Piwko pod samym Urzędem Miejskim? |
Równo
rok temu pisaliśmy o bulwersującym przykładzie niegospodarności
urzędowej tuż pod samym nosem burmistrza. W gminnym lokalu, w
którym przez lata funkcjonował sklep mięsny, urządzono magazyn z
prowizoryczną wystawą fotografii. Magistrat stracił pieniądze z
wynajmu, a andrychowianie mogli co najwyżej przez zamknięte drzwi
zerkać na stare zdjęcia miasta:
http://dlaandrychowa.blogspot.com/2012/09/urzedowy-magazyn-na-pokaz.html
http://dlaandrychowa.blogspot.com/2012/09/urzedowy-magazyn-na-pokaz.html
Aktualnie pomieszczenie to jest remontowane. W tym tygodniu,
podczas posiedzenia komisji rewizyjnej, zapytałem burmistrza: co tam
będzie? Co usłyszałem w odpowiedzi? Poirytowany Tomasz Żak
powiedział: „Może wyszynk. Wina, piwa.” Sądziłem, że
burmistrz raczy sobie dworować, ale nie. Potwierdził, że to nie
żart. I tak też zostało zapisane w komisyjnym protokole. Opisuję
ten incydent, bo to nie pierwszy taki przypadek, gdy Tomasz Żak drwi
sobie w żywe oczy z radnego i z wyborców. Takie zachowanie włodarza
zdaje mi się obecnie normą. Przykre jest też, że nie spotyka się
z żadną reakcją radnych koalicyjnych.
Posiedzenia
komisji tak jak i sesje Rady Miejskiej są otwarte dla publiczności.
Każdy może przyjść i zobaczyć jak wygląda praca samorządowców
od kuchni. Mało kto jednak z tej możliwości korzysta, co jest
zresztą zrozumiałe. Warto jednak czasami zajrzeć za kulisy
lokalnej polityki. Gdy nie ma kamer, aparatów i widowni - opadają
maski. Znikają uśmiechy, a język przestaje być gładki. Zamiast
fałszywej kurtuazji pokazuje się arogancja i kompletny brak
szacunku dla osób mających własne zdanie. Nie piszę tego, żeby
użalać się nad „smutną dolą opozycyjnego radnego”. Przez
trzy lata tej kadencji uodporniłem się na zagrywki obecnej ekipy
rządzącej. Uważam jednak, że andrychowianom należy się taka wiedza.
W
trakcie posiedzenia komisji zapytałem również o lokalizację
planowanych budynków socjalnych, w których mają zamieszkać
Romowie. Tomasz Żak powiedział, że powstaną one na ulicy
Fabrycznej, co też zostało zaprotokołowane. A przecież jeszcze
niedawno burmistrz mówił dziennikarzowi „Gazety Krakowskiej",
że budynki staną przy Białej Drodze. Zastanawiam się, czy
andrychowski włodarz nie wie, gdzie leży ulica Fabryczna a gdzie
Biała Droga? Czy po prostu najzwyczajniej mija się z prawdą? A
może mówi to, co w danej sytuacji jest dla niego wygodniejsze? Sami
Państwo oceńcie. Ja mogę tylko ubolewać nad butą władzy i
lekceważeniem ludzi.