Nieoczekiwanie
jedno pytanie zadane przeze mnie na sesji Rady Miejskiej wywołało
niemałą konsternację w szeregach miłościwie nam panujących
włodarzy miasta. Sprawa dotyczy korzystania przez AKS „Beskid”
ze szkolnych sal gimnastycznych za przysłowiową złotówkę. Od
razu zastrzegam się, że jestem zwolennikiem i orędownikiem tego,
aby kluby sportowe mogły szkolić młodzież po jak najmniejszych
kosztach. To przecież nasze dzieci. Tutaj chodzi jednak o precedens,
jaki Tomasz Żak zastosował w przypadku tylko jednego klubu! Być
może wiąże się to z działalnością w „Beskidzie” byłego
już trenera Mirosława Kmiecia nazywanego swego czasu „trzecim
wiceburmistrzem”. To on najprawdopodobniej spowodował, że Tomasz
Żak wydał korzystne dla „Beskidu” polecenie na piśmie. I nie
było ważne, że tej decyzji z ekonomią i ustawą o finansach
publicznych nijak pogodzić się nie da. Przecież koszty energii,
wody, ogrzewania, sprzątania przekraczały wielokrotnie zapłatę w
postaci „symbolicznej złotówki”.
Dlaczego
tylko ten klub miał takie przywileje? Jest to tajemnica poliszynela,
ale wystarczy przypomnieć sobie kampanię wyborczą, aby dojść do
prawidłowych wniosków. Nic dziwnego też, że działacze klubów
nie objętych „promocją”, poprosili radnego o zainteresowanie
się tym tematem. Żadnych nazwisk z oczywistych względów w tym
miejscu nie wymienię. Po co komu kłopoty z obecną władzą?
Na
ostatnim posiedzeniu Komisji Oświaty, Kultury, Sportu i Turystyki
okazało się, że ten „gest” burmistrza kosztował szkoły ok.
40 tysięcy złotych. Taką sumę podał dyrektor Gminnego Zarządu
Oświaty. Wynika z tego, że nie ze swojej winy dyrektorzy szkół
byli w pewnym sensie sponsorami jednego z klubów działających na
terenie naszej gminy. Moim zdaniem, była to forma „ukrytej
dotacji” do działalności „Beskidu”. Dotacji, jakiej dzieci i
młodzież z pozostałych klubów nie dostały.
Przypomnę,
że nieco wcześnie burmistrz „obciął” finanse gminnych szkół
o kilkaset tysięcy złotych. Prawie 300 tysięcy złotych z tej
operacji przeznaczył na dofinansowanie podróżniczo - rozrywkowego
projektu unijnego ze słynnym „teatrzykiem cieni” za milion
złotych z hakiem.
Tak
wygląda równe traktowanie podmiotów działających na terenie
Gminy Andrychów? Czy są wśród naszych mieszkańców lepsi i
gorsi?
Tomaszowi
Żakowi nie brakło odwagi, aby preferować jednych sportowców
kosztem innych i kosztem uczniów z gminnych szkół. Teraz, gdy
opinia publiczna już o tym wie, burmistrz trzyma się od tematu z
dala. Na kpinę zakrawa fakt, że burmistrz Żak nie pojawił się na
posiedzeniu Komisji Oświaty, Kultury, Sportu i Turystyki, mimo że przebywał w
tym czasie w urzędzie (sic!). Czy znowu okaże się, że nic nie
wiedział, nic nie słyszał, że to zła opozycja za wszystko
odpowiada? Na to się zanosi.
Rozbawił
mnie też do łez wywód Pani Agnieszki Perończyk- Adamek z domu
Paciorek, która zapewniała nas radnych, jak to urząd będzie
pracował nad systemem finansowania klubów sportowych i rozwiązaniem
kwestii wynajmu sal gimnastycznych. Pani Wiceburmistrz! Szkoda Pani
zachodu! Wystarczy zapoznać się z obowiązującymi w Polsce
przepisami. Wszystko tam jest. Nic już wymyślać nie musicie.
Gdybyście byli sprytniejsi, to skorzystalibyście z dobrych
rozwiązań swoich poprzedników. Tylko że tam nie znajdziecie
sposobów, na politykowanie pod hasłem „dziel i rządź”.
To
już śmieszne i straszne zarazem, że burmistrz i jego zastępcy
nadal chcą „opisywać świat od początku”. Od dwóch lat się
uczą i jednocześnie wmawiają nam, że coś tworzą od nowa. Efekty
widoczne są gołym okiem. Panowie i Panie! Zamiast „wyważać
dawno otwarte drzwi” i co rano„odkrywać Amerykę”, przyłóżcie
się do nauki i do roboty. Bo za chwilę kadencja wam minie, a wy
dalej w samorządowym przedszkolu w kozie będziecie siedzieć:)
Chciałbym
zwrócić się też do działaczy sportowych, zawodników i kibiców.
Kwestie finansowania sportu w gminie muszą być jasne, przejrzyste i
jawne. Wszyscy na tym skorzystamy. Pieniądze na szkolenie młodzieży
muszą być w budżecie zagwarantowane i muszą być uczciwie
rozdzielone. Nie może być tak, że jeden się bogaci na krzywdzie
drugiego. Nie może być „promocji” za zasługi. Sport to nie
tylko tężyzna fizyczna, wyniki, osiągnięcia, sukcesy, tabele itd.
Sport to także wychowanie moralne młodych ludzi, naszych dzieci, a
wkrótce przecież naszych następców. Głupio mi te „oczywiste
oczywistości” pisać. Wy to wiecie równie dobrze, albo i lepiej
niż ja. Ale czy wiedzą w magistracie? Nie jestem pewien.
Jak
zaznaczyłem na wstępie, moja interpelacja w sprawie „promocyjnych”
opłat dla wybranych doprowadziła do zawieruchy w gminie, a
zwłaszcza w ratuszu. Obawiam się, że już trwa burza mózgów na
temat: jak zwalić winę na Kubienia i jak zrobić z Kubienia wroga
publicznego? Z niecierpliwością czekam na wyniki:)