Nie udało się wymeldować radnego
Zbigniewa Małeckiego z jego własnego mieszkania w bloku na Osiedlu
200-lecia w Andrychowie. Z lokalu, w którym mieszkał od urodzenia.
Oznacza to, że nie straci on także mandatu radnego w andrychowskim
samorządzie. Afera ciągnęła się od grudnia zeszłego roku.
Małecki i jego rodzina przeszli w tym czasie gehennę.
Cieszymy się,
że sprawa jest już zamknięta. Od początku wspieraliśmy Zbyszka,
którego osobiście znam niemal od dziecka, bo sam mieszkałem na ul.
Lenartowicza, dwa bloki dalej. Niesmak jednak pozostał. I
niedowierzanie: jak coś podobnego mogło się wydarzyć w wolnym
kraju? Coś jest nie tak z naszą lokalną demokracją, jeśli takie
szykany, oficjalnie w świetle prawa, mogą dotknąć każdego
obywatela. A jednak tak się stało. I to wszystko w mieście, gdzie
rządzi „legia cudzoziemska”, gdzie szef Nowin umieszcza Pomnik
Grunwaldzki na ul. Metalowców, a wysoki urzędnik od dróg,
przekręca nazwę ul. Szewskiej na Szewczyka i lokalizuje most na...
ul. Garncarskiej! Wreszcie w mieście, gdzie wiceburmistrz
odpowiedzialny za drogownictwo (z ośmioletnim stażem!) myli na
sesji ul. Głowackiego z ul. Prusa, chociaż pierwsza z nich to droga
powiatowa, a druga gminna.
Sprawę próby wymeldowania Z.
Małeckiego relacjonowała TVP Kraków.
Szerzej o całej aferze
pisały lokalne media i witryny internetowe. Polecamy linki:
Franciszek Penkala