Pokazujemy
na naszym blogu, jak ważne są fundamenty sprawowania władzy. Te
fundamenty w andrychowskim Urzędzie Miejskim od pewnego czasu naszym
zdaniem szwankują, kruszą się, są psute. Ale jak pokazują
zdjęcia z kościelnej wieży, i dach na naszym Urzędzie Miejskim ma
się kiepsko. Jeśli się dokładniej przyjrzeć, widać brud i
liszaje rdzy. W krótkim czasie doprowadzić to może do
przecieków... Konieczny jest remont dachu, fragmenty trzeba będzie
na pewno wymienić. Czasu nie zostało wiele. Piszemy o tym w trosce
o budynek naszego Urzędu.
To
nie wszystko. Podczas dokładnej analizy zdjęć ratusza
dostrzegliśmy wokół komina ślady kota dachowca. Kot w
andrychowskim magistracie? Dlaczego nie? Tak lubimy naśladować
naszych amerykańskich przyjaciół, że może i ten pomysł rodem z
Alaski przyjmie się u nas:) Znaleźliśmy w internecie taki oto
materiał pod tytułem „Ale cyrk! Kot został burmistrzem”.
Cytujemy fragmencik:
„Mieszkańcy
Talkeetny - małej miejscowości na Alasce - nie mogąc wybrać
spośród siebie odpowiedniego kandydata na burmistrza uznali, że
najlepiej w tej roli sprawdzi się... kot. (…) 900 mieszkańców
Talkeetny uznało, że umiejętność trafiania do kuwety jest
wystarczającym kryterium, by zarządzać miastem. Nie chcąc
prowadzić politycznych swarów między sobą uznali, że idealny
rezerwuar pcheł, jakim jest rudzielec Stubbs, będzie najlepszym
honorowym burmistrzem, jakiego można sobie wymarzyć. W końcu
jeśli coś pójdzie nie tak, zawsze można pogonić mu kota...”
Cały
artykuł tutaj: http://politykier.pl/kat,1025795,wid,14764370,wiadomosc.html?ticaid=5ed20
Czyżby
kot na dachu andrychowskiego Urzędu Miejskiego przygotowywał się
do kampanii wyborczej i objęcia nowej funkcji. No cóż. Jak
pokazały poprzednie wybory, wszystko jest możliwe, a łaska
wyborców na pstrym kocie jeździ:)