Wakacje to okazja do oglądania różnych
zakątków naszego miasta. Patrzyliśmy już na Andrychów z wieży
kościelnej, a teraz postanowiliśmy pokazać równie rzadkie widoki.
Mało kto zapuszcza się bowiem na nasz, andrychowski cmentarz
żydowski. Już na pierwszy rzut oka ma się on
źle. Zajmująca się kirkutem od niemal 10 lat Gmina Wyznaniowa
Żydowska w Bielsku - Białej wyraźnie sobie z tym zadaniem nie
radzi.
A szkoda. Liczący 200 lat cmentarz przy ul. Żwirki i Wigury
to przecież jeden z niewielu zabytków w naszym mieście. I chyba
jedyny materialny ślad obecności w Andrychowie społeczności
żydowskiej (obok zbiorów muzeum E. Szlagora). Pochowano tu
przedstawicieli wielu znanych i zasłużonych dla Andrychowa rodów,
choćby przypomnianego na jednym z naszych zdjęć rodu Israelich.
Przed kilku laty młodzież
andrychowskich szkół średnich porządkowała to miejsce (http://andrychow.pl/modules.php?op=modload&name=News&file=article&sid=4346) . Pomagała
w tym także młodzież z Izraela. Kirkut wyglądał na tyle
przyzwoicie, że nie wstyd było pokazać go żydowskim wycieczkom,
które z rzadka, ale jednak zatrzymywały się przy cmentarzu w
drodze z Krakowa do Oświęcimia lub odwrotnie.
Niestety aktualny
stan andrychowskiego kirkutu przedstawia się dramatycznie kiepsko.
Rozrastające się dziko drzewa, krzewy, splątane chaszcze, spod
których czasem nie widać nawet macew, uszkodzone ogrodzenie nie są
z pewnością świadectwem naszego szacunku dla przeszłości. Należy
szybko coś z tym zrobić. Choćby przeprowadzić tylko podstawowe
prace porządkowe. W dalszej perspektywie postarać się zaś
wyegzekwować u administratora podjęcie gruntowniejszych prac
konserwatorskich tego cennego zabytku. Nie wolno tolerować tego, co
jest teraz.