Właśnie otrzymałem pismo z Wydziału
Prawnego i Nadzoru Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie.
Dyrektor wydziału Mirosław Chrapusta informuje w nim, że „nie
zaistniała żadna z ustawowych przesłanek do odwołania Pani
Jolanty Lach z funkcji Skarbnika Gminy Andrychów, wobec czego organ
nadzoru nie znajduje podstaw do podjęcia dalszych czynności
nadzorczych”. Bardzo się cieszę, że ta sprawa ma już swój
finał. Wątpliwości zostały wyjaśnione. Nie trzeba odwoływać
skarbnika, ani powoływać nowego. To dobrze dla stabilności
gminnych finansów. Zatrudnianie trzeciego w ciągu dwóch lat
skarbnika wprowadziłoby dodatkowy, niepotrzebny niepokój w prace
lokalnej administracji. Zwłaszcza, gdy nie ma gwarancji, że kolejny
finansista od burmistrza Żaka byłby lepszy:) Nie oznacza to jednak, że jestem fanem Pani Jolanty Lach. Wręcz przeciwnie.
Nie jest tajemnicą, że nie podoba mi
się polityka finansowa obecnych władz. Jej reperkusje odczuwają
ważne sfery życia publicznego. Nie tylko oświata i kultura, ale
także cały segment inwestycyjny. I nie trafiają do mnie
zapewnienia, że jest kryzys i trzeba oszczędzać na wszystkim.
Uważam, że właśnie w trudnych czasach rola państwa, w tym
samorządów lokalnych jest największa. Wtedy właśnie obywatele
mają prawo spodziewać się pomocy ze strony swojego państwa i
wybranych przez nas rządzących. Przy dobrej koniunkturze,
społeczeństwo samo sobie radzi najlepiej. Ponadto, w działalności
publicznej trzeba umieć gospodarować nawet małymi środkami. Tak
jak w normalnym życiu. Jednej gospodyni domowej brakuje na
utrzymanie trzyosobowej rodziny pięć tysięcy złotych miesięcznie,
a druga z czwórką dzieci na garnuszku radzi sobie za połowę tej
kwoty.
Dlatego też nisko oceniam strategię
burmistrza Żaka oraz Pani Skarbnik ( jeśli jakąkolwiek strategię w ogóle mają). Jest ona zachowawcza i w
konsekwencji zatrzymała rozwój naszej gminy. Nic też nie wskazuje,
że ze strony obecnej ekipy rządzącej czeka nas coś lepszego.
Oszczędzanie na wszystkim tylko nie na swoich pensjach, zatrudnianie
zastępców burmistrza i dyrektorów w magistracie, a zwalnianie
zwykłych ludzi przy takim wskaźniku bezrobocia, to chybione
posunięcia, które mieszkańcy Andrychowa odpowiednio ocenią.
Mimo to cieszę się, że nie mamy w
Andrychowie „afery” z Panią Skarbnik w głównej roli. Po
prostu, tak jak wielu mieszkańców tej gminy, jestem znużony
ciągłymi wpadkami i porażkami naszych władz. Chociaż w wakacje
niech nam dadzą trochę odpocząć. Także od siebie. I niech już
wyjeżdżają za granicę, do miast partnerskich nawet z teatrzykiem
cieni, jeśli to tak lubią, byle dalej od swoich biurek w ratuszu. I
od nas.
O sprawie pisaliśmy tu:
http://dlaandrychowa.blogspot.com/2012/04/pani-skarbnik-do-odwoania.html