W najnowszej Małopolskiej Kronice
Beskidzkiej (MKB) ukazał się artykuł Jacka Dyrlagi zatytułowany:
„Szok na andrychowskiej sesji. Rzucił mandatem”. Bohaterem
tekstu jest Jerzy Mrawczyński, który zrezygnował z pełnienia
funkcji radnego. O sprawie pisaliśmy tu:
http://dlaandrychowa.blogspot.com/2014/03/felieton-radny-jerzy-mrawczynski.html.
http://dlaandrychowa.blogspot.com/2014/03/felieton-radny-jerzy-mrawczynski.html.
W materiale zamieszczonym przez MKB znalazła się interesująca wypowiedź J. Mrawczyńskiego. Zacytujmy fragment: „Jestem człowiekiem honoru. Startowałem z ugrupowania pana burmistrza, ale dostrzegam w pracach rady więcej arogancji niż zdrowego rozsądku. Na poprzedniej sesji dogadywano radnemu z powodu nieobecności, a nie pytano go, gdzie jest, czy nie pojechał na przykład do szpitala.
Pan przewodniczący (Roman Babski - przypis red.) nie panuje nad dokumentami, naście razy przerywał moje wystąpienia, a radnym koalicyjnym pozwala na pełne „samowolki” w tym zakresie. Domagałem się spotkania w sprawie klubów sportowych. Teraz mi mówią, że już się odbyło. I co, ja jako członek Komisji Kultury, Oświaty i Sportu RM nie jestem o tym informowany?!”
Trzeba przyznać, że to gorzka laurka wystawiona obecnej andrychowskiej władzy. Ale za to jaka szczera.