Z mieszanymi uczuciami przeczytaliśmy
informację, że Sejmik Województwa Małopolskiego przeznaczył 100
tysięcy złotych na ratowanie zabytków w powiecie wadowickim
http://wadowice24.pl/kultura/wystawy/5949-na-zabytki-dadz-100-tys-z Niby każdy grosz się liczy, ale... Po pierwsze, suma jest symboliczna. Po drugie, pieniądze te podzielono pomiędzy Wadowice, Kalwarię, Spytkowice i Stryszów. Andrychów znowu został pominięty! Tym razem przez Kraków. A przecież nie na to liczyliśmy. Do dzisiaj pamiętamy doniesienia z obozu burmistrza Żaka, mówiące o dobrych kontaktach i znajomościach we władzach województwa. Jak to w praktyce wygląda? Owszem marszałek Marek Sowa pokazuje się w Andrychowie od czasu do czasu na przykład na imprezach biesiadnych, a i wojewoda Jerzy Miller się na takim spotkaniu raz pojawił. Ale niewiele z tego wynika. Nad akcją z teatrzykiem cieni, przez litość nie będę się pastwił, chociaż podrzucono nam ten projekt jak gorący kartofel i śmierdzące jajo jednocześnie. Gdybyż to jeszcze wszyscy w całej Małopolsce byli traktowani po macoszemu, łatwiej by nam było znieść to ubóstwo. Prawda jest jednak całkiem inna. Przykra.
http://wadowice24.pl/kultura/wystawy/5949-na-zabytki-dadz-100-tys-z Niby każdy grosz się liczy, ale... Po pierwsze, suma jest symboliczna. Po drugie, pieniądze te podzielono pomiędzy Wadowice, Kalwarię, Spytkowice i Stryszów. Andrychów znowu został pominięty! Tym razem przez Kraków. A przecież nie na to liczyliśmy. Do dzisiaj pamiętamy doniesienia z obozu burmistrza Żaka, mówiące o dobrych kontaktach i znajomościach we władzach województwa. Jak to w praktyce wygląda? Owszem marszałek Marek Sowa pokazuje się w Andrychowie od czasu do czasu na przykład na imprezach biesiadnych, a i wojewoda Jerzy Miller się na takim spotkaniu raz pojawił. Ale niewiele z tego wynika. Nad akcją z teatrzykiem cieni, przez litość nie będę się pastwił, chociaż podrzucono nam ten projekt jak gorący kartofel i śmierdzące jajo jednocześnie. Gdybyż to jeszcze wszyscy w całej Małopolsce byli traktowani po macoszemu, łatwiej by nam było znieść to ubóstwo. Prawda jest jednak całkiem inna. Przykra.
Mówi o tym otwarcie i głośno radny
wojewódzki Rafał Stuglik (PiS). Z informacji zamieszczonej na jego
stronie internetowej http://rafalstuglik.pl/
wynika, że w tegorocznym budżecie Województwa Małopolskiego na
inwestycje przeznaczono ok. 460 milionów złotych. Do Andrychowa z tej
puli nie trafi ani złotówka! Podobnie miało być z całym
wadowickim powiatem, ale wysupłano właśnie 100 tysięcy na
zabytki. Zacytujmy Rafała Stuglika, który głosował przeciwko
niesprawiedliwemu i niekorzystnemu dla Andrychowa budżetowi
wojewódzkiemu:
„Jak to się ma do polityki
zrównoważonego rozwoju o której tak dużo mówią włodarze
naszego województwa? A przecież to właśnie środki na inwestycje
wpływają na rozwój, tworzą nowe miejsca pracy, powiększają
dobrobyt mieszkańców. W zamian nasz region otrzymuje „prezent"
w postaci zamykania wielu placówek.”
Radny, który ma swoje
biuro naszym mieście (w biurowcu WSW), poruszał te istotne dla
naszych mieszkańców kwestie podczas niedawnego spotkania z posłami
PiS w Wadowicach. Krytykował m.in.: likwidację Wydziału Pracy i Wydziału
Gospodarczego przy Sądzie Rejonowym w Wadowicach, pomysł likwidacji
linii kolejowej nr 117 Kalwaria Zebrzydowska- Wadowice- Andrychów-
Bielsko Biała, likwidację Inspektoratu Ochrony Roślin i
Nasiennictwa, przeniesienie dyspozytorni pogotowia ratunkowego do
Krakowa oraz próby likwidacji filii Wojewódzkiej Biblioteki
Pedagogicznej w Wadowicach.
Zdaniem radnego R. Stuglika, „taka
polityka władz województwa małopolskiego przyczynia się do
marginalizacji naszego regionu”. Trudno się z nim nie zgodzić.
Przy tej okazji nasuwa się jeszcze
jedna refleksja. Sympatycy obecnych władz w Krakowie, Wadowicach czy
w Andrychowie obłudnie zarzucają opozycyjnym radnym, że nic nie
robią, tylko narzekają. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Ani
ja, ani radny powiatowy Franciszek Penkala, ani radny wojewódzki
Rafał Stuglik nie poparliśmy tegorocznych budżetów (w kolejności:
miejskiego, powiatowego i wojewódzkiego)! Wszyscy zgłaszamy
wnioski, opiniujemy projekty uchwał, interweniujemy w sprawach
powierzanych nam przez mieszkańców itd. Rzetelnie wypełniamy
obowiązki radnych.
Pamiętajmy jednak, że z woli wyborców
prawdziwa władza znalazła się w rękach naszych adwersarzy. To oni
zadeklarowali, że potrafią i chcą rządzić oraz że mają na to
rządzenie pomysł. Po kolejnych wpadkach coraz trudniej przychodzi
im dźwiganie odpowiedzialności. Zamiast tego szuka się kozłów
ofiarnych wśród opozycji.
Drodzy mieszkańcy, nie dajcie się
nabrać na taką demagogię. To wojewoda, starosta i burmistrz mają
we władaniu administrację z odpowiednimi fachowcami oraz pieniądze
na realizację swoich celów. Opozycyjni radni nie są od wyręczania
świetnie opłacanych włodarzy, którzy mają do swojej dyspozycji
urzędy i urzędników, firmy doradcze i media. Na tym polega idea
samorządności. Ten kto wygrywa wybory, realizuje własną strategię
rozwoju. Rolą opozycji jest kontrolowanie praworządności i
pilnowanie interesów mieszkańców w miarę możliwości.
Dodatkowym naszym zadaniem okazało się
informowanie obywateli o tym, co naprawdę dzieje się w samorządach
i co rzeczywiście robi władza. W normalnych warunkach taką rolę
wypełniają media.