19 kwietnia 2013

Felieton. Most na bank? A drogi na jesień?


W ostatnich dniach kilkakrotnie czytaliśmy w urzędowych i zaprzyjaźnionych z andrychowskim ratuszem mediach, że budowa mostu na Wieprzówce trwa w najlepsze a termin zakończenia zostanie dotrzymany. Sam burmistrz zaręczał ponoć, że tak będzie. Prawdę mówiąc, te żarliwe zapewnienia wzbudziły w nas podejrzenia i niepokój. Czym prędzej udaliśmy się w rejon budowy uzbrojeni w aparat fotograficzny, żeby zlustrować sytuację osobiście. Faktycznie, budują aż miło. Zrobiliśmy nawet parę fotek dla spokojności. Będą jak znalazł, gdy będziemy opowiadać wnukom, jak to w dawnych czasach mostki latami się budowało.
Bo pamiętać trzeba. Pamięć potrzebna jest. Czasem ku przestrodze, czasem dla zabawy. My na przykład pamiętamy, jak w 2011 roku Tomasz Żak na konwencie burmistrzów, wójtów i starosty w Czarnym Groniu tryumfalnie ogłosił zamknięcie mostu i rozpoczęcie budowy, którą prowadzić miała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Tak naprawdę, to nie budowa się tamtej jesieni zaczęła a demontaż starej przeprawy. Radość była jednak wielka, bo wreszcie jakaś inwestycja miała ruszyć w Andrychowie. Ponadto bez wysiłku ze strony naszych władz i oczywiście nie za gminną kasę. My też cieszyliśmy się jak młodzi rodzice z wysypki u dziecka. Wiadomo, że im wcześniej maleństwo ospę przejdzie, tym mniej boleśnie.

Potem, jak wszyscy pamiętamy, „sprawa się rypła”. Prace stanęły, wykonawca zbankrutował, inwestor z własnej kieszeni spłacał podwykonawców, a andrychowianie cały 2012 rok objeżdżali wielką dziurę w mieście bocznymi drogami. Mimo to burmistrza nie opuszczał dobry humor. Cieszył się, że z centrum zniknęły korki. Jednocześnie do żadnej winy za opóźnienia się nie poczuwał, bo przecież to nie gminna inwestycja, lecz przedsięwzięcie GDDKiA.

Korki rzeczywiście z centrum przeniosły się na peryferia, a objazdowe uliczki z pomocą zimy diabli wzięli. Na szczęście nowy wykonawca (od babićki z Chrzanowa:) solidnie wziął się do roboty i chce zejść z budowy do końca września tego roku. Burmistrz Żak cieszy się jak zwykle, z tą różnicą, że teraz to już raczej będzie „nasz wspólny sukces” z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad w tle. Niechaj i tak będzie, byle ta nieszczęsna budowa znalazła swój finał jak najprędzej.

Szczególnie, że do otwarcia mostu nie ma co liczyć na remonty dróg w mieście! Tak zapewniają wszystkie władze. Jeśli, nie daj Boże, prace się przeciągną albo/oraz zima wcześniej nadejdzie, to czarno te remonty widzimy. Zresztą, prowadzenie robót drogowych jesienią zawsze jest ryzykowne i trudno wtedy o zapewnienie odpowiedniej jakości wykonania.

Pocieszające jest to, że budową mostu zajmuje się GDDKiA (chyba wyczerpała już limit nieszczęść) a nie nasz magistrat. Fachowcy z ekipy wesołego burmistrza już pokazali na lokalnej obwodnicy miasta (ul. Przemysłowa), że robota nie zając, a pół roku poślizgu, to żaden problem.

Jakby się dało, to pewnie by swoją kadencję też o pół albo i cały rok, albo i więcej przedłużyli, bo przecież nie z ich winy się nie wyrobili z niczym:)

Podsumujmy – pół roku do otwarcia nowego mostu. Półtora roku do nowych wyborów samorządowych. Czekamy z utęsknieniem na oba terminy. Ten drugi jest jakby pewniejszy. 













LinkWithin