10 złotych od osoby (dziesięć
złotych!) miesięcznie od osoby zapłacimy już wkrótce za wywóz
śmieci. Tę szokującą stawkę podał burmistrz Żak w minioną
środę. Jak łatwo policzyć, rodzina z trójką dzieci będzie
musiała zapłacić gminie 50 zł miesięcznie bez względu na to,
ile odpadów wyprodukuje. Jak nie zapłaci, to zajmie się nią
skarbówka. Dzisiaj w Opolu pokazano, jak się to robi w Polsce w
2012 roku! 50 zł miesięcznie to 600 zł rocznie,
prawie pól minimalnego wynagrodzenia. A przecież mamy w gminie
rodziny z większą liczbą dzieci albo osobami starszymi na
utrzymaniu. Mamy nawet andrychowskie czworaczki! To właśnie te
gospodarstwa, najsłabsze i nawet teraz wymagające pomocy,
najboleśniej odczują nowe stawki śmieciowe.
Burmistrz Andrychowa na spotkaniu w
Miejskim Domu Kultury rozkładał ręce. Mówił, że sam jest
zszokowany, że to kolejny podatek, ale tak chce ustawodawca i
koniec. Niekoniecznie, panie Żak. Nie wszystkie samorządy tak do
tego podchodzą. Są i takie, które zamierzają skarżyć nowe prawo
do Trybunału Konstytucyjnego, a nawet do Strasburga (http://supernowosci24.pl/ustawa-smieciowa-niech-trafi-do-smieci/). Gdzie indziej władze zastanawiają się, jak pomóc tym rodzinom,
które zostaną najdotkliwiej potraktowane przez nowe prawo.
A przecież „ustawa śmieciowa” nie
została przepisana z Biblii. To wymysł obecnego rządu i koalicji
mającej większość w sejmie. Uchwalono ją rok temu – w piątek
13-go maja 2011 roku. Za ustawą głosowały niemal w całości:
Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe, Sojusz Lewicy
Demokratycznej i Polska Jest Najważniejsza. Prawo i Sprawiedliwość
się wstrzymało i nie jestem z tego dzisiaj dumny. Być może
posłowie PiS dali się zwieść propagandzie, która zapowiadała
zmniejszenie opłat po wprowadzeniu „ustawy śmieciowej”. Jeszcze
kilka miesięcy temu w internecie można było przeczytać takie
zapewnienia:
„Istota
nowego zarządzania odpadami komunalnymi polega na tym, że to gminy
odpowiadają za zbiórkę śmieci we współpracy z wyłonionymi w
przetargach firmami wywożącymi odpady. Kiedy dana gmina wprowadzi
obowiązkowy system zagospodarowania odpadów, mieszkańcy będą
płacić niższe rachunki za śmieci.
(…) - Od pierwszego stycznia gminy
rozpoczną przygotowania do zmian, które dla wszystkich nas
najpóźniej do połowy 2013 roku będą oznaczać odbiór wszystkich
śmieci za jedną stawkę i obowiązkowo niższe rachunki za odpady
posegregowane - powiedział Marcin Korolec.”
Ale nie wszyscy dali się zwieść tym
pustym obietnicom. Od początku przeciwko ustawie byli Pracodawcy RP,
którzy apelowali do prezydenta B. Komorowskiego o skierowanie ustawy
do Trybunału Konstytucyjnego, „argumentując między innymi, że
jej rozwiązania nie mają poparcia społecznego. Organizacja
powoływała się na zlecony przez siebie sondaż, z którego
wynikało, że 75 proc. badanych preferuje obecny system opłat za
śmieci, a dwie trzecie badanych wolałoby samodzielnie decydować o
wyborze firmy zajmującej się wywozem śmieci. Pracodawcy RP
wskazywali też na brak określenia maksymalnej stawki opłaty
śmieciowej.”
Wróćmy do Andrychowa. T. Żak dziwił
się w ostatnią środę, że mieszkańcy zignorowali spotkanie w
sprawie śmieci, chociaż, jak zapewniał, było ono szeroko
rozreklamowane. Może i było, nie będziemy się kłócić. Faktem
jest, że poza urzędnikami, przedstawicielami ASM i kilku wspólnot
mieszkaniowych, na sali było parę osób. Miejskich radnych wraz ze
mną było aż trzech! Z Inwałdu pofatygował się jeden obywatel. Z
innych wiosek nie dotarł chyba nikt. Jakie były przyczyny tak
znikomego zainteresowania poważną wszak sprawą? Odpowiedź nasuwa
się jedna. Mieszkańcy mają gdzieś wszelkie konsultacje, bo zdają
sobie sprawę, że i tak nikt się z nimi nie liczy. Zarówno w skali
kraju jak i na poziomie samorządu lokalnego. U nas widać to
szczególnie wyraźnie. Wokół burmistrza Żaka z dnia na dzień pustka robi się coraz większa:
.