Rzyki, Czarny Groń, 29. sierpnia 2012r. |
W tej popularnej przyśpiewce,
ukazującej w pigułce świat budowlańców w PRL-u, zawarta jest
prosta zależność. Jest szef budowy i jest przysłowiowy Antek. Nie
mylić z Astekiem. Zwykle w życiu zawodowym jesteśmy poddawani
mechanizmom zależności służbowej. Świat jest tak urządzony, że
pracując zawsze mamy nad sobą szefa. Chyba, że sami nim jesteśmy.
Ale ten gatunek jest w znikomej ilości do masy podwładnych. Są
jednak granice, których nie powinno się przekraczać. Skąd te
przemyślenia? Refleksje te wynikają z bacznej obserwacji naszej
politycznej rzeczywistości. Otóż pod koniec sierpnia burmistrz
Tomasz Żak gościł w „Czarnym Groniu” w Rzykach wójtów,
burmistrzów i starostę wadowickiego, który zwołał konwent.
W
rycerskim zajeździe miały się odbyć prezentacje multimedialne na
temat dróg krajowych i powiatowych. Były komputery, mikrofony a nie
było ekranu, na którym obrazki z laptopa mogły być widoczne. I
tutaj nastąpiła mała konsternacja. Co robić? I w tym momencie
głos zabrał starosta wadowicki Jacek Jończyk mówiąc: „Tomek,
zróbże coś”. To oczywiście skierowane było do naszego włodarza
i podziałało, bo za chwilę z sufitu rozwinął się ekran.
Niby
wszystko w porządku. Panowie znają się, często widują,
uczestniczą w tych samych imprezach, wspierali się w kampanii
wyborczej. Tylko na litość boską, jak przy tylu obcych ludziach i
dziennikarzach można tak zwracać się do andrychowskiego burmistrza?
Przecież to był konwent, a nie imieniny u cioci. Na pewno panu
Jackowi Jończykowi się wymsknęło, bo to człowiek kulturalny,
wieloletni dyrektor Zakładu Karnego w Wadowicach. A jak nie?
Tutaj powiało mi zgrozą. Toć
przecież Gmina Andrychów za własne pieniądze realizuje powiatowe
inwestycje. A jeśli było tak: „Tomek, dajże na te nasze drogi i
chodniki” (?). Albo za chwilę będzie: „Tomek, dajcież na
szpital”. Mam cichą nadzieję, że ta „wspaniała współpraca”
gminy i powiatu nie tak wygląda.
Ja w każdym razie odpowiem staroście
za siebie: „Jacek, na mnie nie licz”. Bo jestem Krzysiek, a nie
Antek, Zdzisiek, ani Tomek.