Wadowicach - tłumaczy Krystyna
Grzesiek. Dodaje, że taki SOR może istnieć tylko przy szpitalu,
gdyż musi spełniać wiele wymogów. Dlatego też, jeżeli ktoś
poczuje się źle, to powinien się zgłosić do lekarza pierwszego
kontaktu. Natomiast w przypadku zemdleń czy nagłych wypadków
należy wezwać karetkę, która zawiezie pacjenta do SOR.” (tekst
zamieścił także portal:)
Mimo to temat „pogotowia” nie
zniknął z kampanii wyborczej i wielu mieszkańców nadal wierzyło
w reaktywację całodobowej opieki ambulatoryjnej w Andrychowie. Ilu
z nich oddało swój głos w wyborach pod wpływem tych obietnic?
Tymczasem nadszedł pierwszy rok
kadencji i Tomasz Żak „wycofał się na z góry upatrzone pozycje”
- opowiadał już tylko o ambulatorium weekendowym, a nie usługach
non stop przez 7 dni w tygodniu. Dobre i to, pomyśleliśmy z
nadzieją wchodząc w 2012 rok. Spodziewaliśmy się wówczas jakiś
działań, szczególnie że wadowicki NZOZ najpierw uwzględnił w
zakresie swojej oferty poradnię ambulatoryjną w Andrychowie, a
późną jesienią tę inicjatywę wykreślił!
O wyjaśnienia poprosiliśmy dyrektor
NZOZ w Wadowicach, Urszulę Lasa. Pani dyrektor podczas posiedzenia Komisji Zdrowia Rady Powiatu (koniec listopada 2012) poinformowała, że w 2013
roku nowej poradni ambulatoryjnej w Andrychowie nie będzie, bo nie
została zgłoszona do zakontraktowania do Narodowego Funduszu
Zdrowia. Można to było zrobić w
drugiej połowie 2012 roku, ale nie zrobiono. Na wrzesień i październik NFZ
zaplanował już nowe konkursy na świadczenia specjalistyczne już
na 2014 rok.
Jak się teraz okazuje, do tych
konkursów również nie przystąpiono. DLACZEGO? KTO NAWALIŁ? KTO
SIĘ NIE WYWIĄZAŁ?
Posłuchajmy jak było w 2012 roku:
Podsumujmy wypowiedź dyrektor U. Lasa.
Wadowicki ZOZ chciał iść na rękę burmistrzowi Andrychowa w
uruchomieniu „pogotowia”. Dyrektor Lasa uzyskała zapewnienie, że
krakowski NFZ zgodzi się na weekendowy tryb pracy poradni
ambulatoryjnej (zamiast poniedziałek – piątek) i kontrakty dla
lekarzy. Wymyślono nawet sposób współfinansowania przez samorządy
lokalne tego przedsięwzięcia w formie dotacji. Sprawa jednak
utknęła, bo burmistrz Żak miał problemy z załatwieniem lokalu i
wyposażenia w sprzęt. Burmistrz deklarował też, że pomoże pozyskać kadrę
lekarską. Miał w tym pomóc ktoś z Rady Miejskiej i miało nie być
problemów. Nie udało się z tego nic. Brak lokalu i sprzętu. Ludzie burmistrza nie
znaleźli lekarzy, którzy chcieliby pracować w Andrychowie na
wymyślonych przez Tomasza Żaka warunkach. Wadowicki ZOZ musiał
więc tę usługę wyrejestrować na 2013 rok. Można było jednak do
niej wrócić i starać się o kontrakt na 2014 rok. Tego też nie
zrobiono! Najprawdopodobniej z tych samych powodów!
Mamy już 2014 rok. Andrychowskiego
ambulatorium nie ma w ofercie wadowickiego ZOZ, ani w żadnej innej
ofercie. Nie ma też żadnych pieniędzy na to w budżecie naszej
gminy. Nie ma pogotowia i już nie będzie. Tyle wyszło z obiecanek
Tomasza Żaka i jego ludzi.
Zamiast tego mamy nowy problem. Wygląda
no to, że stracimy pół karetki, a w porze nocnej
także opiekę
lekarza w ramach pogotowia ratunkowego. Tak skuteczne są nasze
obecne władze! Nie potrafią zapobiec popsuciu tego, co dotąd od
wielu lat działało dobrze. Nawiasem mówiąc do protestu przeciwko
decyzjom wojewody i ministra nawołują lokalni działacze Platformy
Obywatelskiej, czyli partii rządzącej. Nie działają też
najwidoczniej krakowskie, wojewódzkie koneksje naszego włodarza. Co
nam, mieszkańcom z tego, że burmistrz Żak i wojewoda Miller (na fot. trzeci od prawej) bawią
się razem przy wigilijnym stole, skoro potem dowiadujemy się o
niekorzystnych dla naszej gminy decyzjach?
Jeśli tak ma wyglądać
„polityka miłości”, to my już wolimy „kłótnie w rodzinie”.
Byle z pożytkiem dla zwykłych ludzi!