Małopolska Kronika Beskidzka
zainteresowała się zarobkami lokalnych włodarzy. Tydzień temu
podała dane dotyczące naszego powiatu. Według MKB „w 2012 roku
zarobki andrychowskiego burmistrza wyniosły 158,5 tys. zł.” W
2011 roku Tomasz Żak zarobił niecałe 154 tys. zł. Czy oznacza to,
że w „kryzysowym” okresie do kieszeni Tomasza Żaka trafiło o
ponad 4,5 tys. zł. więcej niż rok wcześniej? Tak ma wyglądać
zaciskanie pasa? A przecież to nie koniec! Swoje zarobili także
zastępcy burmistrza.
Agnieszka Perończyk – Adamek z domu Paciorek
- ponad 94 tys. zł., a Tomasz Partyka – ponad 95 tys. zł. Razem
cała trójka burmistrzów „wyciągnęła” z gminnej kasy w 2012
roku ponad 347,5 tysiąca złotych polskich! Co ciekawe, nie tylko Tomasz Żak zarobił w ubiegłym roku więcej niż w 2011. Jeszcze większe podwyżki mieli jego zastępcy. A. Perończyk - Adamek dostała ponad 14 tysięcy więcej niż w 2011 roku! Tomasz Partyka dostał ponad 16 tysięcy złotych więcej! To się nazywa dostać podwyżkę, podczas gdy andrychowianom opowiada się ckliwe bery o pustej gminnej kasie!
Rozejrzyjmy się wokół,
po mieście, po wsiach, po całej gminie. Czy w Andrychowie można
się zgodzić z popularnym powiedzeniem: jaka praca – taka płaca?
W tym samym czasie burmistrz sąsiednich Wadowic Ewa Filipiak, która
nie ma ani jednego zastępcy, zarobiła na urzędzie 177,9 tys. zł.
Na koniec jeszcze jeden fragment z
Małopolskiej Kroniki Beskidzkiej: „Z oświadczenia majątkowego za
2012 rok złożonego przez burmistrza Andrychowa Tomasza Żaka
wynika, iż nie posiada oszczędności, ale zgromadził nieco ponad
72,5 tys. zł na Indywidualnym Koncie Zabezpieczenia Emerytalnego.
Tomasz Żak oświadczył, że jest współwłaścicielem (nie napisał
z kim) dwóch mieszkań. (…) Tomasz Żak ma dwa samochody – opla
corsę z 2008 roku i starszego o pięć lat peugeota 605.”
Artykuł w Małopolskiej Kronice Beskidzkiej