12 lutego 2013

Felieton. Zostawić czterech ludzi. Reszta do zwolnienia? Burmistrz Żak: no, co… przecież tak może być.


Posiedzenia komisji Rady Miejskiej to prawdziwe kopalnia wiedzy o ludzkich charakterach. To okazja, aby zobaczyć nielukrowaną twarz osób sprawujących władzę. Można na przykład przekonać się, jak lekko burmistrz Żak mówi o ewentualnym wyrzuceniu z pracy kilkudziesięciu andrychowian! Nieprzyjemne, ale pouczające. 


Nagranie pochodzi ze styczniowego posiedzenia Komisji Oświaty, Kultury, Sportu i Turystyki, na którym pracownicy CKiW chcieli opowiedzieć burmistrzowi i radnym, jak, w ich ocenie, wygląda sytuacja w tej firmie. A wesoło nie jest. Już w ubiegłym roku zwolniono kilka osób. Budżet na obecny rok został mocno okrojony. Utworzenie kameralnego kina w Miejskim Domu Kultury kosztowało dużo więcej niż planowano. Jednocześnie zwalnia się z pracy andrychowian i  przyjmuje kreatywnego, zdaniem dyrektor Teresy Tomiak , pracownika (prosto z Brzeszcz  http://www.radiokrakow.pl/www/index.nsf/ID/MMEA-94MKJZ # ), który organizuje imprezy odwoływane z powodu zerowego zainteresowania. 


W czasach, kiedy każdy drży o pracę, burmistrz Żak jak gdyby nigdy nic rzuca, że centrum kultury może zatrudniać cztery osoby a imprezy mogą być realizowane przez firmy z zewnątrz. Formalnie T. Żak może tak zrobić. Będziemy zgadywać – mogą to być firmy np. ze Zgierza (jak burmistrz Żak),  Bielska (jak skarbnik Gminy), Proszowic (jak wiceburmistrz Agnieszka Perończyk - Adamek z domu Paciorek), Kęt (jak redaktor naczelny „Nowin Andrychowskich”) czy z Oświęcimia (jak szef wydziału inwestycji i drogownictwa w magistracie)? A andrychowianie niech wylądują na zielonej trawce? Co tam, kilkudziesięciu bezrobotnych w Andrychowie mniej czy więcej, cóż to znaczy dla naszej „uśmiechniętej importowanej władzy”?


Niemałe zdziwienie może także budzić postawa dwóch radnych. Kazimierz Szczepański, przewodniczący komisji sytuację w CKiW, obcięty budżet i wątek ewentualnych kolejnych mniejszych lub większych zwolnień skwitował zdaniem: „tak krawiec kraje, jak mu materiału staje”. Przypomnijmy tylko, że. K. Szczepański jest radnym z listy SLD. To właśnie to ugrupowanie, które tak wiele mówi o obronie miejsc pracy. W teorii. A w praktyce – tak krawiec kraje…. Ciekawe też, dlatego ta zasada ma obowiązywać zwykłych pracowników. Bo jakoś nie słyszeliśmy, aby koalicjanci T. Żaka, w tym K. Szczepański  prosili burmistrza, aby wobec kryzysu zastosował ją w stosunku do swojego najbliższego otoczenia, zwolnił dwóch „importowanych” wiceburmistrzów i bez nich kierował gminą. 


Być może dlatego, że pracownicy CKiW nie przytakiwali temu, co mówili T. Żak i dyrektor CKiW, w pewnym momencie K. Szczepański powiedział o związkowcach: „ja zastanawiam się poważnie, czy obecność Państwa tutaj jest inspirowana czy naturalna”. To, co – w 2013 roku w Andrychowie nie można mieć innego zdania niż burmistrz? Ciekawe też przez kogo mieliby być inspirowani związkowcy? Trochę nam to pachnie teoriami spiskowymi. Może zwyczajnie „inspiracją” jest zaniepokojenie tym, co się dzieje i strach o miejsca pracy? To mało dla „człowieka lewicy”? 


Dodajmy, że burmistrz Żak i dyrektor CKiW mieli jeszcze jednego „adwokata”. W bardzo podobnym tonie, co radny Szczepański wypowiadał się przewodniczący Rady Miejskiej, Roman Babski (PO). Z tego, co mówił, wynika, że także on rozumie konieczność zwalniania pracowników w CKiW. Bo... „mamy kryzys”. Tylko kolejny raz ponawiamy pytanie – dlaczego ten kryzys ma dotyczyć zwykłych pracowników centrum kultury a nie członków tzw. „dworu” T. Żaka. Przewodniczący Babski zastanawiał się też, jaki jest cel działania związkowców. Znów teoria spiskowa? Może znowu podpowiemy najprostsze rozwiązanie  - obrona miejsc pracy i troska o swoją firmę. 


Na szczęście nie wszyscy radni zgadzają się z pomysłami burmistrza Żaka i pamiętają, że warto zachowywać się przyzwoicie bez względu na polityczne szyldy. Warto bronić miejsc pracy tam, gdzie Rada Miejska ma cokolwiek do powiedzenia. (red.) 



LinkWithin