6 września 2012

Antek, podaj cegłę. Antek, bo...

Rzyki, Czarny Groń, 29. sierpnia 2012r.
W tej popularnej przyśpiewce, ukazującej w pigułce świat budowlańców w PRL-u, zawarta jest prosta zależność. Jest szef budowy i jest przysłowiowy Antek. Nie mylić z Astekiem. Zwykle w życiu zawodowym jesteśmy poddawani mechanizmom zależności służbowej. Świat jest tak urządzony, że pracując zawsze mamy nad sobą szefa. Chyba, że sami nim jesteśmy. Ale ten gatunek jest w znikomej ilości do masy podwładnych. Są jednak granice, których nie powinno się przekraczać. Skąd te przemyślenia? Refleksje te wynikają z bacznej obserwacji naszej politycznej rzeczywistości. Otóż pod koniec sierpnia burmistrz Tomasz Żak gościł w „Czarnym Groniu” w Rzykach wójtów, burmistrzów i starostę wadowickiego, który zwołał konwent.
W rycerskim zajeździe miały się odbyć prezentacje multimedialne na temat dróg krajowych i powiatowych. Były komputery, mikrofony a nie było ekranu, na którym obrazki z laptopa mogły być widoczne. I tutaj nastąpiła mała konsternacja. Co robić? I w tym momencie głos zabrał starosta wadowicki Jacek Jończyk mówiąc: „Tomek, zróbże coś”. To oczywiście skierowane było do naszego włodarza i podziałało, bo za chwilę z sufitu rozwinął się ekran.


Niby wszystko w porządku. Panowie znają się, często widują, uczestniczą w tych samych imprezach, wspierali się w kampanii wyborczej. Tylko na litość boską, jak przy tylu obcych ludziach i dziennikarzach można tak zwracać się do andrychowskiego burmistrza? Przecież to był konwent, a nie imieniny u cioci. Na pewno panu Jackowi Jończykowi się wymsknęło, bo to człowiek kulturalny, wieloletni dyrektor Zakładu Karnego w Wadowicach. A jak nie?

 
Tutaj powiało mi zgrozą. Toć przecież Gmina Andrychów za własne pieniądze realizuje powiatowe inwestycje. A jeśli było tak: „Tomek, dajże na te nasze drogi i chodniki” (?). Albo za chwilę będzie: „Tomek, dajcież na szpital”. Mam cichą nadzieję, że ta „wspaniała współpraca” gminy i powiatu nie tak wygląda.

Ja w każdym razie odpowiem staroście za siebie: „Jacek, na mnie nie licz”. Bo jestem Krzysiek, a nie Antek, Zdzisiek, ani Tomek.

LinkWithin