Do napisania tego tekstu skłoniły
mnie dwie rzeczy. Jedna - to przedstawiona na ostatniej sesji Rady
Miejskiej przez Burmistrza koncepcja zagospodarowania starej kotłowni
na Starowiejskiej. Druga - to artykuł na temat przyszłości zamku
Bobrowskich na jednym z lokalnych portali. Z niszczejącym w centrum
miasta obiektem żaden z dotychczasowych burmistrzów sobie nie
poradził. Za czasów T. Woźniaka wymieniono dachówkę (jest teraz
włoska, specjalny wzór pod dyktando konserwatora), potem obiekt
odwadniano, a wnętrza odnawiało Towarzystwo Miłośników
Andrychowa i Centrum Kultury i Wypoczynku. W różny sposób
próbowano zabytek ten jakoś utrzymywać przy życiu. I trwa to już
lat kilkadziesiąt.
Prawdą jest fakt, że poprzedni
burmistrz z pomocą Rady Miejskiej chciał ten obiekt sprzedać na
wolnym rynku. Sprawy były posunięte bardzo daleko, bo gmina
załatwiła pozwolenie na prowadzenie w tym miejscu działalności
hotelarsko - restauracyjnej. Kiedy rzecz miała być finalizowana,
odezwały się głosy obrońców tego obiektu. Pamiętam komentarze
Romana Babskiego, który mówił, że zamek powinien być własnością
gminy i służyć społeczeństwu. Nie inaczej brzmiał głos m. in.
Kazimierza Szczepańskiego. Co zostało z tych pięknych słówek?
Wówczas też odezwali się
spadkobiercy byłych właścicieli, którzy wcześniej nie wykazywali
większego zainteresowania zamkiem. Rozpoczął się proces
odzyskiwania majątku. Od paru lat zapadają kolejne niekorzystne dla
gminy decyzje, od których burmistrz się odwołuje. Jednocześnie
nowe władze od czasu do czasu informują, że prowadzą jakieś
negocjacje a to w warszawskim hotelu Marriott, a to na własnym
podwórku. A latka mijają i zamek jak niszczał, tak niszczeje
dalej.
Zdaję sobie doskonale sprawę, że
gmina nie może inwestować żadnych środków w obiekt, który nie
jest jej własnością. I nawet dobre chęci Rady Miejskiej tutaj nie
pomogą. Istnieją jednak inne formy pozyskania pieniędzy na
renowację tego zabytku. Pamiętam buńczuczne wypowiedzi Tomasza
Żaka, który przed wyborami wypominał zaniechania poprzednikowi,
jakoby to on nie wykorzystywał środków zewnętrznych na te cele.
Kandydat na burmistrza mówił wówczas o pieniądzach z Unii czy też
z Ministerstwa Kultury.
Pytam Tomasza Żaka: gdzie są te
zapowiadane pieniądze? Gdzie remont zamku ze środków zewnętrznych?
Ciekawostką jest również fakt, że
właściciele odzyskają zamek tylko po obrysie nieruchomości. I co
dalej? Tak czy siak do konkretnych i sensownych rozmów na temat
przyszłości zabytku dojść musi. Myślę, że w tej sytuacji,
zamiast przedstawiać społeczeństwu absurdalne wizje zamiany
kotłowni na galerię sztuki, burmistrz powinien jasno wyłożyć
swoje plany dotyczące zamku. Może nawet w kilku wariantach? Nie
musi być na rysunkach:)
Bo przecież zamek nie zniknie z
centrum miasta. Bez względu na to, kto i na jakich zasadach będzie
jego właścicielem. Stan tego zabytku będzie świadczyć o nas,
andrychowianach, gospodarzach tego miasta. Może lepiej rozmawiać ze
spadkobiercami w murach rozsypującego się zamku niż w
ekskluzywnych lokalach w stolicy. Stąd jest inna perspektywa.