Na drodze łączącej rondo
na ul. Szewskiej z ul. Starowiejską stoi zepsuty autobus. Wrak
tarasuje cały pas jezdni przy samym skrzyżowaniu. Tam, gdzie i tak
już od miesięcy jazdę na co dzień utrudniają kratery w
nawierzchni. Autobus „parkuje” zaledwie kilka metrów od znaków
ograniczających wjazd na tę drogę samochodom o masie powyżej 7
ton. Skąd się tam wziął?
AKTUALIZACJA: Jak słusznie zwrócił nam uwagę
jeden z Czytelników „znak B-5 ograniczający tonaż na drogach z
definicji nie dotyczy autobusów. Ten znak w rozumieniu kodeksu
drogowego to: zakaz wjazdu samochodów ciężarowych o dopuszczalnej
masie całkowitej przekraczającej 7 ton. Autobus natomiast nie jest
samochodem ciężarowym. Nawiasem mówiąc ten zepsuty autobus stoi
tam od piątku.” Bardzo dziękujemy za fachowy komentarz. Polska
jest krajem absurdów, a meandry polskiego prawa (nawet tego o ruchu
drogowym) wciąż nas zaskakują bez względu na liczbę
przejechanych kilometrów:)
Pierwsze znaki ograniczające
dopuszczalną masę do 7 t. pojawiły się już 5 marca. Zaraz potem
protestować zaczęli przedsiębiorcy mający firmy w tym rejonie. O
kontrowersyjnej sprawie dyskutowano już na sesjach Rady Powiatu i
Rady Miejskiej. Jak widać – bez rezultatu. Władze Andrychowa i
powiatu przerzucają się odpowiedzialnością za podjęcie decyzji o
postawieniu zakazów.
Tymczasem niezrównane w „demaskowaniu”
działań andrychowskiego magistratu Nowiny napisały:
„Problem jest w tym, że do
zamknięcia inwestycji mostowej pozostało jeszcze siedem miesięcy,
a już dziś po wielu odcinkach nie da się jeździć. To dlatego 6
lutego z inicjatywy władz Gminy Andrychów, zorganizowano spotkanie
przedstawicieli GDDKiA, Powiatu Wadowickiego i Andrychowa. Wziął w
nim udział m.in. inż. Jerzy Dwojak.
- Powstała przy tej okazji komisja,
objechała wszystkie drogi i stwierdziła liczne uszkodzenia jezdni
oraz przełomy na takich ulicach jak Starowiejska, Szewska, Biała
Droga, Żwirki i Wigury – mówi inż. Dwojak. (...)
- W niektórych miejscach już widać
ekipy niemal codziennie łatające dziury. Na razie jest do tego
stosowana metoda łatania masą asfaltową na zimno. To nie
wystarcza, bo ciężkie samochody niemal natychmiast wyrywają
kolejne dziury. Dlatego 21 lutego na posiedzeniu Komisji Ruchu
Drogowego w Wadowicach, na wniosek władz Andrychowa, zmieniono tonaż
na wymienionych wcześniej ulicach. Od początku marca mogą nimi
jeździć tylko samochody o masie do 7 ton (z wyjątkiem
zaopatrzenia). Cięższe wozy mogą jeździć tylko drogami
wojewódzkimi i krajowymi, DK 52 i ul. Batorego. Tonaż ograniczono
również na ulicach: Włókniarzy, Lenartowicza i 27 Stycznia. A do
policji wystąpiono o wzmożoną kontrolę, czy kierowcy
przestrzegają nowych oznakowań. To samo dotyczy takich miejskich
dróg – ulic jak Głowackiego i Przemysłowa.”
To fragment artykułu o zabawnym tytule
„Dużo pracy na drogach” autorstwa Marka Nycza. Czytaliśmy go
wielokrotnie i za każdym razem wychodziło nam, że pomysł
postawienia siedmiotonowych ograniczeń wyszedł z andrychowskiego
magistratu, a konkretnie z burmistrzowskiego gabinetu. Chyba, że
Tomasz Żak już kompletnie nie panuje nad tym, co się dzieje nie
tylko w gminie, ale nawet w jego urzędzie? Jeśli ma wątpliwości,
co do sensowności postawienia zakazów i skuteczności tej decyzji,
niechże obejrzy autobus – pomnik przy ul Starowiejskiej. Ups...
przecież burmistrza nie ma, bo pojechał do Brukseli. Nie szkodzi, wróci, to zobaczy na naszym blogu:)