Prezentujemy kolejny odcinek naszego cyklu „Alarm 112”. Informujemy w nim o wybranych zdarzeniach oraz interwencjach policyjnych i strażackich z Andrychowa oraz okolic. W szóstej odsłonie cyklu przedstawiamy wydarzenia z ostatniego miesiąca.
11 marca - w Bulowicach doszło do wypadku drogowego, w wyniku którego śmierć poniosła piesza. Do tragedii doszło wieczorem na ul. Bielskiej. VW Transporter na przejściu dla pieszych potrącił 75 - letnią mieszkankę Bulowic. Piesza zmarła na miejscu. Policjanci ustalają dokładne szczegóły i okoliczności tego tragicznego wypadku.
14 marca – w wadowickim sądzie rozpoczął się proces dwóch braci z Inwałdu, którzy regularnie okradali… ciocię. Najpierw z jej gospodarstwa ukradli silnik elektryczny, potem 60 kilogramów różnego rodzaju narzędzi i przedmiotów metalowych. Kradli jeszcze kilka razy. Gdy kobieta zorientowała się, że należące do niej rzeczy znikają jedna po drugiej, zawiadomiła policję. Ta ustaliła, iż sprawcami kradzieży są członkowie rodziny.
14 marca – policjanci zatrzymali dwoje szesnastolatków – mieszkańców naszej gminy, którzy na początku roku w Inwałdzie zniszczyli Mercedesa. Jak się okazało, chłopcy mają o wiele więcej na sumieniu. Nieletni przyznali się do popełnienia innych przestępstw, m.in. kradzieży z włamaniem na budowę. Zatrzymani są uczniami gimnazjum. Sprawa ma charakter rozwojowy - policjanci ustalają innych pokrzywdzonych oraz… kolejnych nieletnich sprawców, „towarzyszy” 16-latków.
15 marca – o mały włos a na niestrzeżonym przejeździe kolejowym na ulicy Tkackiej w Andrychowie doszłoby do tragedii. Pociąg relacji Wadowice - Bielsko-Biała zderzył się z Fiatem Seicento. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Fiat jechał od strony centrum miasta. Kierowca auta zeznał, że nie zauważył nadjeżdżającego pociągu, bo widoczność przed torami jest ograniczona.
28 marca – andrychowska policja przedstawiła informację na temat prowadzonego przez nią śledztwa w sprawie przeciwko Michałowi J., właścicielowi firmy z naszego terenu, która zajmowała się sprzedażą towarów z metali szlachetnych. W ostatnich miesiącach mężczyźnie przedstawiono 186 zarzutów (!) z art. 286 & 1 kodeksu karnego, który mówi: „Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. Poszkodowanych jest co najmniej 136 osób. Straty mogą sięgnąć kwoty nawet 10 milionów zł. Poszkodowani to osoby z całego kraju.
30 marca - w Wielką Sobotę andrychowscy policjanci zatrzymali do kontroli Wolkswagena Passata, którym jechały trzy osoby. Przy każdej funkcjonariusze znaleźli narkotyki (marihuanę). Policjanci przeszukali także domy zatrzymanych. W mieszkaniach dwójki z nich znaleźli w sumie cztery doniczki z sadzonkami oraz ususzonymi już liśćmi marihuany. Zatrzymanym przestawiono zarzut złamania „Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii”, za co grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. Mężczyźni (mieszkańcy naszej gminy w wieku od 23 do 27 lat) przyznali się do winy i postanowili dobrowolnie poddać się karze. Jeden z nich był już wcześniej karany za przestępstwo narkotykowe.
12 kwietnia – strażacy zawodowi oraz druhowie z OSP poszukiwali 55-letniej kobiety, która zaginęła w Sułkowicach-Bolęcinie. Rodzina początkowo próbowała znaleźć krewną na własną ręką. Gdy to zakończyło się niepowodzeniem, powiadomiono policję, która z kolei poprosiła o pomoc strażaków. Poszukiwania zakończyły się szczęśliwie. Kobieta odnalazła się w Andrychowie.
Na koniec jeszcze jedna ważna informacja. Państwowa Inspekcja Pracy ostrzega przed oszustami, którzy próbują wyłudzić pieniądze od osób prowadzących działalność gospodarczą. Przedsiębiorcy otrzymują wezwania do zapłaty 185 zł „celem uzyskania w ciągu 30 dni Certyfikatu Polskiej Inspekcji Pracy, okazywanego przy kontroli warunków pracy i zatrudnienia pracowników przeprowadzanej przez Inspektora Pracy Polskiej Inspekcji Pracy”. Na fałszywych wezwaniach widnieje podrobiony znak graficzny PIP i podpis inspektora pracy. Tymczasem jak informuje rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Krakowie, PIP „nie wydaje takich certyfikatów, a tym bardziej nie pobiera jakichkolwiek opłat z tego tytułu”.
Informacje opracowano m.in. na podstawie wiadomości KPP w Wadowicach, KPP w Oświęcimiu oraz JG-R w Andrychowie.