W piątek opublikowaliśmy otrzymane od
burmistrza Żaka „sprostowanie” wraz z załączonym kompletem
dokumentów. Reakcję burmistrza spowodował nasz tekst „Długa
cisza przed burzą. Na jaw wychodzą szczegóły ustawy śmieciowej /
AKTUALIZACJA / Kto kłamie?/”. Moim zdaniem, istniały dwa powody,
dla których warto było zamieścić stanowisko Tomasza Żaka. I
żaden z nich nie wynikał z Ustawy prawo prasowe.
W spornym tekście Krzysztof Kubień
napisał m.in.:
„Stwierdziłem wówczas, że będąc
radnym do tej pory nie otrzymałem żadnych dokumentów dotyczących
kwestii nowych stawek za wywóz śmieci i nowej gospodarki odpadami w
gminie. Zadałem także pytanie:Jak jako radny mam odpowiadać na
pytania mieszkańców i jak mam nad tym głosować, skoro nie mam
dostępu do żadnej dokumentacji i żadnych danych? (…) W tym
momencie Przewodniczący Rady Miejskiej, Roman Babski zabrał głos w
obronie burmistrza. Powiedział, że radni zostali zaproszeni do
pracy w komisji ustalającej te zasady. Prawda jest jednak inna. Nie
było żadnych zaproszeń! Opozycyjni radni nie tylko nie zostali
zaproszeni, ale nawet nas nie poinformowano o sprawie.”
Burmistrz twierdzi:
„Nie jest prawdą,
że Radni Rady Miejskiej nie otrzymali żadnych dokumentów, nie
zostali poinformowani jak również nie zostali zaproszeni do prac
specjalnie powołanego Zespołu ds. opracowania i wdrożenia nowego
systemu gospodarowania odpadami komunalnymi na terenie Gminy
Andrychów.”
W komplecie załączników do pisma
burmistrza nie ma jednak żadnego zaproszenia dla radnego Krzysztofa
Kubienia. Nie ma też żadnego dokumentu potwierdzającego, że radny
został skutecznie poinformowany o powstaniu zespołu z podpisem K.
Kubienia. Najważniejsze jednak, że nie ma żadnego dokumentu
wytworzonego przez powołany zarządzeniem burmistrza zespół. Radny
K. Kubień nie otrzymał przed spotkaniami informacyjnymi na temat
nowej ustawy śmieciowej absolutnie żadnych materiałów
opracowanych przez ten zespół. I w tym właśnie tkwi sedno całej
sprawy!
Dlaczego jednak opublikowaliśmy
„sprostowanie” Tomasza Żaka? Powody były dwa.
Po pierwsze, chcieliśmy, aby wszyscy
chętni mieli możliwość zapoznania się z tym dokumentem. Żeby
mieszkańcy naszej gminy na własne oczy przekonali się, w jaki
sposób burmistrz dyskutuje z radnym. Jak „WZYWA”
do umieszczenia sprostowania. Jak „w przypadku braku reakcji”
podejmie „kroki przewidziane prawem”. Tak wygląda prawdziwe
oblicze władzy. Nie te uśmiechnięte na pokaz.
Do straszenia nas w sieci już przywykliśmy. |
Jest jeszcze drugi powód. Nie obawiamy
się konfrontacji sądowej z władzami. Jako naczelny „Nowin
Andrychowskich” kilka lat temu zdecydowałem się bronić swoich
racji w sądzie i wygrałem sprawę założoną przez starostwo
wadowickie (opisaliśmy wówczas jak pracuje powiatowy wydział
budownictwa). Rzecz w tym, że na wyrok w pierwszej instancji trzeba
czekać i ze dwa lata. A potem jeszcze odwołania itd. Wydaje mi się,
że już słyszę, jak przez cały ten czas ekipa burmistrza
gardłuje, że Kubień ma sprawę w sądzie. Podobnie jak czyni to
pewien sołtys. Oczywiście tylko do ostatecznego wyroku, bo potem
zapada zwykle grobowa cisza.
Takie anonimy nie robią na nas wrażenia. |
Mamy tylko nadzieję, że drugie dwa
lata rządów „wesołej ekipy” Tomasza Żaka nie upłyną na
„ciąganiu ludzi” po sądach. Jeśli jednak będzie inaczej -
osobiście jesteśmy gotowi bronić przed sądem swojego dobrego
imienia.
Czekają nas drakońskie podwyżki. W
gminie Andrychów drastycznie wzrosną ceny śmieci i ścieków. To
wszystko w sytuacji, gdy rośnie bezrobocie. A czym zajmują się
urzędnicy ekipy T. Żaka? Sami Państwo widzą.
Tak naprawdę wcale nie jesteśmy
zaskoczeni. Już miesiąc temu pisaliśmy na tym blogu:
„Docierają do nas sygnały od
naszych Czytelników, żebyśmy uważali, bo jesteśmy na celowniku,
że niektóre ważne persony tylko czekają, żeby nas ciągać po
sądach i tak dalej.”
Pamiętają Państwo obietnice dialogu
i otwartości serwowane nam w kampanii wyborczej? Sami Państwo
oceńcie, co zostało z tych ideałów. Jeśli chodzi o nas, to w
najgorszych snach nie sądziliśmy, że tak za rządów Tomasza Żak
będzie wyglądał „dialog” z radnymi opozycyjnymi. Przypomnijmy
w tym miejscu aferę z próbą wymeldowania radnego Zbigniewa
Małeckiego:
Ale co tam opozycja... Nie
spodziewaliśmy się, że „otwartość” i „dialogowanie” z
andrychowianami, którym leży na sercu los kultury w naszym mieście, skończy się napisaniem przez mieszkańców otwartego listu, pod którym podpisze się ok. 500 osób! Listu z dramatycznie
brzmiącym apelem o to, aby nasi decydenci swymi posunięciami nie
spowodowali, że przejdą do historii Andrychowa jako grabarze
andrychowskiej kultury wysokiej. To tylko niektóre przykłady tego,
jak wygląda rzeczywistość w gminie rządzonej przez Tomasza Żaka.
O umiłowaniu prawdy przez naszego
włodarza i jego ekipę pisaliśmy nie raz. Przypomnę tylko moje
oświadczenie wygłoszone na sesji Rady Miejskiej w Andrychowie:
(http://dlaandrychowa.blogspot.com/2012/04/radny-kontra-burmistrz.html).
(http://dlaandrychowa.blogspot.com/2012/04/radny-kontra-burmistrz.html).
Ta publicznie zaprezentowana a następnie opublikowana wypowiedź
nie doczekała się absolutnie żadnej reakcji ze strony burmistrza
Żaka ani magistratu. I wcale nie mam na myśli krótkiego
„przepraszam”, bo na to nawet nie liczyłem. A mimo to sądem
wtedy nikogo nie straszyłem.
Całkiem już na koniec taka refleksja.
Blog ten działa od pół roku. Zamieściliśmy w tym czasie ponad
300 postów. Poruszaliśmy naprawdę ważne dla naszej gminy sprawy.
I właśnie doczekaliśmy się pierwszej pisemnej reakcji ze strony
burmistrza Żaka. Miałem napisać z rozpędu, że boję się, co
będzie dalej. Ale NIE. NIE BOIMY SIĘ. Będziemy nadal pisać prawdę
i patrzeć władzy na ręce. Bardzo uważnie patrzeć i opisywać.
Macie to jak w banku!
Franciszek Penkala