Właśnie
trzymamy w rękach najnowszy numer Nowin Andrychowskich. Zwykle
polecaliśmy naszym Czytelnikom sięgnięcie po samorządowy
miesięcznik. Tym razem nie zrobimy tego, bo po prostu nie mamy
sumienia. To już nie byłaby reklama, lecz naciąganie Państwa na
zbędny wydatek. Styczniowe Nowiny są zwyczajnie tak słabe, że
nawet największy sentyment, jakim je darzymy, nie jest w stanie
zabić nudy wiejącej ze stron tej gazety. Pierwsze w tym roku Nowiny
prezentują się dokładnie tak, jak nasza lokalna władza. Z
zewnątrz, na okładce kolorowo i wesoło. W środku pustka, brak
pomysłów, unikanie ważnych a przez to trudnych tematów, bicie
piany, zero konkretów i perspektyw. Kolorem i dobrym papierem
(opłacanymi hojnie pieniędzmi podatników) „pudruje się”
miałkość merytoryczną i intelektualną mizerię. Po prostu –
ŻAL.
Najważniejszy
tekst styczniowego wydania to wywiad z burmistrzem. W pierwszych
słowach Tomasz Żak zapewnia, że będzie kontynuował
przekształcanie Andrychowa w gminę turystyczno – usługową.
Wierzymy mu całkowicie, bo to się dzieje od dwóch lat na naszych
oczach. Turyści przybywają i rządzą w Andrychowie, a miejscowi
mają im tylko usługiwać. Jakież to proste. Ta strategia wyjaśnia
też tytuł rozmowy: „Trzeba tworzyć warunki na przyszłość”.
Nie wiemy do końca, co T. Żak miał na myśli mówiąc te słowa.
Nam się wydaje, że włodarz przygotowuje sobie grunt pod wybory za
dwa lata, odsuwając andrychowian od decyzyjnych stanowisk i
sprowadzając kadry spoza naszej gminy.
O samym wywiadzie napiszemy
osobno, bo naprawdę jest kuriozalny. Teraz tylko kilka spostrzeżeń
na gorąco.
Według burmistrza Żaka „bezrobocie jest teraz
problemem w całej Polsce” (teraz?, a wcześniej nie było?), a
jego kadencja to nie jest dobry czas na rynku pracy (cóż za żałosne
wykręty). Burmistrz raz stawia na usługi i turystykę, za chwilę
zapowiada rozbudowanie specjalnej strefy ekonomicznej. Podczas gdy w
tej już istniejącej działa jedna firma! Z jednej strony chwali
andrychowską oświatę, której poziom wypracowywany był w pocie
czoła całymi latami zanim świat i gmina usłyszała nazwisko
Tomasz Żak, a z drugiej - tnie wydatki na edukację równo z ziemią,
a nauczycielom obniża dodatki „w nagrodę” za dobrą pracę.
Rewolucję w kulturze włodarz tłumaczy potrzebą zmian (czytaj:
redukcji). Cieszy się, że pokazują nas w telewizji (była nie
tylko gala boksu, Panie burmistrzu, ale też komiczne wpadki z domem na rondzie czy
próbą wymeldowania radnego – mało zabawne). T. Żak chwali się niczym swoimi inwestycjami zaczętymi i przygotowanymi przez poprzedniego
burmistrza i Radę Miejską (lokalna obwodnica, ciepłociąg, kanalizacja i sala przy
szkole w Sułkowicach) albo wykonanymi przez zewnętrznych inwestorów
(GDDKiA chodnik w Inwałdzie). Chyba dla rozbawienia Czytelników T.
Żak znowu bajdurzy o jakiejś Drodze Północnej z Andrychowa do
autostrady A4 przez Zator (tu można się śmiać, choćby do
rozpuku).
Ważniejsze
od tego co jest, jak zwykle niestety, jest to, czego nie ma w
rozmowie z burmistrzem. Czyli... Ani słowa o podniesieniu opłat za
wodę, kanalizację i śmieci. Ani słowa o ogromnej podwyżce
podatku m.in. za garaże. Ani słowa o firmach zwijających swą
działalność (Milmet) lub wyprzedających majątek SM Logistic:
Ani słowa o likwidacji kina i klubu jazzowego. Nic o zwolnieniach
andrychowian i zatrudnianiu osób spoza gminy. Nic o strategii
ratowania rozjeżdżonych dróg na terenie gminy. Nic o „korzyściach”
ze „współpracy” ze starostwem. Nic na temat przerwanej
modernizacji stadionu miejskiego. Ani słowa o problemach z Romami w
centrum miasta.
