Już
ponad rok mija od momentu kiedy na sesji Rady Miejskiej poruszałem
problemy mieszkańców bloków przy ulicy 1-go Maja. Zainspirował
mnie wówczas mieszkaniec tego osiedla Pan Ireneusz Niemczyk –
człowiek ogromnie zaangażowany w działalność społeczną na
rzecz swojej małej Ojczyzny. Czym zaowocowały moje ówczesne
interpelacje? Władze, jak zwykle, obiecały „przyjrzeć się
sprawie” i na tym przyglądaniu się minął im roczek cały.
Wreszcie
po kolejnych wizytach w urzędzie Pan Ireneusz doprowadził do
spotkania „w terenie" z członkami Komisji Porządku
Publicznego, Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. Rekonesans,
na który także zostaliśmy zaproszeni, miał miejsce w ubiegły
czwartek. Wraz ze zdeterminowanymi mieszkańcami czekaliśmy na
chodniku na radnych pod dowództwem Jana Żydka ponad 50 minut.
Doczekaliśmy się jednak. Mieszkańcy bloków przy ul. 1 Maja mieli
wreszcie okazję bezpośrednio zapoznać radnych ze swoimi
bolączkami. Skarżyli się m.in. na śmieci, które rzadko są
sprzątane oraz na nierówne chodniki zalewane przez wodę przy
każdym większym opadzie. Uciążliwe są również przystanki
autobusowe usytuowane tuż pod blokami. Największą bolączką tego
osiedla jest jednakże kwestia bezpieczeństwa i relacje z
mniejszością romską.
Członkowie
wysokiej komisji skrupulatnie zapisali postulaty mieszkańców i
wyrazili nadzieję na szybkie załatwienie ich spraw. My też czekamy
na rychłe efekty wizyty szanownego gremium. Mamy jednak mieszane
odczucia. Zważywszy na szybkość reakcji Tomasza Żaka i jego
podwładnych z zaciężnej armii, możemy się zwyczajnie nie
doczekać. Wszak do zakończenia kadencji pozostał zaledwie roczek.
A przewodniczącemu Janowi Żydkowi też jakoś chyba do
rozwiązywania problemów nie pilno, co pokazał w czwartek każąc
mieszkańcom ul. 1 Maja czekać na siebie blisko godzinę. Mimo to, w
imieniu swoim i lokatorów z tego osiedla obiecujemy, że nie
odpuścimy.
Panie
burmistrzu, Panie przewodniczący Żydek, Panie i Panowie radni z
rządzącej koalicji – albo się doczekamy poprawy, albo Was
przeczekamy.