26 października 2012

Szok i niedowierzanie – za śmieci zapłacimy jak za zboże


10 złotych od osoby (dziesięć złotych!) miesięcznie od osoby zapłacimy już wkrótce za wywóz śmieci. Tę szokującą stawkę podał burmistrz Żak w minioną środę. Jak łatwo policzyć, rodzina z trójką dzieci będzie musiała zapłacić gminie 50 zł miesięcznie bez względu na to, ile odpadów wyprodukuje. Jak nie zapłaci, to zajmie się nią skarbówka. Dzisiaj w Opolu pokazano, jak się to robi w Polsce w 2012 roku! 50 zł miesięcznie to 600 zł rocznie, prawie pól minimalnego wynagrodzenia. A przecież mamy w gminie rodziny z większą liczbą dzieci albo osobami starszymi na utrzymaniu. Mamy nawet andrychowskie czworaczki! To właśnie te gospodarstwa, najsłabsze i nawet teraz wymagające pomocy, najboleśniej odczują nowe stawki śmieciowe.


Burmistrz Andrychowa na spotkaniu w Miejskim Domu Kultury rozkładał ręce. Mówił, że sam jest zszokowany, że to kolejny podatek, ale tak chce ustawodawca i koniec. Niekoniecznie, panie Żak. Nie wszystkie samorządy tak do tego podchodzą. Są i takie, które zamierzają skarżyć nowe prawo do Trybunału Konstytucyjnego, a nawet do Strasburga (http://supernowosci24.pl/ustawa-smieciowa-niech-trafi-do-smieci/). Gdzie indziej władze zastanawiają się, jak pomóc tym rodzinom, które zostaną najdotkliwiej potraktowane przez nowe prawo.

A przecież „ustawa śmieciowa” nie została przepisana z Biblii. To wymysł obecnego rządu i koalicji mającej większość w sejmie. Uchwalono ją rok temu – w piątek 13-go maja 2011 roku. Za ustawą głosowały niemal w całości: Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe, Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polska Jest Najważniejsza. Prawo i Sprawiedliwość się wstrzymało i nie jestem z tego dzisiaj dumny. Być może posłowie PiS dali się zwieść propagandzie, która zapowiadała zmniejszenie opłat po wprowadzeniu „ustawy śmieciowej”. Jeszcze kilka miesięcy temu w internecie można było przeczytać takie zapewnienia:
Istota nowego zarządzania odpadami komunalnymi polega na tym, że to gminy odpowiadają za zbiórkę śmieci we współpracy z wyłonionymi w przetargach firmami wywożącymi odpady. Kiedy dana gmina wprowadzi obowiązkowy system zagospodarowania odpadów, mieszkańcy będą płacić niższe rachunki za śmieci. (…) - Od pierwszego stycznia gminy rozpoczną przygotowania do zmian, które dla wszystkich nas najpóźniej do połowy 2013 roku będą oznaczać odbiór wszystkich śmieci za jedną stawkę i obowiązkowo niższe rachunki za odpady posegregowane - powiedział Marcin Korolec.”


Ale nie wszyscy dali się zwieść tym pustym obietnicom. Od początku przeciwko ustawie byli Pracodawcy RP, którzy apelowali do prezydenta B. Komorowskiego o skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, „argumentując między innymi, że jej rozwiązania nie mają poparcia społecznego. Organizacja powoływała się na zlecony przez siebie sondaż, z którego wynikało, że 75 proc. badanych preferuje obecny system opłat za śmieci, a dwie trzecie badanych wolałoby samodzielnie decydować o wyborze firmy zajmującej się wywozem śmieci. Pracodawcy RP wskazywali też na brak określenia maksymalnej stawki opłaty śmieciowej.”

Wróćmy do Andrychowa. T. Żak dziwił się w ostatnią środę, że mieszkańcy zignorowali spotkanie w sprawie śmieci, chociaż, jak zapewniał, było ono szeroko rozreklamowane. Może i było, nie będziemy się kłócić. Faktem jest, że poza urzędnikami, przedstawicielami ASM i kilku wspólnot mieszkaniowych, na sali było parę osób. Miejskich radnych wraz ze mną było aż trzech! Z Inwałdu pofatygował się jeden obywatel. Z innych wiosek nie dotarł chyba nikt. Jakie były przyczyny tak znikomego zainteresowania poważną wszak sprawą? Odpowiedź nasuwa się jedna. Mieszkańcy mają gdzieś wszelkie konsultacje, bo zdają sobie sprawę, że i tak nikt się z nimi nie liczy. Zarówno w skali kraju jak i na poziomie samorządu lokalnego. U nas widać to szczególnie wyraźnie. Wokół burmistrza Żaka z dnia na dzień pustka robi się coraz większa:

.  

LinkWithin