Zostawmy
wywiad z burmistrzem. Smutne jest podsumowanie zatytułowane „Rok
2012 w kalejdoskopie”. Na zaledwie dwóch stroniczkach garstka
informacji. Z daleka widać, jaki marazm i zastój panował w
Andrychowie w ubiegłym roku. Wystarczy poczytać. Tych kilka faktów
z życia gminy zaprzecza słowom burmistrza Żaka, który zażartował
chyba mówiąc w wywiadzie: „dwa lata minęły pracowicie”.
Gratulujemy samopoczucia i tupetu.
O trosce T. Żaka o nasze wspólne,
gminne dobro świadczy to, co znajdujemy wewnątrz gazety. Na kilku
stronach z przetargami burmistrz ogłasza wielką wyprzedaż gminnego
majątku (m.in. budynki OPS i CKiW). Teraz, gdy ceny nieruchomości
pikują już w szybach kopalnianych. Zobaczymy, kto to kupi i za
jakie pieniądze.
W
styczniowych Nowinach zabrakło nam wielu rzeczy. Oto przykład
pierwszy z brzegu. Kiedy w numerze grudniowym nie zobaczyliśmy listu
otwartego do burmistrza Żaka i dyrektor Centrum Kultury w obronie
kultury w naszej gminie podpisanego przez ponad 500 osób,
pomyśleliśmy że to wyraz przedświątecznego roztargnienia. Ale
listu nie ma także w aktualnym numerze. I wszystko jasne.
Żeby
nie było, że tylko narzekamy. Spodobał nam się jeden tytuł:
Dlaczego, wszystko co jest, jest takie głupie?”. Nic dziwnego –
wymyślił go sam Dostojewski.
Tymczasem
sytuacja finansowa Nowin i Radia Andrychów nie jest do
pozazdroszczenia. Liczby nie kłamią, zaklinanie rzeczywistości czy
opowiadania bajek nic nie da. Według oficjalnych informacji, w 2011
roku, już za rządów Tomasza Żaka, deficyt Nowin i radia Andrychów
wyniósł około 130 tysięcy złotych (dla porównania, także wedle
oficjalnych wyliczeń sporządzonych już po zmianie władzy,
za poprzedniej redakcji w 2010 roku było to 68 tys. zł).
Jaki
będzie wynik „urzędowych mediów” za 2012 rok? Brak jeszcze
pełnych danych. Zapytamy o nie. Wesoło zapewne nie jest. Możemy
to wnioskować z planu finansowego Centrum Kultury na obecny, 2013
rok opracowanego przez dyrektor Teresę Tomiak. Przychody Nowin i
radia zaplanowano na poziomie ok. 161 tysięcy złotych. Za to koszty
etatów oraz koszty pozostałe (m.in.
umowy o dzieło)
zaplanowano na ponad 260 tysięcy złotych! Różnica (minus) to ok.
100 tys. zł.
Gdy
przez ostatnich kilka miesięcy polecaliśmy Państwu Nowiny
najbardziej zależało nam na utrzymaniu przy życiu tego
miesięcznika. Chcieliśmy, żeby gazeta przetrwała tę kadencję,
tę ekipę rządzącą i obecną redakcję. Szkoda nam było
wypracowanej przez lata marki. Szkoda też Czytelników, którzy
kupowali kiedyś nawet po 3 tysiące gazet w miesiącu (teraz ponoć
zaledwie ok. 1800)! W dwa lata nowa ekipa zepsuła ten miesięcznik z dwudziestoletnią
tradycją. Nie wiadomo nawet, czy gazeta dotrwa do końca kadencji
Tomasza Żaka.
Nawet
jeśli tak się stanie, trudno będzie odbudować dawny prestiż
Nowin i odzyskać zaufanie Czytelników. Kto dwa lata temu mógł
przewidzieć taki scenariusz?