6 czerwca 2012

Daleko od szosy. Magistrat nie zdążył z obwodnicą na Euro


Nowe rondo na dziurawej Białej Drodze
Historia budowy odcinka Lokalnej Obwodnicy Andrychowa od ul. Batorego do Białej Drogi przypomina kiepską telenowelę, a raczej tasiemca niegodnego nawet porównania do kultowego serialu „Daleko od szosy” (Leszku, jeśli nas czytasz, wybacz!). Obecna władza półtora roku temu przyszła na gotowe. Nawet fundusze zewnętrzne na pokrycie połowy kosztów czekały tylko na wydanie. Wystarczyło „postawić kropkę nad i”, czyli wybudować drogę (nie samemu przecież, tylko wybraną firmą), a potem świętować, chwalić się, radować i punktować w sondażach. Zamiast tego mamy żenujący spektakl ciągnący się już drugi rok. Podobno ma się zakończyć 11. czerwca. Oby. Takich obietnic mamy już po dziurki w nosie.
Zgodnie z planem prace powinny zakończyć się w listopadzie ubiegłego roku. Nic z tego. Jeszcze w grudniu na miejscu obwodnicy, przy samym rondzie na ul Batorego stał dom. Zburzono go dopiero w asyście policji 13 grudnia! Nie wiemy, kto wybierał datę. Na pewno nie właściciel posesji, który, jak twierdził, nie mógł się dogadać z gminą w kwestii odszkodowania. Zainteresowanych szczegółami odsyłamy tradycyjnie do portalu mamnewsa.pl z prośbą o uważną lekturę i lekki dystans
(http://www.mamnewsa.pl/newsy,2914-przyspieszenie-na-lokalnej-obwodnicy). Wówczas otwarcie tego odcinka ratusz zapowiadał na wiosnę 2012 roku, potem na 18. maja (też wiosna, tylko późnawa), a na sesji 31. maja dowiedzieliśmy się, że jednak nie w maju, a 11. czerwca (nadal jeszcze wiosna – kalendarzowa). 
                          Mirosław Wasztyl z andrychowskiego magistratu przyznał, że urząd, czyli inwestor nie odebrał drogi od wykonawcy, bo były zastrzeżenia co do jakości i estetyki wykonania prac. Z jednej strony, decyzję taką można pochwalić – nie ma zgody na fuszerkę, mimo presji, bo opóźnienie i tak już wielkie, jeszcze się powiększa. Tylko że jest jeszcze ta druga strona medalu. Jak to możliwe, że dopiero teraz pojawiają się ze strony magistratu takie zastrzeżenia? Przecież nad prawidłowym przebiegiem prac czuwał inspektor opłacany przez gminę i to opłacany bardzo dobrze. A jeśli i on zawiedzie, to są jeszcze pracownicy magistratu. I jest jeszcze zastępca burmistrza od drogownictwa. I jest jeszcze sam burmistrz, który gospodarskim okiem powinien nadzorować inwestycję. Wszyscy z dobrymi pensjami. I co? Wszyscy zawiedli? Nikt przez te kilkanaście miesięcy nie zauważył, że firma źle chodnik kładzie itd? A pieniądze?
                        Przecież opóźnienie zakończenia inwestycji skutkuje odsunięciem w czasie rozliczenia. To oznacza, że Andrychów z dużym poślizgiem otrzyma unijną dotację. Do tego czasu wszystkie koszty obciążają nasz budżet, a trzy miliony są praktycznie zamrożone. Może dlatego trzeba oszczędzać na dzieciach w szkołach i na kulturze?
PS. Do 11. czerwca odcinek LOA jest oficjalnie placem budowy. Zdaniem szefa Wydziału Inwestycji i Drogownictwa UM, kierowcy jeżdżą obwodnicą na własne ryzyko i odpowiedzialność. Nasuwa się pytanie: czy na placu budowy obowiązują przepisy ruchu drogowego i czy policja może takowe egzekwować? I co z ubezpieczeniami OC i AC?  

LinkWithin