Piękne, słoneczne, upalne czerwcowe
dni. Do końca roku szkolnego jeszcze trochę, ale wakacyjną pogodę
już mamy. Na obrzydzanym przez obecnie rządzących basenie w
Andrychowie - setki ludzi. Cieszą zwłaszcza uśmiechnięte buzie
maluchów taplających się w brodziku. Taki widok to dla
przeciwników tej inwestycji jedyna metoda na przetrwanie upałów.
Nie potrzeba wymyślnych klimatyzatorów. Po prostu, widok pełnego
ludzi basenu kąpielowego w Andrychowie mrozi im krew w żyłach. Normalni ludzie jakoś nie mają zamiaru omijać kąpieliska szerokim łukiem.
Przychodzą nawet ci, którzy pocałowali klamkę, gdy basen był
nieczynny w najładniejsze majowe dni. Cóż, ciężkie jest życie lokalnych
VIP-ów, a zwłaszcza tych z nazywanego już przez andrychowian
„żakowskiego dworu”. Nie dość, że upał, ciężko oddychać,
to jeszcze tubylcy czepiają się jakichś KRS - ów.
Przeczytałem
artykuł w Gazecie Krakowskiej, w którym pani Jolanta Lach skarży
się na mnie, że zakłócam jej spokój:
Cytuję:
„Sama
skarbniczka uważa, że grzebanie w jej sprawach to szukanie
sensacji, a radny nie ma prawa, aby domagać się dokumentów
dotyczących zbycia przez nią udziałów w spółce, bo to
tajemnica. Ponadto uważa, że sprawy już nie ma, bo dopełniła
wszelkich formalności. Jeszcze w lutym 2011 r. złożyła
oświadczenie o rezygnacji z funkcji prezesa zarządu Lakedu, a 30
marca tegoż roku zaprzestała działalności poprzez wykreślenie z
ewidencji działalności gospodarczej.”
Toż
to kwintesencja stosunku najwyższej władzy do radnego. A co za tym
idzie do mieszkańców. Okazuje się, że jako radny nie pytam, tylko
grzebię. Niby drób jakowyś. No cóż, urzędując w pałacu można
stracić poczucie rzeczywistości.
Według
Pani skarbnik, radny miejski nie ma prawa, aby domagać się
dokumentów. Temu akurat się nie dziwię, bo to już dla tej władzy
standard. Radny nie ma żadnych praw, a szczególnie ten z opozycji.
Wot taka lokalnych gminnych VIP -ów istota pojmowania samorządu.
Dla nich samorząd znaczy rządzę sam. I tak nam andrychowianom, po
dwudziestu latach od zmiany ustroju, przyszło się zmagać z władzą,
która o prawdziwym samorządzie nie ma zielonego pojęcia. Co
gorsza, jeśli ma, to wyraźnie spaczone.
Bo
skoro radny grzebie, to czym jest Rada Miejska? O odpowiedź proszę
Przewodniczącego Rady;).
VIP
(ang. Very Important Person – bardzo ważna osoba) – osoba o
szczególnym statusie związanym z wykonywaną funkcją lub
posiadanym majątkiem, przedmiotem. Za VIP-ów uznać można takie
osoby np. politycy, ważne osobistości dużych korporacji, popularni
aktorzy lub piosenkarze /źródło:
http://pl.wikipedia.org/wiki/VIP_(osoba)/