W połowie października pisaliśmy na
naszym blogu o skardze związkowców z „Solidarności” na Teresę
Tomiak, dyrektor Centrum Kultury i Wypoczynku, powołaną na
stanowisko przez burmistrza Żaka. Przez kilka miesięcy pracownicy
prosili swoją szefową o informację na temat kondycji finansowej
CKiW. Bezskutecznie. Związkowcom skończyła się cierpliwość i
złożyli skargę do Rady Miejskiej. O argumentach obu stron
pisaliśmy tutaj:
http://dlaandrychowa.blogspot.com/2012/10/ckiw-farsa-w-cieniu-tragedii-ludzkiej.html.
Winni jesteśmy Państwu ciąg dalszy tej smutnej historii. To bowiem, czego radni dowiedzieli się w ubiegłym tygodniu w niemałe zdziwienie wprawiło nawet tych z nich, którzy są w koalicji z burmistrzem Żakiem.
Winni jesteśmy Państwu ciąg dalszy tej smutnej historii. To bowiem, czego radni dowiedzieli się w ubiegłym tygodniu w niemałe zdziwienie wprawiło nawet tych z nich, którzy są w koalicji z burmistrzem Żakiem.
Przypomnijmy. Pierwszy akt „farsy”
rozegrał się w połowie października. Wtedy radni z komisji
rewizyjnej zapoznali się z pismem dyrektor CKiW z dnia 10
października, w którym Teresa Tomiak stwierdziła m.in., iż nie
udzieliła związkowcom informacji ponieważ „deficyt nie został
jednoznacznie kwotowo określony”. Jakby tego było mało burmistrz
i jego ludzie przekonywali, że winnymi złej sytuacji w CKiW są:
były dyrektor Zbigniew Matejko, którego burmistrz Żak sam powołał
(Z. Matejko na stanowisku przetrwał tylko rok) oraz niedawno
zwolniona główna księgowa. Żadnej z tych osób na komisji nie
było. Nie mogli więc się bronić. Posiedzenie przerwano na wniosek
związkowców, tak by dać im szansę na ustosunkowanie się do
stanowiska dyrektor CKiW i jej zwierzchników.
Drugi akt „farsy” rozegrał się w
ubiegłym tygodniu, 23 października. Podczas wznowionego
posiedzenia komisji rewizyjnej, ku zaskoczeniu radnych, wyszło na
jaw, że Teresa Tomiak w dokumencie przekazanym do Urzędu Miejskiego
podała precyzyjnie kwotę planowanego niedoboru w budżecie CKiW
na dzień 31 sierpnia 2012 roku.
Ta informacja wprawiła radnych w
osłupienie. Jednym z zaskoczonych był przewodniczący komisji.
Maciej Kobielus (koalicja burmistrza Żaka) przerwał obrady na
kilkanaście minut, i korzystając z tego, że urząd jeszcze
pracował, potwierdził, iż rzeczywiście dyrektor CKiW dwa miesiące
temu przekazała takie dane do urzędu (!). Czemu więc odmówiła
związkowcom informacji? Czemu twierdziła, że ta kwota nie została
ustalona? To tylko dwa z wielu pytań, na które naszym zdaniem
powinna odpowiedzieć T. Tomiak.
Przewodniczący komisji M. Kobielus
podał radnym kwotę niedoboru w budżecie CKiW w wysokości ok. 80
tysięcy złotych. To nie zamknęło sprawy. Prosimy posłuchać tych
mocnych słów:
Dodajmy, że 80 tysięcy
złotych niedoboru na koniec października zrobiło się 50 tysięcy.
Zastanawiające są jeszcze dwie rzeczy. Po pierwsze, burmistrz Żak i
wiceburmistrz Agnieszka Perończyk – Adamek z domu Paciorek,
odpowiedzialna m.in. za kulturę wiedzieli (a przynajmniej powinni
wiedzieć), że dyrektor T. Tomiak podała do Urzędu Miejskiego
kwotę planowanego niedoboru na dzień 31 sierpnia 2012 roku.
Wiedzieli, że te dane realnie istnieją – są zapisane na papierze
czarno na białym. Nie podzielili się jednak swoją wiedzą z
radnymi. A przecież sprawę można było wyjaśnić już w połowie
października. Wtedy jednak odbywał się „sąd” nad byłą
główną księgową i byłym dyrektorem.
Po drugie, z przebiegu
obrad komisji a także z treści oświadczenia zwolnionej księgowej
jasno wynika, że w Centrum Kultury cały czas szukano oszczędności.
Trzeba było kleić dziurę, jaka powstała m.in. dlatego, że na
Bajkolandię i Festiwal Plackorzy wydano sporo więcej niż
zaplanowano w tegorocznym budżecie. Nie byłoby lepiej, gdyby
zamiast stosowania uników, po prostu powiedzieć związkowcom,
jakich pieniędzy może braknąć? Tak zwyczajnie napisać, że na
dzień 31 sierpnia była to taka a taka kwota. I zastrzec, że w
zależności od okoliczności może ona ulec zmianie (tak też
zresztą stało się). A potem zaprosić związkowców do rozmowy,
wspólnie poszukać rozwiązań?
Dyrektor CKiW wybrała własną drogę.
Czyżby z obawy, iż związki zawodowe wymyślą inny sposób na
ratowanie finansów firmy niż zaakceptowane przez burmistrza Żaka
zwalnianie z pracy sprzątaczek i innych osób? Te ruchy w
tym roku raczej nie dadzą oszczędności. Przeciwnie. Tylko jeden
przykład. Przez 3 miesiące CKiW płaci dwóm głównym księgowym:
jednej, której T. Tomiak wypowiedziała w październiku umowę o
pracę i zwolniła z obowiązku świadczenia pracy(!), i drugiej,
która zastąpiła zwolnioną poprzedniczkę.
Posiedzenie komisji rewizyjnej z 23
października poświęcone skardze związków zawodowych na dyrektor
CKiW trwało około godziny. Nie sposób w tym tekście zrelacjonować
wszystkich wątków, które pojawiły się. Jedno jest pewne. To nie
koniec. Szef komisji Maciej Kobielus postanowił bowiem po raz drugi przerwać
obrady i dokończyć je w innym terminie. (red.)