8 czerwca 2012

Inwałd sobie odpuścili

Złe wieści dla mieszkańców Inwałdu płyną z andrychowskiego magistratu. Kwestie remontu drogi na Korczę i poprawy bezpieczeństwa na skrzyżowaniu z krajówką w rejonie Parku Miniatur i Dinolandii stoją w miejscu od półtora roku. Tymczasem cierpliwość ludzi się kończy. Niektórzy planują podobno blokadę drogi na Korczę. A przecież inwestycja ta planowana była od paru lat i, jak zapowiadały poprzednie władze, mogła być wykonana w 2011 r. Nowy burmistrz Tomasz Żak tego nie zrobił, a teraz jego administracja twierdzi, że nie ma na to pieniędzy. A co z chodnikiem na ul. Wadowickiej?
                         Z informacji szefa Wydziału Inwestycji i Drogownictwa UM wynika, że nie szybko, jeśli wcale, doczekamy się przebudowy skrzyżowania pod Parkiem Miniatur i Dinolandią. Do tej pory nie ma bowiem nawet projektu. Uzgodnienia z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), właścicielem drogi krajowej K52, prowadziła jeszcze poprzednia ekipa rządząca. Klimat tych rozmów, w których uczestniczyli także właściciele nieruchomości przylegających do skrzyżowania, był konstruktywny. Ale to było dwa lata temu. Potem były wybory, a teraz dowiadujemy się, że GDDKiA nie jest zainteresowane inwestowaniem w tę drogę. Być może zgodzi się na skanalizowanie skrzyżowania w postaci wysepek kierunkowych. Naszym zdaniem, jakiejkolwiek rozwiązanie jest lepsze od tego, co jest dotąd. Szkoda tylko, że andrychowski magistrat do tej pory opracował zaledwie koncepcję projektową (to nie to samo co projekt) i wysłał ją do konsultacji do Krakowa kilkanaście dni temu. Pod koniec maja 2012 roku! Zanim GDDKiA odpowie, zanim ktokolwiek cokolwiek zrobi w tej sprawie, to... Jak będziemy jeszcze żyć, poinformujemy Szanownych Czytelników, albo Waszych wnuków:)
                Jeszcze bardziej bulwersująca jest sprawa modernizacji drogi na Korczę. Pełna dokumentacja z pozwoleniem na budowę leży w biurku andrychowskich urzędników od dwóch lat! Inwestycja została dokumentacyjnie przygotowana w całości przez poprzednie władze. W przyszłym roku pozwolenie na budowę straci ważność! A wtedy kilka lat starań zostanie zaprzepaszczone. Dlaczego ekipa burmistrza Żaka nic z tym nie robi? Na sesji Rady Miejskiej padła odpowiedź na to pytanie. Zdaniem magistratu, inwestycja opiewa na 1,9 miliona zł i jest za droga! Trudno się nam z tym zgodzić. Po pierwsze, ceny po przetargach są zazwyczaj o połowę niższe. Po drugie, ta inwestycja jest bardzo potrzebna w Inwałdzie. I wreszcie po trzecie... ratusz doprowadził do sytuacji, przed którą radny Krzysztof Kubień i radny powiatowy Franciszek Penkala ostrzegali rok temu. Jeśli Gmina Andrychów będzie finansować w całości zadania drogowe powiatu wadowickiego, to zabraknie jej pieniędzy na swoje potrzeby. I tak się właśnie dzieje.
                          Na koniec wiadomość nieco lepsza. Po trzech latach załatwiania (dwa za J. Pietrasa plus rok za T. Żaka) udało się uzyskać pozwolenie na budowę chodnika na ul. Wadowickiej. Historyczna chwila dokonała się końcem zeszłego roku. Koszt inwestycji szacowany jest na ok. 770 tysięcy zł. Niestety, jak wiadomo gmina sama nie może przystąpić do tego zadania, bo właścicielem drogi i pasa drogowego jest GDDKiA. A ta jeszcze nie podjęła decyzji. Być może coś się wyjaśni po Euro 2012, czyli w sierpniu lub we wrześniu. Trochę za dużo znaków zapytania, ale najważniejsze, żeby się udało. Obawy są, bo GDDKiA właśnie zaczyna budowę mostu na Wieprzówce za kilka milionów złotych, co może zablokować inne przedsięwzięcia. I jeszcze jedna informacja z ratusza. Niestety, do granicy Inwałdu z Andrychowem chodnik raczej nie powstanie w tej kadencji. (red)

LinkWithin