W niedzielę w Kościele św.
Stanisława na Osiedlu Lenartowicza wystąpi sopranistka Łucja
Czarnecka. Internetowe Nowiny Andrychowskie poinformowały o tym
wydarzeniu dopiero w czwartek, portal Centrum Kultury i Wypoczynku
(to wraz z parafią organizator) nie opublikował nawet plakatu, a
witryna magistratu nie zająknęła się wcale o tym koncercie, mimo
że zapowiada inne kulturalne imprezy. Chociaż na Osiedlu afisze
zapraszające na spektakl są widoczne, to już w starym mieście i
na peryferiach niekoniecznie. Dlatego też postanowiliśmy pomóc
Centrum Kultury w rozreklamowaniu tego artystycznego wydarzenia.
Szczególnie, że gwiazda wieczoru – Łucja Czarnecka od dwóch lat
ściśle związana jest z naszym miastem. A przy okazji – z naszym
budżetem! Bo przecież żaden z jej tutejszych występów nie
ochrzczono mianem: charytatywny.
Po raz pierwszy usłyszeliśmy o Łucji
Czarneckiej na początku kadencji Tomasza Żaka. We wrześniu 2011
roku artystka wystąpiła w kościele w Sułkowicach – Bolęcinie z
okazji poświęcenia nowych organów. Sponsorem koncertu pod
patronatem burmistrza (a jakże!) była firma Pawbol (ta od
odśnieżania gminy za 5 milionów złotych).
Kilka miesięcy później w styczniu 2012 r. miał miejsce
słynny już Koncert Noworoczny w wykonaniu Łucji Czarneckiej w
Kościele św. Macieja w Andrychowie. Gwiazda wystąpiła pod
patronatem burmistrza Żaka (czy kogoś to dziwi?), ale do dzisiaj
nie wiemy, kto był organizatorem imprezy. Na plakatach burmistrz
zapraszał wprawdzie do kościoła, ale ani Parafia św. Macieja, ani
Centrum Kultury i Wypoczynku nie były wymienione. Zresztą, żaden
organizator na afiszu nie widnieje. Chyba, że Tomasz Żak zapłacił
śpiewaczce i trzem akompaniatorom z własnej kieszeni? To żart,
rzecz jasna!
Ponownie spotkaliśmy Łucję Czarnecką
latem ubiegłego roku podczas wizyty w Andrychowie delegacji z miast
partnerskich. Pokazano wówczas po raz pierwszy i ostatni (jak na
razie przynajmniej) w naszym mieście spektakl Teatru Figur z Krakowa
pt. „Impresje”. To dwudziestominutowe przedstawienie jest główną
atrakcją projektu dofinansowanego ze środków Unii Europejskiej pt.
„Patrząc w Przyszłość - Małopolska Zachodnia wykorzystuje
europejską szansę”. Przedsięwzięcie to kosztuje ok.1 milion 200
tysięcy zł! Prawie 300 tysięcy złotych dopłacamy my,
andrychowianie - z gminnego budżetu! Dyrektorem artystycznym
spektaklu jest... Łucja Czarnecka.
Gdy poprosiliśmy burmistrza Żaka o
przedstawienie kosztorysu tej promocji, otrzymaliśmy (nie tak
szybko, bo po paru miesiącach) z magistratu takie zestawienie.
Wynika z niego, że dyrektor
artystyczny (art director) miał zarobić na umowę zlecenie w 2012
roku 15 tysięcy złotych, a w 2013 r. dostanie 13,5 tysięcy zł!
Czyżby w dwa lata Łucja Czarnecka miała zarobić 28 i pół
tysiąca złotych?
Prawdopodobnie większość tej sumy
pochodzi z europejskiej dotacji (każdy by chciał), bo na
interpelację złożoną w listopadzie w sprawie kosztów
poniesionych przez Gminę Andrychów w ramach projektu promocyjnego,
burmistrz odpowiedział wymieniając pieniądze dla art directora w
wysokości 2767,05 zł. Nie wiemy, czy to cała kwota za ubiegły
rok. Nie wiemy, czy to netto, czy brutto. A może to miesięczne
apanaże? Publikujemy cały dokument, więc każdy może spróbować
swoich sił w tej zgaduj zgaduli. W każdym razie Łucja Czarnecka
nie zaharowuje się dla Andrychowa za darmo.
Sopranistka pojechała później w
towarzystwie burmistrza Żaka i „grupy projektowej” do Włoch,
gdzie dała popis wokalny na rynku w Priverno. O jej uczestnictwie w
pozostałych wyjazdach artystyczno – partnerskich do Niemiec i na
Morawy nic nam nie wiadomo.
W niedzielę 13 stycznia będziemy
mieli kolejną okazję podziwiania talentu śpiewaczki pochodzącej z
Bielska – Białej. Tym razem organizatorem (i zapewne fundatorem)
jest Centrum Kultury i Wypoczynku. Na plakacie pojawia się też
Parafia św. Stanisława. Patronuje burmistrz Tomasz Żak (a któżby
inny!).
Na koniec ciekawostka. Oto co znaleźliśmy na oficjalnej stronie Łucji Czarneckiej:
„W tym samym roku (2011 – przyp.
red.) okazjonalnie wraz w Zespołem Teatru Witkacego uczestniczyłam
w otwarciu Loży Prezydenckiej oraz Stadionu Narodowego w Warszawie.”
No cóż, u nas to za bardzo nie ma co
od dwóch lat otwierać. I nie zanosi się. Ale w górę serca, Panie
burmistrzu! Takiego stadionu jak w Warszawie to pewnie nawet byśmy
nie chcieli:) Mimo że zadaszony.
Bo basenu to już podobno zadaszyć
nie chcecie? Jak by się Wam jednak udało, to słowo dajemy, że
zamiast Pani Łucji sami zaśpiewamy Alleluja!