„Wyrażam nadzieję, że z Państwa
zaangażowaniem i pomocą uda się przekonać władze miasta
Andrychowa – że nie zrobiliśmy nic złego, nie wycięliśmy i nie
zniszczyliśmy drzew” – apeluje do członków Andrychowskiej
Spółdzielni Mieszkaniowej Prezes Bogumiła Zacny – Sporysz. W
lutym ubiegłego roku burmistrz Tomasz Żak nałożył na
spółdzielnię kary pieniężne w wysokości ok. 3,3 miliona zł! W
najbliższych miesiącach w sprawie będzie przesłuchanych ponad 200
osób. - Musimy zrobić wszystko, aby Burmistrz Andrychowa wziął
pod uwagę wyjaśnienia i oświadczenia mieszkańców znających
swoje otoczenie i swoje osiedle – wzywa Pani Prezes.
Spółdzielnia już raz wygrała w
Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Krakowie w grudniu ubiegłego
roku. Niestety dwa miesiące później wszczęto ponowne postępowanie
w sprawie wymierzenia kary. Problem ciągnie się od 2009 roku, kiedy
dokonano zabiegów przycinki ponad 80 drzew, a jeden z mieszkańców
powiadomił o tym klub Gaja. Zdaniem spółdzielni: „Wszystkie
sporne drzewa zachowały żywotność, mają duże przyrosty i nie
można mówić o ich zniszczeniu”. Tymczasem, jak twierdzi Prezes
ASM, B. Zacny – Sporysz: „Dla Burmistrza Andrychowa wiarygodna
jest ekspertyza sporządzona przez wybranego rzeczoznawcę, który
sporządził ekspertyzę na podstawie oględzin i dokumentacji
fotograficznej, bez udziału zarządzającej terenami”.