4 października 2012

Felieton. Tak panie Romku, Pan się nie boi (!?)


Tak panie Romku, Pan się nie boi. To tylko trochę zmienione słowa znanej piosenki Kultu o panu Waldku, za którym stały odpowiednie siły polityczne. Stoją też za naszym przewodniczącym Rady Miejskiej w Andrychowie, Romanem Babskim. Pan przewodniczący jest członkiem koalicji rządzącej naszym miastem, składającej się z różnych ugrupowań. Są tam członkowie Platformy Obywatelskiej 1, Platformy Obywatelskiej 2, SLD, jest osoba startująca z listy PiS –u, która pełni funkcję vice-przewodniczącej, jest kościelny z Targanic o nieznanych poglądach, nie brak również członków ugrupowania Tomasza Żaka. Ta mocna grupa ma większość w Radzie Miejskiej i może przegłosować nawet zimę w lecie:-)
Najwyraźniej niektórzy radni zupełnie przy tym zapomnieli, że władza nadana z woli wyborców nie jest ofiarowana raz na zawsze. Zachowują się, jakby zatracili świadomość tego, że po skończonej kadencji trzeba będzie zstąpić z wyżyn i zwyczajnie spojrzeć ludziom w oczy. Nie wszyscy za dwa lata zwiną manatki, odpalą drogie fury i pomachają nam na pożegnanie.

Perspektywa ta wcale nie jest tak odległa, jak się może wydawać. Zwłaszcza przewodniczącemu Romanowi Babskiemu, który z niezwykłym oddaniem obecnemu burmistrzowi odbiera opozycji możliwość zabierania głosu podczas sesji Rady Miejskiej. Bardzo irytującą jest jego maniera komentowania każdej wypowiedzi radnego opozycyjnego i opatrywanie ich złośliwościami. O, wtedy Pan Roman ma jamę ustną pełną mądrości, ripost, frazesów, łacińskich sentencji, ludowych porzekadeł, złotych myśli i skrzydlatych słów. Wtedy Pan Roman chętnie i dużo, bardzo dużo mówi. Nie podoba mi się to, ale jeszcze jestem w stanie to zrozumieć i przeboleć. Z czym innym jednak nie mogę się pogodzić. Kiedy Pan Roman milczy.

Podczas ostatniej Sesji Rady Miejskiej moje pytania o los pracowników CKiW, a także o przyszłość całej andrychowskiej kultury były przez burmistrza Żaka i jego ekipę totalnie ignorowane. Wtedy Pan Roman Babski milczał. Nie mówił nic. Nie zapytał: dlaczego? Zapomniał widocznie, że kiedyś był kolegą tych ludzi. Więcej, był ich przełożonym, w czasach kiedy pełnił funkcję wicedyrektora CKiW.

Trudno jest mi się pogodzić z faktem, że w tych trudnych dla pracowników Centrum Kultury chwilach osoba o takich wpływach nie staje w ich obronie. Nie sprzeciwia się polityce burmistrza Żaka, której efektem są cięcia i zwolnienia. Nie protestuje, nie oponuje, nie mówi: dość! Nie mówi nic. Milczy. A przecież:

Tak panie Romku, Pan się nie boi!
Dwie trzecie Rady za Panem stoi.
Panie Romku, Pan się nie boi!
Pan burmistrz także za Panem stoi.

(Kazik i Kult się za tę parafrazę na pewno nie obrażą:)

A poza tym, ci ludzie zwalniani teraz z pracy i odsuwani na margines nie znikną o tak sobie. Za dwa lata też tu będą. Oni i ich rodziny. Będą chodzić po chodnikach, jeździć ulicami, robić zakupy w sklepach i modlić się w kościołach. Tak panie Romku, Pan się nie boi?

LinkWithin