Kilka dni temu podczas posiedzenia
Komisji Rewizyjnej burmistrz Żak zapowiedział, że Gmina Andrychów
wystawi na sprzedaż budynki Centrum Kultury i Wypoczynku znajdujące
się przy ulicy Krakowskiej. Administracja zostanie przeniesiona do
gmachu przy ulicy Starowiejskiej (dawny internat technikum).Podobnie
ma się stać z Ośrodkiem Pomocy Społecznej (OPS) mieszczącym się
dotąd na ul. Batorego. Jaka z tego będzie korzyść ? Może chodzi
o doraźne próby ratowania gminnego budżetu? Jeśli tak, to mam
pewne wątpliwości. Jaki dobry gospodarz, biznesmen, prezes firmy
czy też zwykły właściciel nieruchomości pozbywa się majątku w
czasie kryzysu? Gdy wycena jest najniższa? Co to za interes dla
gminy? Chyba że ktoś myśli, jak przetrwać przez rok lub dwa. A
potem, „choćby potop”.
Kolejny temat. Właśnie przeczytałem
na portalu Nowin Andrychowskich o drugim już ustnym przetargu „na
dzierżawę od nowego roku zespołu pomieszczeń hotelowo -
gastronomicznych w budynkach przy Basenie Kąpielowym na Al.
Wietrznego 6. Do pierwszego przetargu nie zgłosił się żaden
oferent.(...) Stawka wywoławcza czynszu za 1 m2 powierzchni
użytkowej wynosi 7,50 zł + VAT.” Jeśli mnie pamięć nie myli,
to trzy lata temu stawka ta była o około 50% WYŻSZA. A paliwo
kosztowało mniej więcej 4 zł za litr. I chętni byli.
Przed wyborami w 2010 roku Tomasz Żak
często powtarzał: „Chcę rządzić gminą jak firmą”. To
nośne, chwytliwe stwierdzenie miało chyba wystarczyć za cały program. Marketing i socjotechnika zwyciężyły. Tak się
zdarza w kampanii wyborczej, która dla niektórych kandydatów była
okazją do składania obietnic niemożliwych do zrealizowania. W
samorządowej praktyce, z którą mam do czynienia od kilkunastu lat,
rządzą inne reguły niż w biznesie. Każda firma, obojętnie jaką
posiada osobowość prawną, nastawiona jest na zysk. Im większy
zysk wypracuje, tym więcej zarobi (na pewno szef zyska więcej,
zwykły pracownik już niekoniecznie). Gmina natomiast profitów nie
przynosi!
Czy da się rządzić gminą jak firmą
? Według mojej (i nie tylko mojej) wiedzy i doświadczenia
samorządowca – NIE. Głównym zadaniem Gminy jest zaspokajanie
podstawowych potrzeb mieszkańców w tym przede wszystkim w zakresie:
edukacji, komunikacji i transportu, sportu dla dzieci i młodzieży,
kultury, mieszkalnictwa i opieki społecznej. To niepełny zakres,
ale niech posłuży jako przykład. Czy gminne szkoły mają
przynosić zysk? Czy gmina zarobi na remontach, utrzymaniu i budowie
dróg i chodników? Czy na młodzieżowych zespołach piłkarskich
albo siatkarskich zbijemy kokosy? Albo na otwartych masowych
imprezach kulturalnych czy też na artystycznych występach dzieci z
podstawówek i gimnazjów? Że nie wspomnę o gospodarce
mieszkaniami komunalnymi i socjalnymi albo o opiece społecznej.
Popatrzmy chłodnym okiem na to, co się
od dwóch lat dzieje w tych strategicznych dla mieszkańców
sektorach. Jak fachowcy od sprzedawania polis i handlowania meblami
sobie z tym radzą? Według mnie, zwyczajnie sobie nie radzą.
Wszystkich potknięć, wpadek i porażek teraz pewnie nie uda się
zobaczyć. Ale administracja publiczna musi być przejrzysta dla
obywateli, więc w końcu każda sprawa, z każdej dziedziny zostanie
mieszkańcom pokazana i poddana ocenie. Tak jak ocenie wyborców
poddana będzie polityka zatrudniania osób spoza naszej gminy przez
obecne władze.
Gmina to nie prywatna firma. A tym
bardziej „firma krzak czy kogucik”. A mieszkańcy to nie
pracownicy, których można się pozbyć w każdej chwili, gdy szef
ma taki kaprys. Życie to też nie koncert życzeń, a cztery lata
kadencji skutecznie zweryfikują każdą obietnicę z kampanii
wyborczej.