Ubawiłem się przeczytawszy właśnie
niezwykłego (mam)newsa na jednym z lokalnych portali. Co mnie tak
rozśmieszyło? Ano wiadomość, że burmistrz Partyka nie ma swojego biura i błąka się
po korytarzach urzędu, niczym Belfegor po komnatach Luwru:
(http://www.mamnewsa.pl/newsy,5002-andrychow-wiceburmistrz-stracil-swoj-gabinet).
(http://www.mamnewsa.pl/newsy,5002-andrychow-wiceburmistrz-stracil-swoj-gabinet).
Za czasów kiedy wiceburmistrzował Janowi Pietrasowi, miał swoje
biuro wyposażone we wszelkie wygody. Mógł czuć się kimś ważnym.
Nie to co obecnie. Tomasz Partyka wypruwał żyły w kampanii
wyborczej Tomasza Żaka dwa lata temu, a w nagrodę od pryncypała
dostał kącik w korytarzu przepastnego magistratu. Jaka jest tego
przyczyna ? Doprawdy, logiki w tym działaniu Tomasza Żaka nie widzę
żadnej.
Bo cóż to może być? Szczególna
forma docenienia pracownika? Zastosowanie nowatorskich metod
organizacji pracy rodem z korporacji typu PZU, PGR,
Spółdzielnie Mleczarskie? Jakaś metoda uzgodniona z NFZ
uodparniania najbliższych współpracowników na przeciągi? Czy po
prostu kolejny żart zadowolonego ze swoich metod pracy burmistrza
Andrychowa?
Pytań jest wiele, refleksja nasuwa się
sama. Skoro Tomasz Żak był w stanie tak potraktować wiceburmistrza
odpowiedzialnego za inwestycje w gminie, to jak może potraktować
zwykłego pracownika i zwykłego mieszkańca? Swojemu zastępcy
zabrał biurko?! Czy kolejni pracownicy magistratu stracą wkrótce
swoje? Na przykład ci pochodzący z Andrychowa? Albo ci z najlepszym
doświadczeniem z czasów poprzednich władz? Może też niedługo
nasi nauczyciele nie będą mieć swoich szkół, pracownicy Zakładu
Gospodarki Komunalnej stracą andrychowskie śmieci, animatorom
kultury zabierze się utalentowane dzieci i młodzież? A bezdomnych
wyrzuci się spod mostów?Jednego zresztą „chwilowo” nie ma;).
Tak sobie żartujemy, ale sprawa,
myślę, jest poważna. To jest kwestia chaosu panującego w
urzędzie. To sprawa organizacji pracy najwyższych władz. To też
kwestia priorytetów, które według mnie, z gospodarczych zmieniły
się na pijarowskie. Nie ważne, co się robi. Ważne, jak się
wypada.
Być może na najbliższej sesji Rady
Miejskiej, na której zatwierdzany będzie budżet, radni tzw.
koalicji zlitują się nad bezdomnym Tomaszem Partyką i zapewnią mu
kasę na kawałek kanciapy, a na biurko złożą się radni opozycji.
„Farelkę” sam przyniosę mu z domu. Leży bezczynna od kilku
lat. Aby do wiosny.