To nie tak miało być, zupełnie nie tak – słowa jednego z przebojów Budki Suflera jak ulał pasują do tego, co dzieje się wokół „Nowin Andrychowskich” i radia Andrychów. Jak co roku, w styczniu radni zajęli się oceną działalności merytorycznej i finansowej „Nowin Andrychowskich” za poprzedni rok. Redaktor naczelny gościł na komisjach, wypowiadał się na sesji. Co do zawartości „Nowin” i treści audycji radiowych, wiadomo, każdy ma swoje zdanie. Moje Państwo znają. Z niecodzienną sytuacją mieliśmy do czynienia, jeśli chodzi o kasę „Nowin” i radia. Otóż, po raz pierwszy, odkąd jestem radnym, przed sesją oceniającą pracę redakcji, nie przedstawiono nam pełnej informacji na temat finansów redakcji!
W sprawozdaniu za 2012 rok, które podpisał redaktor naczelny „Nowin Andrychowskich” Marek Nycz (z Kęt), brakło precyzyjnych danych o wydatkach. W związku z tą sytuacją zwróciłem się z zapytaniem do władz. Poprosiłem o szczegółowe informacje. Czekam na odpowiedź. Najdziwniejsze, że sam redaktor naczelny mówił radnym, że jest ciekawy kompletnych danych o finansach redakcji, którą kieruje (sic!). Jak już nieraz pisaliśmy na naszym blogu – w przypadku „wesołej ekipy” Tomasza Żak wszystko jest możliwe.
Mimo braku pełnych informacji, na komisjach i a potem na sesji redaktor Nycz swobodnie relacjonował pracę redakcji w minionym roku. Gdy słuchałem jego wywodów, odnosiłem wrażenie, że chce przekonać radnych, iż jest nieźle, a może być zupełnie dobrze. Trzeba tylko wprowadzić pewne zmiany, zaciągnąć nowy kredyt (kolejny za M. Nycza), zrobić nowe zakupy i wszystko będzie ok. Żyć, nie umierać. Tyle tylko, że nijak te wywody nie pasowały mi do tego, co zapisano czarno na białym na papierze.
Ile precyzyjnie wynosi deficyt „Nowin” i radia Andrychów za miniony rok, jak już pisałem, wciąż nie wiadomo. Szacunki mówią, że będzie to około 80 – 90 tysięcy złotych. Za to na 100 procent wiadomo, że niewiele z tego, co obiecał na początku zeszłego roku redaktor M. Nycz, zostało spełnione.
Proszę popatrzeć na obietnice...
I proszę popatrzeć, co nam zostało z tych obietnic.
Dochody ze sprzedaży gazety miały wnieść 110 tysięcy złotych, wyniosły ok. 75 tys. zł. Ze sprzedaży reklam w miesięczniku miało wpłynąć 100 tys. zł, wpłynęło ok. 63,5 tys. zł. Zyski ze sprzedaży reklam na portalu internetowym zaplanowano na 20 tys. zł, z tego tytułu uzyskano 8,2 tys. zł. Jedynie z reklam w radiu Andrychów udało się uzyskać nieco więcej (800 zł) niż zapanował redaktor naczelny sprowadzony z Kęt.
Z tym większym „podziwem” słuchałem redaktora Nycza i wspierającego go na komisjach burmistrza Żaka, gdy omawiano rok 2012 w „Nowinach”. Ten luz, to swobodne traktowanie własnych obietnic… To możliwe jest tylko przy naszej „uśmiechniętej władzy”.
Jeszcze dwie uwagi. Na komisjach, w obradach których uczestniczyłem, znowu padły nieprawdziwe informacje dotyczące pracy poprzedniej redakcji „Nowin” (tej, która tworzyła „Nowiny" i radio do grudnia 2010 roku). To akurat nie zdziwiło mnie. W ciągu ostatnich dwóch lat na ten temat powiedziano tyle kłamstw, że można by napisać książkę. Tym bardziej cieszy, że na sesji obyło się bez „opowiadania bajek” i „polowań na czarownice”. To dobry znak. Zamiast grzebać się w przeszłości tylko po to, żeby opowiadać niestworzone historie, lepiej zająć się teraźniejszością i przyszłością „Nowin”. Zwłaszcza, że wbrew propagandowym opowiastkom i pijarowskim zagrywkom, dobrze nie jest.
Druga uwaga. Zarówna na komisjach, jak i na sesji redaktor naczelny kilkakrotnie powtarzał, że coś uzgodnił, coś omówił z burmistrzem Żakiem. Mam nadzieję, że ta bliska współpraca obu panów przyniesie zadowolenie nie tylko redaktorowi z Kęt czy burmistrzowi ze Zgierza, ale wszystkim andrychowianom. Przede wszystkim wciąż czekam na spełnienie odważnej obietnicy z początku kadencji Tomasza Żaka mówiącej o „szansie” na zbilansowanie się wszystkich dochodów i wszystkich wydatków redakcji (także etatów liczonych do kosztów jak za poprzedniej redakcji). Z nadzieją czekam. I szczerze życzę burmistrzowi Żakowi i redaktorowi Nyczowi, żeby się spełniło.