Dzisiaj w sprzedaży ukazały się wrześniowe Nowiny Andrychowskie. Piszemy o tym, bo zapewne będzie to kiedyś kolekcjonerski, rzadki i cenny egzemplarz tego miesięcznika. Po pierwsze - numer ten zawiera wywiad z opozycyjnym radnym Krzysztofem Kubieniem (krótki, ale nieocenzurowany). Po drugie - w całej gazecie nie znaleźliśmy żadnej fotki burmistrza Żaka(!?). Jednym słowem - Markowi Nyczowi z Kęt udało się wydrukować w Andrychowie "błękitnego Mauritiusa". Zachęcamy do kupna, bo to prawdziwy rarytas, znaczy "biały kruk". Dla nieprzekonanych do zakupu Nowin, poniżej publikujemy wywiad z K. Kubieniem.
W gminie dzieje
się źle.
Jak
ocenia Pan minione trzy lata kadencji Rady Miejskiej i Burmistrza?
Bardzo
krytycznie oceniam kadencję obecnego burmistrza. Już sam początek,
gdy Tomasz Żak oddał 3,5 miliona zł. zewnętrznych pieniędzy
pozyskanych przez swojego poprzednika na łącznik Starowiejska –
Włókniarzy, źle wróżył tym rządom. I tak właśnie się stało.
Niestety, Rada Miejska, gdzie burmistrz ma większość, toleruje
taki sposób sprawowania władzy. Wszystkie inicjatywy radnych
opozycji są odrzucane. Jedyne, co nam się udało skutecznie
przeprowadzić, to obniżenie opłat za wywóz śmieci, które ekipa
T. Żaka wyceniła najpierw na 10,50 zł od osoby za segregowane
odpady. Uważam, że trzy lata, które mamy za sobą to najgorszy od
wielu lat okres dla naszej gminy. T. Żak nie spełnił praktycznie
żadnej ze swoich obietnic. Gdzie jest zapowiadane rozkręcenie
lokalnej gospodarki i obniżenie bezrobocia? Gdzie są: turbinowe
rondo, nowa hala widowiskowo – sportowa, całodobowe pogotowie
czynne? Zamiast tego mamy nieudolne rządy oraz najważniejsze
stanowiska obsadzone przez osoby spoza naszej gminy, często moim zdaniem niekompetentne, a w jednym przypadku nawet z zarzutami prokuratorskimi.
Jest
Pan aktywnym radnym podczas sesji Rady Miejskiej. Jak Pan ocenia
poziom debaty w trakcie obrad?
Jestem
aktywnym radnym nie tylko podczas sesji. Wiedzą o tym mieszkańcy
gminy, z którymi mam kontakt na co dzień, i którym nieraz udało
mi się pomóc. Niestety, zarówno burmistrz Żak jak i przewodniczący
Roman Babski usiłują stłumić aktywność radnych i sprowadzić
ich do roli maszynek do głosowania. Poziom debaty znacznie by
zyskał, gdyby ekipa Tomasza Żaka poważnie traktowała wybranych
przez mieszkańców przedstawicieli. Tymczasem zamiast odpowiedzi na
nasze zapytania słyszymy złośliwości pod swoim adresem, docinki, wykręty itp. Tego w poprzednich kadencjach nie było i mam nadzieję, że w następnych też nie będzie.
Lokalna
scena polityczna jest pełna podziałów. Czy uważa Pan, że na tej
płaszczyźnie jest możliwe porozumienie?
Każda
współpraca musi opierać się na prawdzie i wzajemnym szacunku.
Trudno o taką współpracę, gdy często osoby pełniące
najważniejsze funkcje w naszej gminie albo nie posiadają
odpowiedniej wiedzy, albo wykazują się zaskakującą
nieporadnością, a dla przykrycia swej niekompetencji potrafią
nawet uciec się do kłamstwa. Nie chcę i nie mogę godzić się na
takie postępowanie, czy udawać, że tego nie widzę. To świadczy
bowiem nie tyle o tym, jak traktowana jest opozycja, ale jak
traktowani są wyborcy – andrychowianie. Dodam jeszcze, że w
poprzedniej kadencji, gdy miałem zaszczyt pełnić funkcję
przewodniczącego RM, skład tego gremium też był zróżnicowany, a
jednak współpraca układała się harmonijnie. To że jestem
członkiem Prawa i Sprawiedliwości, ale nie przeszkadzało mi w
szanowaniu i współdziałaniu z radnymi o innych poglądach
politycznych.
Na
sesjach często powraca temat edukacji i kultury. Jest Pan członkiem
komisji, która zajmuje się tymi kwestiami. Jak Pańskim zdaniem
Andrychów wypada pod tym względem?
Edukacja
była zawsze oczkiem w głowie poprzednich burmistrzów i poprzednich
Rad Miejskich. Wypracowano takie metody i przeznaczono takie środki,
że edukacja stała na bardzo wysokim poziomie. Na szczęście, nie
da się tego tak szybko zepsuć, chociaż, w mojej ocenie takie próby
są. Kultura natomiast jest przykładem na destrukcyjną politykę
ekipy Tomasza Żaka. Także kadrową. Piszę o tym szeroko na swoim
blogu dlaandrychowa.pl.
Coraz
częściej można usłyszeć, że będzie Pan kandydował na
burmistrza Andrychowa. Ile w tym prawdy?
Takie
głosy świadczą o słabości obecnego burmistrza. Widać coraz
wyraźniej, że ludzie są zwiedzeni T. Żakiem i już chcą zmian.
Na deklaracje wyborcze jest chyba za wcześnie, ale rozważę
możliwość kandydowania, jeśli nadal będę dopingowany do tego
przez mieszkańców. Jestem stąd, mam doświadczenie samorządowe,
umiejętności, wiedzę i wiele pomysłów na rzeczywisty rozwój tej
gminy.
Jak
według Pana upłynie ostatni rok kadencji?
Z
obawą patrzę w najbliższą przyszłość. Mam wrażenie, że
burmistrz po trzech latach urzędowania nadal nie wie, na czym polega
zarządzanie gminą i wcale się tym nie zamartwia. Im bliżej
wyborów, będzie natomiast coraz bardziej nerwowo. Boję się, że
zamiast uczciwej pracy na rzecz lokalnego środowiska, będziemy
mieli festiwal nienawiści, ataków personalnych, nieuczciwych
chwytów i zabiegów pijarowskich. Gmina Andrychów i jej mieszkańcy
na pewno na tym nie skorzystają. Tym bardziej chciałbym życzyć
wszystkim pogody ducha w tych trudnych czasach i nadziei na radykalne
zmiany w przyszłym roku.