Wczoraj na portalu mamnewsa.pl ukazał
się artykuł „Ile kosztuje urząd? Nawet nie jest najgorzej”,
w którym przedstawiono ranking pisma samorządu terytorialnego
„Wspólnota” dotyczący wydatków gmin na administrację. Wynika
z niego, że statystyczny andrychowianin wydał w 2012 roku na
administrację 201 zł. W sąsiednich gminach kwoty te są trochę
większe – w Wadowicach 214 zł, a w Kętach 229 zł. Natomiast w
pobliskim Zatorze jest to już 315 zł. Wyniki rankingu wywołały
gorącą i bardzo interesującą dyskusję wśród internetowych
komentatorów. My też dołożymy do niej kilka zdań od siebie.
(http://mamnewsa.pl/newsy,6275-ile-kosztuje-urzad—nawet-nie-jest-najgorzej#comment)
(http://mamnewsa.pl/newsy,6275-ile-kosztuje-urzad—nawet-nie-jest-najgorzej#comment)
Do wszelkich statystyk warto podchodzić
z rezerwą. Z pobieżnej nawet analizy rankingu „Wspólnoty”
można wywnioskować, że wydatki administracyjne rosną, gdy gmina
inwestuje i się rozwija. Koszty maleją natomiast, gdy nadchodzi
okres stagnacji lub recesji. Widać to dobrze na przykładzie
Andrychowa na dziesięcioletniej przestrzeni czasowej od 2002 roku.
W raporcie „Wspólnoty” znaleźliśmy
taką oto ciekawą refleksję autorstwa jego twórcy czyli profesora
Pawła Swianiewicza:
„Od kilkunastu lat (bo tyle już było
edycji rankingu) do znudzenia powtarzam, że powierzchowna,
populistyczna interpretacja wyników może być bardzo myląca, a
także krzywdząca dla niektórych samorządów. Większe wydatki na
administracje to wcale nie zawsze marnowanie pieniędzy podatników
na fanaberie urzędników. Skutkiem może być lepsza, sprawniejsza
obsługa obywateli, a także np. większa skuteczność w
pozyskiwaniu funduszy unijnych. Nasze proste zestawienie nie jest w
stanie uchwycić takiej zależności między wydatkami a ich
efektami. Ale na pewno pozycja w rankingu dla każdego szefa urzędu
może być materiałem do refleksji i wewnętrznego audytu wydatków.”
I jeszcze jedna uwaga. Burmistrz Żak
raczej nie ma się w temacie taniej administracji czym chwalić. Sam
bierze na wypłatę maksymalną stawkę, jaką może dostać.
Odziedziczył ją po swoim poprzedniku, który nie miał żadnego
zastępcy, ani doradców itp. Miał za to dla odmiany niepodważalne
sukcesy w modernizacji gminy. Tomasz Żak dostał też w spadku
kompletnie wyremontowany i zmodernizowany magistrat, który nie grozi
już katastrofą budowlaną i jest dostosowany do współczesnych
standardów obsługi obywateli. To też odbija się na kosztach
administracji. Podobnie jak to, że burmistrz Żak nie jest
specjalnie hojny wobec szeregowych pracowników Urzędu Miejskiego,
szczególnie tych ze stażem ponad trzyletnim:(
Spodobał nam się komentarz VERY z
mamnewsa.pl. Zacytujmy fragment:
„Czemu mają służyć takie
statystyki to nie wiem, chyba po to aby ludzi wkurzać. Chyba
mamnewsa dopadł sezon ogórkowy wszystkie nowiny wokół urzędu.
Ruszcie trochę na miasto może dzieje się coś ciekawego. Aż
przykro czytać te komentarze, dalej obrzucacie się błotem i nic z
tego nie wynika. Każda władza kosztuje, ale efekty działania są
najważniejsze i to jest meritum sprawy. Dziś przeszłam przez całe
miasto i niestety w mieście jest bardzo brudno (…).”
I tu chyba jest pies pogrzebany.
Najważniejsze są wyniki i efekty. W Zatorze, gdzie administracja
jest droższa od naszej o ponad 50%, ludzie się nie krzywią i
narzekają, bo widzą gospodarską rękę i konkretne wyniki działań
lokalnej władzy.
Podsumujmy: dobrze, że wydatki na
administrację mamy na rozsądnym poziomie. Szkoda, że za tej
kadencji niewiele się w gminie dzieje.