Po bardzo dobrej grze siatkarze MKS-u
Andrychów pewnie pokonali przeciwników z Czechowic – Dziedzic w
pierwszym meczu turnieju półfinałowego o awans do II ligi. W
drugim piątkowym meczu, który był bardziej wyrównany, emocji
sportowych było znacznie mniej. Tak jak widzów na trybunach.
Podopieczni Tomasza Rupika wygrali
gładko w trzech setach (-15, -20, -19), ale bardziej od wyniku
cieszy styl, w jakim tego dokonali.
Widzowie, którzy wypełnili halę
do ostatniego miejsca, mieli zastrzeżenia jedynie co do długości
pojedynku. Andrychowianie odesłali gości z kwitkiem już po
godzinie gry. W wieczornym pojedynku Anilana Rakszawa również bez
straty seta pokonała UKS Strzelce Opolskie (-23, -22, -19). Dzisiaj
obie zwycięskie drużyny zmierzą się o godz. 19.00. Turniej
zakończy się w niedzielę pojedynkiem MKS-u ze Strzelcami. Niestety z mieszanymi uczuciami
wracaliśmy do domów po pierwszym dniu zawodów. Przykro było
słuchać przyjezdnych kibiców, którzy komentowali brud i bałagan
wokół hali sportowej. „Syf, gnój, getto, dziadostwo” - to
tylko te łagodniejsze określenia.
Trudno było polemizować z tymi
ocenami. Od frontu budynek wygląda jeszcze po japońsku - jako tako.
Wystarczy jednak zajrzeć za róg, żeby znaleźć się w innym
świecie. Sterty śmieci i kupy pustych flaszek po wódce – taki
obrazek wita ludzi wysiadających z autobusów i samochodów na
parkingu przy hali.
Do tego rasistowskie i antysemickie graffiti na
ścianach.
Wstyd i hańba! I to w samym centrum
miasta! Na obiekcie należącym do gminy!
W środku siatkarzom kibicował
zadowolony burmistrz Andrychowa Tomasz Żak. A parę metrów dalej, za ścianą
smród, brud, ubóstwo i melina!
Wiemy, że od lat tyły hali sportowej
to zaplecze andrychowskich pijaczków i meneli. Wiemy, że
skandaliczne napisy pojawiają się na murach nie od dzisiaj. Ale to
nie oznacza, że można na to patrzeć bez reakcji. Nawet jeśli
zamalowywanie hańbiących graffiti i sprzątanie po pijaczkach to
syzyfowa praca, służby miejskie muszą to robić. Muszą, bo od
tego są! A burmistrz jest od tego, żeby dopilnować takich spraw.
Takiego kryzysu, żeby na puszkę farby
nie było i worek na śmieci, to chyba jeszcze nie ma w tym mieście.
Niestety, najbardziej brakuje w Andrychowie gospodarza. Kogoś, komu
zależy na tej gminie. Po prawdzie, to burmistrz Żak i jego świta biorą
za to pieniądze. I to dobre pieniądze, wcale nie kryzysowe. Na
kibicowanie jak widać wystarcza. Na robotę konkretną – chyba już
nie. Szkoda i żal. I wstyd. Także przed przyjezdnymi.
Sobota (6 kwietnia):
Winner Czechowice-Dziedzice - UKS
Strzelce Opolskie 17:00
MKS Andrychów - Anilana Rakszawa 19:00
Niedziela (7 kwietnia):
Anilana Rakszawa - Winner
Czechowice-Dziedzice 11:00
UKS Strzelce Opolskie – MKS Andrychów
13:00