Już prawie miesiąc minął odkąd
dzieci i młodzież opuściły mury szkolne. Trwają wakacje. Okres
urlopowy, w którym nabieramy sił na następny rok pracy. Również
nam radnym zafundowano dwumiesięczne wakacje. A właściwie pan
przewodniczący Roman Babski zafundował nam taki luksus. Widocznie
sprawy w gminie idą w takim kierunku, że niepotrzebna jest
jakakolwiek aktywność radnych, a już radnych z opozycji w
szczególności. Dziwi dziwi mnie taka sytuacja, ponieważ z
doświadczenia wiem, że w ciągu miesiąca gromadzi się bardzo dużo
spraw ważnych dla funkcjonowania gminy, z którymi czekać się nie
powinno.
Pomimo kanikuły z obowiązku zaglądam
do swojej półki radnego w Urzędzie Miejskim, licząc, że znajdę
coś ważnego. Może burmistrz łaskaw był odpowiedzieć na moje
zaległe zapytania? Ale nic z tych rzeczy. Jak to w „ Rejsie”:
nuda.
Ten stan gnuśności przerwało jedno
jedyne pismo podpisane „Burmistrz Tomasz Żak”. Serce zabiło mi
mocno, w końcu to sam burmistrz napisał do mnie pismo - komunikat
dotyczący „Składania wniosków do projektu budżetu na 2013 r.”
Myślę - jeszcze tylko dwa budżety i koniec kadencji burmistrza,
który ewidentnie mnie lubi:) Ale jest nadzieja, bo w tym piśmie
włodarz zachęca mnie do wzięcia czynnego udziału w tworzeniu
budżetu. Super. Już mam w głowie kilka propozycji inwestycji,
doinwestowania szkół i placówek kultury, aby nie trzeba było
zwalniać ludzi, budowy łącznika Starowiejska – Włókniarzy...
Oczami wyobraźni widzę, jak razem z innymi radnymi głosujemy w
grudniu budżet, a w nim moje propozycje.
I niestety, niepotrzebnie przeczytałem
pismo do końca. Bo cały ten misternie układany plan legł w
gruzach. Dlaczego? Ponieważ burmistrz w dalszej części komunikatu
informuje:
„Złożone wnioski stanowią jedynie
materiały pomocnicze do opracowania projektu budżetu i nie stanowią
podstawy do ich obowiązkowego ujęcia w projekcie budżetu”.
Czyli koniec marzeń o prawdziwie
wspólnym budżecie. A burmistrz zwyczajnie zapewnił sobie miękkie
lądowanie na „materiałach pomocniczych”. Jednak nadzieja jest
matką… radnych z opozycji. Już widzę ten nowy budżet skrojony
przez obecną ekipę. Oparty na czczych obietnicach. Ale pożyjemy –
zobaczymy. Naczelne hasło tej kadencji to przecież: Dajcie szansę!
No to dajemy. Szkoda, że w zamian otrzymujemy tak niewiele.
W każdym razie ja nie odpuszczę
zwolnień ludzi i łącznika na osiedlu. A także wielu innych
problemów, których ekipa rządząca stara się nie dostrzegać. Mam
też nadzieję, że inni radni przejrzą na oczy i będą bronić
interesu zwykłych mieszkańców naszej gminy. Może te dwa miesiące
odpoczynku zaowocują nabraniem dystansu i zmianą perspektywy?
Bardzo na to liczę. Bo czas ucieka i szkoda tego czasu.