Napisał do na Pan Tomasz z Andrychowa.
Dziękujemy za maila i z przyjemnością go publikujemy w całości.
„Szanowni Panowie!
Jestem stałym czytelnikiem i wiem, że
piszecie o różnych sprawach dotyczących gminy. Czasami także o
tych wydawałoby się mało ważnych. Dlatego pozwoliłem sobie
napisać o kupie śmieci, która od wiosny leży przy samym
krawężniku ul. 1 Maja naprzeciwko hali sportowej. Są to w zasadzie
kupy dwie – większa i mniejsza. Ich głównym składnikiem są
chyba liście, błoto i zwykłe śmieci z drogi. Niemal codziennie
przejeżdżam obok nich i nie mogę się nadziwić, że od tylu
miesięcy nikt się nie pofatygował, żeby je posprzątać. Toż to
się w głowie nie mieści.
Ja nie wiem, czy ta droga jest gminna czy
państwowa albo powiatowa. I nic mnie to nie obchodzi. To jest sam
środek tego miasta, a Andrychów chyba ma jakiegoś gospodarza? To
jest zwykły skandal. Nikomu w urzędzie miasta to nie przeszkadza?
Nie ma jednego, który by się zlitował i sam zamiótł albo posłał
jakichś sprzątaczy? Może przynajmniej przed Bożym Narodzeniem
wypadałoby. Wiem, że to temat małej wagi, ale takie rzeczy też o
czymś świadczą. Pozdrawiam i życzę spokojnych Świąt Bożego
Narodzenia.”
Panie Tomaszu, ma Pan całkowitą
rację. Takie drobiazgi to także świadectwo tego, jak władze dbają
o gminę, nasze wspólne dobro i jaki mają szacunek dla obywateli.
Ma Pan także rację, że zwykłego mieszkańca nie obchodzi, do kogo
należy droga. Ul. 1 Maja to droga wojewódzka, ale przebiega przez
centrum Andrychowa. Sądzimy, że burmistrz Żak nie musi jechać do
Krakowa i uzgadniać z wojewodą i marszałkiem „sprawy
uprzątnięcia dwóch kup”. Może po prostu swoim zwyczajem pochyli
się nad problemem, zbada sprawę, skonsultuje...
Boimy się tylko, że
jeśli rzecz się przeciągnie w czasie, to andrychowskie kupy zdążą
stać się pomnikami przyrody nieożywionej lub zabytkami kultury
komunalnej. Wówczas na ich usunięcie potrzebna będzie zgoda
odpowiednich organów państwowych, konserwatora zabytków i
stowarzyszeń ekologicznych. Oby nie nie było za późno na
jakąkolwiek interwencję służb porządkowych.
Myśleliśmy nawet,
że sami posprzątamy te kupy. Jednakże przykład Wadowic, gdzie
podobna inicjatywa społeczna zakończyła się sądowymi pozwami,
skutecznie nas zniechęcił. Jest jednak nadzieja! Wiemy, że tego
bloga czytają także w Krakowie. Może zatem kupy znikną zanim
obejrzymy je w Teleexpresie?:)