Napisał do nas Pan Stefan z
Andrychowa. Serdecznie dziękujemy i zachęcamy wszystkich
mieszkańców do dzielenia się z nami swoimi przemyśleniami.
„Witam. Piszę tych parę słów,
żeby podzielić się z Państwem taką refleksją, która mnie
naszła w sylwestrowy wieczór. Przesiedziałem go w domu przed
telewizorem, bo na żaden bal w tym roku mnie nie stać, a burmistrz
nie raczył zorganizować czegokolwiek dla mieszkańców. Tak sobie
zatem oglądałem telewizję, a w niej olbrzymie imprezy plenerowe w
Warszawie i Wrocławiu. Zerkałem sobie do sieci, gdzie pojawiały
się informacje o zabawach w sąsiednich miastach. I tak sobie
pomyślałem, że ten kryzys to chyba tylko w Andrychowie jest.
Wszędzie pieniądze na zabawę się znalazły, w Wadowicach, Kętach,
Suchej czy Kalwarii, a u nas nie! Czyli gdzie indziej się da, a w
naszym mieście nic. Co ta za wielki wydatek dla gminy, żeby puścić
muzyczkę na Placu Mickiewicza i odpalić sztuczne ognie? To jest
wstyd! Jak my jesteśmy traktowani?!
A jak miasto zostało
przyozdobione na święta? Żałosne! Ciemno i brudno. Jak zobaczyłem
rynek w Wadowicach oświetlony, ubrany i posprzątany to mi się
zwyczajnie przykro zrobiło, że u nas takie ubóstwo. Nawet znajomi
i rodzina mieszkająca w Kętach czy Wadowicach dziwią się, co
stało się z Andrychowem. I co mam im powiedzieć? Pozdrawiam i
życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku.”
Panie Stefanie! Nic dodać, nic ująć!
Podobnie jak Pan i tysiące innych andrychowian czujemy się
lekceważeni przez obecne władze miasta. I podobnie jak Pan nie
rozumiemy motywów takiego postępowania burmistrza Żaka i jego
ludzi. Cieszy nas natomiast postawa mieszkańców gminy, którzy nie
zginają karków i nie dają sobie odebrać całej radości z tego
świątecznego okresu. Świadczą o tym pięknie udekorowane i
oświetlone domy i balkony w blokach. Nawet tam, gdzie się nie
przelewa. Świadczyły o tym również fajerwerki, odpalane przez
ludzi w sylwestrową noc. Dzięki temu Andrychów nie sprawiał
wrażenia wymarłego miasta. Wydaje nam się, że w naszej gminie
mamy przede wszystkim „kryzys władzy”. I nie polega on na braku
pieniędzy, bo burmistrz i całe grono zastępców, doradców czy
dyrektorów są wynagradzani lepiej niż przyzwoicie. Szkoda, że tak
nam, zwykłym podatnikom odpłacają za swoje wysokie pobory:(
Na koniec, żeby nie było tak ponuro,
przypominamy ostatnią zabawę sylwestrową przed kadencją Tomasza
Żaka, kiedy wspólnie witaliśmy 2010 rok na Placu Mickiewicza.